Schetyna z Neumannem i Lewandowskim w Brukseli ogłosili coś w rodzaju marionetkowego rządu na uchodźstwie

fot. TVN24/wPolityce.pl
fot. TVN24/wPolityce.pl

Jakkolwiek PO będzie uzasadniać swoje działania na brukselskich salonach, ogłaszając, że przejmuje reprezentowanie interesów Polaków w UE, naraża się na porównania ze Związkiem Patriotów Polskich.

Kiedy Grzegorz Schetyna był ministrem spraw zagranicznych, nie bywał tak często za granicą jak obecnie, gdy nim nie jest. W Brukseli Schetyna w towarzystwie m.in. Janusza Lewandowskiego i Sławomira Neumanna bronił dobrego imienia Polski. Dlatego, że rząd Beaty Szydło razem z PiS to dobre imię oraz wizerunek Polski „psuje i rujnuje”, więc tacy jak Schetyna, Neumann i Lewandowski muszą go „reperować”. Grzegorz Schetyna napisał na Twitterze, że on z kolegami będzie teraz „bronić pozycji Polski w Europie i świecie oraz reprezentować interesy Polaków w instytucjach UE”. O Januszu Lewandowskim wiadomo tyle, że w latach 90. nie zrujnował nic w Polsce. Bo to, że pozwolił wykończyć albo przejąć kolesiom za marne grosze ponad pięćset polskich firm, to było dobrodziejstwo (w ramach największej hucpy i oszustwa III RP, czyli Programu Powszechnej Prywatyzacji). Tym bardziej że te przejęte w większości zostały zamknięte lub upadły, a korupcja i złodziejstwo kwitły przy tych operacjach w najlepsze. Lewandowski jest więc ekspertem od rujnowania nawet nie wizerunku, lecz realnej gospodarki. Dlatego ma pełne prawo reprezentować i pouczać. I reperować. W końcu w III RP zegarki zwykle reperowali ci, którzy je popsuli.

Kiedy Schetyna z Lewandowskim i Neumannem ogłosili chęć reprezentowania Polski w instytucjach UE zamiast konstytucyjnego rządu, pomyślałem, że tworzy się rząd emigracyjny w Brukseli czy też gabinet na uchodźstwie. Co w oczywisty sposób nawiązywało do rządu na uchodźstwie Władysława Sikorskiego. Ale natychmiast się skarciłem, bo przecież tamten rząd był jedynym legalnym i konstytucyjnym reprezentantem Rzeczypospolitej. I w bardzo trudnych warunkach jak najlepiej potrafił reprezentował interesy okupowanego państwa i narodu. A obecnie mamy do czynienia z wygłupem. I znowu szybko się skarciłem, bo właściwie nie jest to wygłup, tylko coś, co musi przywodzić na myśl historię Związku Patriotów Polskich (ZPP). Przypomnę, że na życzenie Stalina i po jego rozmowach z Wandą Wasilewską w styczniu i lutym 1943 r. zaczęto w ZSRS tworzyć ZPP. Z komunistów, którzy znaleźli się tam po napaści Sowietów na Polskę 17 września 1939 r. Wszystko ruszyło z kopyta po zerwaniu w kwietniu 1943 r. stosunków między legalnym rządem RP a Rosją Sowiecką, czyli po ujawnieniu zbrodni katyńskiej. I z błogosławieństwem Stalina komuniści zaczęli tworzyć alternatywę dla legalnego polskiego rządu, czyli coś kompletnie marionetkowego. Ten twór jako samozwańcza reprezentacja Polski i Polaków miał uzasadnić zagrabienie dużej części polskiego terytorium oraz osadzenie komunistów u władzy w Polsce. Z pomocą Armii Czerwonej oraz sowieckich tajnych służb, aresztując, torturując i zabijając żołnierzy Armii Krajowej i innych wojskowych organizacji Polskiego Państwa Podziemnego, prześladując każdego, komu się władza sowieckich marionetek nie podobała.

cd na następnej stronie

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.