Schetyna wybiera się także do Watykanu reprezentować Episkopat, a potem do Sztokholmu, by zastąpić króla przy wyróżnianiu noblistów

fot.wpolityce.pl
fot.wpolityce.pl

Wesoły chłoptaś z tego Schetyny. Właściwie, to już chyba nie Grzegorza, ale raczej Grzesia. Ubzdurał sobie biedaczek, że jest najbardziej odpowiednim reprezentantem Polski w Brukseli i ogłosił całemu światu wynik swych, chyba jednak niezbyt długich, przemyśleń. Zatem on, trochę wspierany jeszcze przez swych niedawno odzyskanych kumpli, jak Lewandowski i Neumann, obwieścił, iż właśnie przejmuje obowiązki prawdziwego przedstawiciela Ojczyzny w Brukseli, ponieważ naród polski wszystko spartolił wybierając niewłaściwe towarzystwo do rządzenia. I dlatego właśnie on, Grześ Schetyna musi ten błąd naprawić.

Przecież jest mądry, dobrze wychowany. Czasem podłubie w nosie, ale na brukselskich salonach nie takie ekscesy widziano. No i ta nigdy nieznikająca skromność. Zapewne brukselskie wyczyny Grzesia nie będą ostatnimi w tym ciągu zdarzeń. Tylko patrzeć, jak wybierze się do Watykanu reprezentować Episkopat! Na pewno też ma wiele zastrzeżeń do pracy polskich biskupów, bo wiele razy głosował w Sejmie inaczej niż widział sprawę Episkopat Polski. Można być też pewnym, że to jeszcze nie wszystko, na co Grzesia stać. A jakby tak wybrać się do Sztokholmu i wyręczyć tamtejszego monarchę podczas wręczania nagród noblistom? Wszak zna się prawie na wszystkim, więc mógłby hurtem obdarować laureatów wielu dziedzin. Król Szwecji ma na głowie prawie tylko nagrody, więc miałby jeszcze więcej wolnego czasu.

A może ja się mylę? Może Schetyna Grzegorz przypomniał sobie nagle Wielką Improwizację? I poczuł się Miljonem, bo przecież cierpi za miliony, właśnie jak Konrad… To też może być dobry trop, ponieważ rzeczywiście cierpi za bardzo wiele milionów. Tych, którymi zagraniczne korporacje mają się trochę podzielić z Polakami cierpiącymi biedę. Zapewne będzie lepiej, jeśli nadal będą te krocie wyjeżdżały z Polski, bo ci z Brukseli wiedzą lepiej co z nimi zrobić. Tu, na miejscu, to tylko piją i lulki palą, o czym Schetyna Grzegorz wie bardzo dobrze. I żaden idiota pracy poniżej 6 tysięcy nie przyjmie. Najwyżej wyjedzie do Brukseli. Czasem na dłużej, a czasem tylko przywieźć w zębach kolejny donos na swą Ojczyznę.

Jak widać szczęśliwych wokół nas trochę brakuje, ale Szczęsnych to już nie. Potockiego, tuż przed pogrzebem, jacyś przygodni rabusie wyciągnęli najpierw z trumny, a potem z munduru rosyjskiego generała, by ciało, tylko w gatkach, rzucić pod przygodnym murem. Tak mi się, nie wiedzieć czemu, przypomniało.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.