"Czarne owce". Miliardy złotych leżą na bruku, tylko nie ma ich komu podnieść

sxc.hu
sxc.hu

Wedle oficjalnego komunikatu, do sejmowej Rady Ochrony Pracy ma dziś trafić raport o nadużywania kontraktów cywilnoprawnych i zatrudniania w szarej strefie, wraz z postulatami Państwowej Inspekcji Pracy, jak skuteczniej walczyć z tą patologią. Główny inspektor pracy Roman Giedrojć wie, że jest źle i oczekuje uchwalenia nowej ustawy o zwalczaniu nielegalnego zatrudniania. Jak komentuje „Rzeczpospolita”, z przygotowanego raportu wynika, „że wykryte nieprawidłowości to wierzchołek góry lodowej”. Fakt! Wie o tym każdy, kto zna naszą rzeczywistość, zarówno tę dotyczącą sposobów zatrudniania pracowników przez nieuczciwe firmy, jak i wykonujący tę pracę lub korzystający z pracy na czarno, z wszelakich usług bez rachunków itp. Okazja czyni złodzieja, można rzec, w Polsce szara strefa to potęga. Czy powstanie „policja pracy” do skuteczniejszego zwalczania tego procederu, uprawianego u nas niemalże na masową skalę?

„Zaufanie jest dobre, kontrola lepsza.”, mawiają Niemcy. Gdy w 2009 r. Wolfgang Schäuble objął posadę ministra finansów, jego pierwszą decyzją było przyznanie kilkuset dodatkowych etatów dla śledczych i kontrolerów w urzędzie Finanzkontrolle Schwarzarbeit (FKS). Jedynym zadaniem tej siedmiotysięcznej armii urzędników jest koordynowanie walki z pracą na czarno. A że jest o co walczyć, świadczą liczby: w ubiegłym roku straty niemieckiej gospodarki z powodu nielegalnego zatrudnienia oszacowane zostały na gigantyczna sumę 339 miliardów euro. Dla porównania, produkt krajowy brutto wynosi w RFN 2945 mld euro.

Naloty i kontrole pracodawców w wielkich zakładach przemysłowych, na budowach, w gospodarstwach rolniczych, w różnorakich warsztatach, w restauracjach, ale także np. w praktykach lekarskich, czy w mniejszych zakładach usługowych i rzemieślniczych to dla funkcjonariuszy Zoll Polizei chleb powszedni. Nie budzą w Niemczech zdziwienia i spotykają się ze ogólnym zrozumieniem społeczeństwa. Tracą bowiem wszyscy: od pracujących na czarno nie są odprowadzane podatki, co znacznie okraja budżet państwa, a więc wydatki na cele publiczne, jak choćby inwestycje, remonty, budowy dróg itp., mniejsze są wpływy do funduszu kas chorych, kas opieki socjalnej, czy np. dla bezrobotnych (Niemcy płacą składki na wypadek bezrobocia, Arbeitslosenversicherung). Mówiąc wprost, każdy, kto pracuje na czarno, pracuje na koszt ogółu i przynosi wymierne straty wszystkim zatrudnionym na normalnych zasadach.

Pracodawcy mają różne pomysły jak ominąć kodeks pracy i uzyskać dodatkowe dochody. Jedni wypłacają zatrudnianym na czarno uzgodnione kwoty do ręki, inni wykazują zatrudnienie pracowników za najniższą stawkę i po cichu dodają resztę pieniędzy w gotówce. Kary są bardzo surowe, w RFN można za to zapłacić grzywnę do pół miliona euro i trafić za kraty. Jak np. właściciel ubojni Axel H. z Dormagen, którego sąd skazał w ubiegłym miesiącu na 5 lat więzienia. Nieco mniejsze wyroki orzeczono wobec jego siedmiorga pracowników uwikłanych w nielegalne zatrudnianie w tej firmie, która de facto obsługiwała aż 50 zakładów przetwórstwa mięsnego na terenie całych Niemiec. Straty fiskusa i funduszy socjalnych oszacowano na 15 mln euro. Pod lupą FKS znalazł się ostatnio także pewien nieuczciwy konkurent, właściciel norymberskiej firmy sprzątającej obiekty budowlane: w jego przypadku, dzięki współpracy z policją i wyczerpującym zeznaniom sąd wymierzył mu karę pozbawienia wolności w zawieszeniu. Pozwolono mu nadal prowadzić zakład, ale tylko z uwagi na to, aby jego pracownicy nie znaleźli się na bruku i, żeby miał z czego spłacać orzeczoną, wielotysięczną grzywnę. Pewien pracodawca z Erfurtu został ukarany nie tylko za wykazywanie zatrudnienia jednej z biurowych urzędniczek na umowie za najniższe wynagrodzenie i nieopodatkowane dopłaty w gotówce, lecz także za jej natychmiastowe zwolnienie, niezgodne z kodeksem pracy…

Podobne przykłady można mnożyć. Co istotne, karze, choć relatywnie mniejszej, podlegają też osoby, które świadomie wykonywały pracę na czarno lub wykazywały tylko część otrzymywanego wynagrodzenia. Pracobiorców obejmuje 80 proc. wdrażanych w RFN postępowań za oszustwa podatkowe i ubezpieczeniowe. O skali nadzoru FKS świadczy fakt, że w ubiegłym roku tylko na budowach dokonano aż 150 tys. kontroli. Niedawno minister Schäuble zapowiedział „rozszerzenie strategii” w walce z pracą na czarno i przyznanie kontrolerom „uprawnień do prowadzenia dozoru telekomunikacyjnego” (Telekommunikationsüberwachung), czyli pracodawcy nie będą znali dnia ani godziny, kiedy znajdą się pod obserwacją „wielkiego brata” z FKS. Ponadto planuje się zaostrzenie kar za nielegalne zatrudnianie do dziesięciu lat pozbawienia wolności.

Istniejące nieprawidłowości w naszym kraju są tajemnicą poliszynela. Przyznam, że nie rozumiem, dlaczego walka z szarą strefą nie jest jednym z absolutnych priorytetów nowego rządu. Miliardy złotych leżą na bruku, tylko - jak do tej pory - nie ma ich komu podnieść…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.