Wznowienie badania tragedii smoleńskiej reaktywowało wyznawców raportu Anodiny oraz jego polskiej mutacji, zwanej raportem Komisji Millera. Wypełzli na wszelkie ekrany i fora, łają, tumanią, przestraszają.
Dla nich wszystko jest jasne, wszystko zbadane, wszystko wiedzą, ręce i nogi dadzą sobie poucinać za brak zamachu, bo gdzieżby tam w Rosji zamach? I nic im nie przeszkadza, że na taśmach, jeszcze przed rzekomym uderzeniem w brzozę, zapisał się odgłos „bardzo głośnego niszczenia konstrukcji samolotu. Ślą mi na twitterze zdjęcia jakichś brzózek z przyciętymi gałązkami, że to niby te gałązki dawały odgłos „bardzo głośnego niszczenia samolotu”.
I nie przeszkadza im całkowity brak badań aerodynamicznych w Komisji Millera, brak wyliczeń potwierdzających teorię beczki. Wyznawcom takich obliczeń nie potrzeba.
I nie przeszkadza im brak badań na trotyl, brak udokumentowania oględzin miejsca katastrof i wraku, czy karygodne błędy w pomiarach kluczowej ponoć dla mechaniki katastrofy brzozy. Dla wyznawców to bez znaczenia. Dla nich brak zbadania okoliczności remontów tupolewa w Samarze i tuż przed katastrofą na Okęciu to szczegóły bez znaczenia. Nie obchodzi ich, czy ktokolwiek z polskiej strony te remonty nadzorował. Nie chcą, by to zostało wyjaśnione.
Nic ich też nie obchodzi, dlaczego rosyjska wieża do ostatnich sekund okłamywała załogę, słynnym „na kursie i na ścieżce”. Nie potrzebują w tej sprawie żadnego wyjaśnienia. I drwią sobie znowu z puszek i parówek ekspertów zespołu Macierewicza.
Mam do was, „parówkowi szydercy” pytanie: Czy z Newtona też będziecie drwić, że prawo grawitacji objaśniał przy pomocy jabłka?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/280823-pytanie-do-reaktywowanych-szydercow-parowkowych-z-newtona-tez-bedziecie-drwic-ze-prawo-grawitacji-objasnial-przy-pomocy-jablka