Czy ta groteska ma granice? Stępień na spotkaniu z KOD: "Myślałem, że to zamach stanu, ale to coś gorszego. Mamy w Polsce rewolucję"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wPolityce.pl/tvn24
wPolityce.pl/tvn24

Myślałem, że to zamach stanu, ale myliłem się. To jest coś gorszego. Mamy w Polsce rewolucję

w ten sposób, według relacji, która ukazała się na stronach Komitetu Obrony Demokracji miał wypowiedzieć się Jerzy Stępień podczas spotkania z kieleckim oddziałem KOD.

Były prezes Trybunału Konstytucyjnego ocenił w ten sposób zakres zmian, jakie zachodzą w Polsce po zmianie władzy. W jego ocenie - z powodu „rewolucji”, jaka ma miejsce w naszym kraju - skończyły się pola, na których można dojść do kompromisu.

Kto nie jest z nami, jest przeciw nam. I nie cofniemy się o krok. Nie interesuje nas prawo, ale wola narodu, a naród to my. Tak myśli Kaczyński. Co zostanie? Chaos. Po każdej rewolucji jest chaos. I wtedy Polacy zatęsknią za silną ręką, za zbawcą, który przywróci porządek

— czytamy.

I dodawał:

Oni nie zdają sobie sprawy z tego, co robią. Sparaliżowali Trybunał Konstytucyjny, a teraz będą mieli 10 tysięcy sądów konstytucyjnych w Polsce. Bo każdy sąd ma prawo powoływać się w swoich wyrokach na konstytucję

— zaznaczył Stępień.

A my z kolei zastanawiamy się, czy jest jakaś granica tej histerii i absurdu, skoro nawet były prezes TK używa terminów przeznaczonych do radykalnych sytuacji w państwie. Jak nie Ewa Wanat używająca porównań z prześladowaniem Żydów, tak Jerzy Stępień bredzący o rewolucji.

Skala Wam się kończy, drodzy państwo…

svl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych