Pobłażliwość rozzuchwala złoczyńców. Ciągle nie ma winnych wielomiliardowych afer, mocno podejrzanych prywatyzacji, inspiratorów prowokacji...

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Obawa, że jakaś sprawiedliwość jednak istnieje, że prawo obowiązuje wszystkich, że ludzie domagają się odpowiedzialności, że jest wina i kara i coraz silniejsza chęć dotarcia do prawdy. Niektórzy senatorowie PO podejrzewają, że nawet „Mieszko I - podobno był zabijaką i zapewne palił i gwałcił”, być może też był z PIS-u. Poseł PO R.Grupiński porównuje nawet „PIS do Państwa Islamskiego, co chce zniszczyć wszystko co było wcześniej”. Tak jakby politycy rządzącej dziś partii obwozili w żelaznych klatkach swych politycznych przeciwników, palili żywcem, podcinali gardła, gwałcili kobiety i dzieci czy handlowali ludźmi. Gdzie jest ta granica pożegnania się z rozumem, granica nikczemności, braku powagi wielu przedstawicieli obecnej opozycji? Gdy idzie o wiedzę, kulturę osobistą i właśnie szacunek dla demokracji, stosunek do polskiej historii, tradycji czy poczucia patriotyzmu, to dzieli ich niewątpliwie dziś od przeciętnego Polaka prawdziwy Rów Mariański. Być może przekraczanie tak częste tej granicy żenady, podłości, a coraz częściej wręcz śmieszności jest wyrazem poczucia winy, obawy o ujawnienie i odkłamanie faktów, strach przed prawdą i odpowiedzialnością, których tu na Wisłą przez ostatnie 26 lat było tak niewiele. Bycie w opozycji nie zwalnia z myślenia, zwłaszcza o polskiej racji stanu i elementarnej racjonalności. Zajadłość i zuchwałość w szkodzeniu Polsce i opluwaniu Jej za granicą nie powinna być powodem do dumy, wysługiwanie się lobby lichwiarsko-bankowemu na szkodę własnych obywateli przyczyną zaszczytów, kłanianie się w pas przewodniczącemu PE M. Schulz-owi przez posła polskiego Sejmu S. Neumanna nie czyni go mężem stanu. Jak widać, łagodność i pobłażliwość rządzących w stosunku do takich postaw nie tylko nie popłaca, ale wręcz rozzuchwala. Ciągle nie ma winnych wielomiliardowych afer, mocno podejrzanych prywatyzacji, inspiratorów prowokacji czy podsłuchiwania dziennikarzy, odpowiedzialnych za znęcanie się nad kibicami w policyjnej akcji „Widelec”, autorów sfingowanych oskarżeń czy zdumiewających wyroków pod adresem zwykłych ludzi.

Nie ma konsekwencji dla tych, którzy jawnie, oficjalnie przy użyciu przemocy i ulicznych zadymek wzywają do obalenia demokratycznie wybranej władzy i konstytucyjnego organu RP, jakim jest polski rząd, a przecież istnieje jeszcze kodeks karny, a w nim art. 127 i 128. Ci ludzie ciągle czują się bezkarni i nie cofną się przed żadną niegodziwością nie ma najmniejszej wątpliwości.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.