Najgorsze już za nami. I jeśli wystąpię z okazji 100 dni rządu, to mój komunikat będzie prosty: zrobimy, co obiecaliśmy, damy radę bez względu na siłę ataku na nas. Szantażom nie ulegnę ja, nie ulegnie mój rząd ani nasza partia. Bez względu na to, jak opozycja będzie nam przeszkadzać, nieważne, czy w kraju, czy za granicą, nie złamią nas. Wytrwamy i wprowadzimy zmiany niezbędne Polsce.
mówi w wywiadzie dla naszego tygodnika premier Beata Szydło. Cieszy żelazne postanowienie premier RP, by wbrew tak szerokiemu atakowi twardo realizować program PiS. Po niespodziewanie dobrym występie Szydło w Parlamencie Europejskim głęboko wierzę, że jest ona w stanie wejść do wagi ciężkiej polskiej polityki. Gdyby jeszcze doprowadziła do powstania pijarowego centrum dowodzenia, na kształt tego z podwójnej kampanii w 2015 roku, które gasiłoby nieraz fatalne medialne wtopy z logo „dobra zmiana”, Szydło zabezpieczyłaby sobie tyły. Nie podzielam zdania, że najgorsze ataki i brutalne sposoby obalenia ekipy Szydło są już za rządem PiS. Ba, uważam, że dzisiejsze działa wytaczane przeciwko obozowi rządzącemu, to nic w porównaniu do szerokości lufy wystawianej przez wrogów „kaczyzmu” w najbliższych latach
Skala ataków „Gazety Wyborczej”, której publicyści przypominają coraz mocniej histeryka z ADHD ukąszonego przez czarną mambę w zad, skaczący na marszach KOD młodzi duchem moherowi 60-latkowie, napuszony własnym ego mocniej niż Radek Sikorski na rubiKONiu Romanie, i w końcu była członkini komunistycznej partii NRD ze srogą miną rozdzierająca szaty z powodu braku demokracji w Polsce- tego wszystkiego nie przewidzieliby nawet Mazurek z Zalewskim w ich satyrycznej rubryce. Na dodatek argument ad Hitlerum padł już kilkanaście dni po objęciu przez PiS władzy. I wcale nie był wypowiedziany przez JKM.
Trudno nie przyznać, że skala ataków na PiS jest gigantyczna. Jednak wcale ona nie dziwi. Przez lata szeroko pojęty establishment III RP upokarzał, stygmatyzował i demonizował prawicę. Straszenie bogeymanem Kaczyńskim, a wcześniej innymi politykami nie lubianymi przez uberredaktora Adama Michnika, było tak gargantuicznie kretyńskie, że uśpiło czujność samozwańczych autorytetów. Nie dostrzegli jak zwinnie młodzi Polacy wywinęli się z ich wędki, powodując, że cała 27 letnia praca michnikowszczyzny okazała się być totalnym bankructwem.
Czytaj dalej na drugiej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Najgorsze już za nami. I jeśli wystąpię z okazji 100 dni rządu, to mój komunikat będzie prosty: zrobimy, co obiecaliśmy, damy radę bez względu na siłę ataku na nas. Szantażom nie ulegnę ja, nie ulegnie mój rząd ani nasza partia. Bez względu na to, jak opozycja będzie nam przeszkadzać, nieważne, czy w kraju, czy za granicą, nie złamią nas. Wytrwamy i wprowadzimy zmiany niezbędne Polsce.
mówi w wywiadzie dla naszego tygodnika premier Beata Szydło. Cieszy żelazne postanowienie premier RP, by wbrew tak szerokiemu atakowi twardo realizować program PiS. Po niespodziewanie dobrym występie Szydło w Parlamencie Europejskim głęboko wierzę, że jest ona w stanie wejść do wagi ciężkiej polskiej polityki. Gdyby jeszcze doprowadziła do powstania pijarowego centrum dowodzenia, na kształt tego z podwójnej kampanii w 2015 roku, które gasiłoby nieraz fatalne medialne wtopy z logo „dobra zmiana”, Szydło zabezpieczyłaby sobie tyły. Nie podzielam zdania, że najgorsze ataki i brutalne sposoby obalenia ekipy Szydło są już za rządem PiS. Ba, uważam, że dzisiejsze działa wytaczane przeciwko obozowi rządzącemu, to nic w porównaniu do szerokości lufy wystawianej przez wrogów „kaczyzmu” w najbliższych latach
Skala ataków „Gazety Wyborczej”, której publicyści przypominają coraz mocniej histeryka z ADHD ukąszonego przez czarną mambę w zad, skaczący na marszach KOD młodzi duchem moherowi 60-latkowie, napuszony własnym ego mocniej niż Radek Sikorski na rubiKONiu Romanie, i w końcu była członkini komunistycznej partii NRD ze srogą miną rozdzierająca szaty z powodu braku demokracji w Polsce- tego wszystkiego nie przewidzieliby nawet Mazurek z Zalewskim w ich satyrycznej rubryce. Na dodatek argument ad Hitlerum padł już kilkanaście dni po objęciu przez PiS władzy. I wcale nie był wypowiedziany przez JKM.
Trudno nie przyznać, że skala ataków na PiS jest gigantyczna. Jednak wcale ona nie dziwi. Przez lata szeroko pojęty establishment III RP upokarzał, stygmatyzował i demonizował prawicę. Straszenie bogeymanem Kaczyńskim, a wcześniej innymi politykami nie lubianymi przez uberredaktora Adama Michnika, było tak gargantuicznie kretyńskie, że uśpiło czujność samozwańczych autorytetów. Nie dostrzegli jak zwinnie młodzi Polacy wywinęli się z ich wędki, powodując, że cała 27 letnia praca michnikowszczyzny okazała się być totalnym bankructwem.
Czytaj dalej na drugiej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/280081-najgorsze-juz-za-nami-mowi-premier-szydlo-nie-zgadzam-sie-przyklad-atakow-na-reagana-czy-thatcher-pokazuje-ze-najgorsze-jeszcze-przed-pis