Wielkie partyjniackie wzmożenie obywateli od Kukiz'15. Polityczna gra przeciwko programowi 500 plus

Fot. PAP/Jacek Turczyk
Fot. PAP/Jacek Turczyk

Wydawać by się mogło, że trudno będzie wzmóc antypisowski kurs, ale niektórzy dali radę. Skrzydeł opozycji dodał paradoksalnie program 500+, który okazał się śmiertelnym zagrożeniem opozycji. Ze zgrozą, chociaż o wiele za późno, wszyscy od PSL po Kukiz‘15 uświadomili sobie, że powodzenie tego programu dosłownie pogrąży opozycję.

Szczególnie źle znosi tę świadomość ugrupowanie Pawła Kukiza, co można zrozumieć, bo ewentualny przepływ elektoratu może dotknąć ich najbardziej. Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu z nadania Kukiza dwoi się i troi na Twitterze, uwija jak w ukropie, żeby zdeprecjonować program 500+. Określenia są barwne – a to socjalizm; a to łapówka; a to jałmużna.

Ciekawe, że Kukiz‘15 przestał już nawet apelować o zmianę konstytucji, co dowodzi, jak bardzo popadli w pospolite politykierstwo, zapewne zarażeni od starych wyjadaczy parlamentarnych. Dobitnie świadczy o tym nowa narracja zwolenników Pawła Kukiza, którzy starają się sprawić wrażenie, że nie należą do opozycji, jednocześnie występując przeciwko rządowi. Jest to dokładne odwzorowanie linii Donalda Tuska, który zawsze opowiadał o dwóch ekstremizmach – z lewa i z prawa – zaś Platforma dumnie miała trzymać oba ekstremizmy na dystans. Niestety dla Platformy Polacy zorientowali się, że to wyłącznie pustosłowie.

Kukiz‘15 teraz robi to samo, z tym że oni symulują, iż bronią Polaków zarówno przed rządem, jak i przed opozycją. Sami przedstawiają się jako „jedyna partia wolnościowa”, co brzmi oczywiście dumnie. Jednak po chwili uświadamiamy sobie, że to jest akuratna kalka z Unii Wolności, której działacze trzy razy dziennie powtarzali w mediach, że są jedynym ugrupowaniem reformatorskim i wolnościowym. Jak to się skończyło dla Unii Wolności, wszyscy pamiętamy – wyborcy pogonili narcyzów i tylko niesławna pamięć po nich została.

Zadziwiające jest natomiast, że wicemarszałek Tyszka tego nie rozumie i podjął się roli głównego herolda krucjaty przeciwko programowi 500+. Najwidoczniej doszedł do wniosku, że partia jest najważniejsza, a powodzenie programu rozwali jego „wolnościowe” towarzystwo. Kukiz`15 bowiem, odcinając się dumnie od całej reszty ugrupowań sejmowych staje się towarzystwem wzajemnej adoracji i w dość komicznym stylu.

Tyszka wychodzi ze spotkania z Komisją Wenecką i narzeka na niski poziom rozmówców. Na tym samym oddechu oznajmia, że Komisja Wenecka poparła Kukiz‘15. Słuchacze jeszcze nie przetrawili tego sukcesu, a Tyszka gasi entuzjazm, ogłaszając, że min. Waszczykowski nie powinien był zwracać się do Komisji Weneckiej. Następnie Tyszka gromi wszystkie pozostałe partie, że zachowują się jak przedszkolaki. Ale to mało powiedziane, więc Tyszka stwierdza, że atmosfera wokół Komisji Weneckiej przypomina mu wizytę delegacji ze Związku Radzieckiego.

Mamy więc słowotok wymieszany ze ślinotokiem, a wszystko żeby storpedować pierwszy w historii autentyczny impuls prourodzeniowy tylko dlatego, że Kukiz, Tyszka i koledzy obawiają się zmarginalizowania swojej delegacji w Sejmie. A miało być obywatelsko, merytorycznie i państwowotwórczo. Wyszło jak zawsze.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.