Są sygnały wskazujące na to, że rośnie w Polsce grono przeciwników Unii Europejskiej. Platforma, której politycy w co drugim zdaniu mówią o swej miłości do Brukseli, zdają się nie zauważać, że ich działania nie sprzyjają budowaniu zaufania do instytucji unijnych.
Oczywiście, że przez występy pana Schulza, Verhofstadta czy liderów PO i Nowoczesnej w Brukseli rośnie w Polsce eurosceptycyzm, nieufność do UE. Polacy na pewno nie marzą o tym, aby jakaś instytucja europejska wtrącała się w ich sprawy. Zresztą podobnie jest też w innych krajach Europy.
I on ma te same podstawy: Niemcy, Francuzi, Grecy też nie znoszą, gdy niewybieralni urzędnicy brukselscy wtrącają się w wewnętrzne sprawy ich krajów i narzucają im swoje zdanie.
Tak jest. I tym bardziej liczę na opamiętanie się urzędników unijnych, polityków, którzy w moim przekonaniu poprzez bardzo nieuczciwe, nieobiektywne ataki na nasz kraj wzbudzają niechęć Polaków do instytucji europejskich.
Schetyna umieścił na Twitterze wpis, że z powodu nieufności instytucji unijnych do PiS, PO przejmuje reprezentowanie Polski na arenie unijnej.
To jest właśnie ten przykład bezsilności i nieudolna próba ratowania twarzy. Te pielgrzymki polityków PO i Nowoczesnej do Brukseli i proszenie tam o pomoc w walce z nami przypomina najciemniejsze czasy, gdy w podobnym celu do obcych stolic podróżowali politycy pokroju Szczęsnego-Potockiego.
Ale nie ma szans, aby PO przejęła rolę „reprezentanta Polski”? Nie zbudują „rządu na wychodźstwie”?
Wypowiedzi i działania obecnego przewodniczącego Platformy wskazują, że jeszcze do niedawna na czele polskiej dyplomacji stał człowiek, który kompletnie nie rozumie Europy.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Są sygnały wskazujące na to, że rośnie w Polsce grono przeciwników Unii Europejskiej. Platforma, której politycy w co drugim zdaniu mówią o swej miłości do Brukseli, zdają się nie zauważać, że ich działania nie sprzyjają budowaniu zaufania do instytucji unijnych.
Oczywiście, że przez występy pana Schulza, Verhofstadta czy liderów PO i Nowoczesnej w Brukseli rośnie w Polsce eurosceptycyzm, nieufność do UE. Polacy na pewno nie marzą o tym, aby jakaś instytucja europejska wtrącała się w ich sprawy. Zresztą podobnie jest też w innych krajach Europy.
I on ma te same podstawy: Niemcy, Francuzi, Grecy też nie znoszą, gdy niewybieralni urzędnicy brukselscy wtrącają się w wewnętrzne sprawy ich krajów i narzucają im swoje zdanie.
Tak jest. I tym bardziej liczę na opamiętanie się urzędników unijnych, polityków, którzy w moim przekonaniu poprzez bardzo nieuczciwe, nieobiektywne ataki na nasz kraj wzbudzają niechęć Polaków do instytucji europejskich.
Schetyna umieścił na Twitterze wpis, że z powodu nieufności instytucji unijnych do PiS, PO przejmuje reprezentowanie Polski na arenie unijnej.
To jest właśnie ten przykład bezsilności i nieudolna próba ratowania twarzy. Te pielgrzymki polityków PO i Nowoczesnej do Brukseli i proszenie tam o pomoc w walce z nami przypomina najciemniejsze czasy, gdy w podobnym celu do obcych stolic podróżowali politycy pokroju Szczęsnego-Potockiego.
Ale nie ma szans, aby PO przejęła rolę „reprezentanta Polski”? Nie zbudują „rządu na wychodźstwie”?
Wypowiedzi i działania obecnego przewodniczącego Platformy wskazują, że jeszcze do niedawna na czele polskiej dyplomacji stał człowiek, który kompletnie nie rozumie Europy.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/280269-nasz-wywiad-tomasz-poreba-kolejne-pielgrzymki-po-i-nowoczesnej-do-brukseli-to-przyklad-bezsilnosci-traca-instynkt-samozachowawczy?strona=2