wPolityce.pl: PiS rusza w Polskę i planuje spotkania z Polakami. W całym kraju działacze mają tłumaczyć posunięcia rządu. Czy Polacy mogą mieć wątpliwości dotyczące ostatnich działań?
Prof. Jan Żaryn, senator PiS: Akcja, którą PiS organizuje pod hasłem: „Chcemy dla Was pracować. Ale żeby realizować dobrą zmianę, potrzebny jest spokój”, ma kilka celów. Posłowie i senatorowie na początku lutego mają się spotykać z wyborcami. Będą odpowiadać na pytania, rozwiewać wątpliwości itd. Chcemy się spotykać. Od 25 października minęło trochę czasu, działo się wiele. Jednym z celów naszej akcji jest kontakt z wyborcami. PiS bowiem, niezależnie od tego, że korzysta z innych środków przekazu, jest zainteresowany bezpośrednim kontaktem z ludźmi, którzy PiS-owi zawierzyli, a dziś mają prawo mówić raz na jakiś czas: „sprawdzam”.
Akcja PiS-u trafia na moment, w którym trwa w mediach ostra walka. PiS próbuje obejść medialną krytykę?
Rzeczywiście, nasza akcja wynika także z poczucia, że w debacie publicznej nasze argumenty w fundamentalnym sporze, jaki widać w Polsce, nie wybrzmiały w sposób, na jakim partii zależało. Mamy obecnie do czynienia z pewnego rodzaju stanem permanentnej wojny, która toczy się w Polsce.
Co to za wojna? Dlaczego uderza Pan w tak ostre tony?
Powstaje pytanie, między kim a kim ta wojna. Gdy mowa o wojnie, na ogół ktoś jest zły, a ktoś dobry. Uważamy, że wojna po naszej stronie jest sprawiedliwa, a po stronie wroga niesprawiedliwa. Właśnie te sprawy chcemy wyborcom tłumaczyć. Chcemy pokazać, że mamy stan wojny, w której strony konfliktujące się nie są tak samo naznaczone.
O co jest ta wojna? Co jest fundamentalnym sporem, o którym Pan mówił?
Fundamentalny spór można podzielić na dwie części. Z jednej strony mamy spór o metody działania, z drugiej strony spór o cele. Spór o metody de facto dotyczy tego, czy PiS ma dokonać gruntownych i szybkich zmian usprawniających państwo. Te zmiany wymagają szybkiego tempa pracy, szybkiej realizacji działań. To jednak rodzi rodzaj napięcia w środowiskach, które są przyznaje tym zmianom. PiS oraz nasz elektorat jest więc skazany na trwanie w napięciu na początku funkcjonowania rządu premier Beaty Szydło. Z drugiej strony wiadomo, że działanie spokojniejsze, wolniejsze będzie dłużej trwało. A reformy i zmiany z czasem coraz trudniej się wprowadza. Oczywiście szybkie działanie także ma swoją cenę.
Czyli?
Rodzi się zmęczenie, po stronie polityków, elektoratu. Powstają pytania, czy rzeczywiście szybkość jest tak potrzebna, czy napięcie i nerwy nie są zbyt wysoką ceną. To pierwsza odsłona tej wojny, o której mówiłem.
Zdaje się jednak, że metoda działania nie jest tak istotna. A zapewne nie najważniejsza.
Cele są znacznie ważniejsze. Główne cele są dwa. One są ważne, choć nasi oponenci polityczni starają się je wykrzywić. PO i Nowoczesna mówią, że PiS-owi zależy tylko na zawłaszczeniu państwa, że celem jest przejmowanie instytucji. Słyszymy, że PiS nie ma nic do zaproponowania, że wraca tylko do koncepcji sanacyjnej Polski po Zamachu Majowym. Sanacja była wtedy hasłem, ale nie udało się wiele tamtemu obozowi zdziałać.
Pan, jako narodowiec, powinien być na to szczególnie wyczulony.
Chciałbym utrzymać w sobie taką wrażliwość, by to przejmowanie odpowiedzialności za państwo nie zamieniło się w przejmowanie państwa, które będzie zaciskało pętle samorządności i obywatelskości Polaków. To byłoby groźne. Jestem na to wyczulony, również ze względu na związki z obozem narodowym, który miał wpisany w swój sztandarowy postulat stałe podwyższanie stanu dobrowolności budowania własnego państwa i wspólnoty narodowej przez obywateli. Uczucie patriotyzmu musi być łączone z samorządnością. Zarzut opozycji, która mówi, że PiS zawłaszcza państwo, musi być odparty. Jednak trzeba mieć świadomość, że istnieje potencjalna groźba działania rządu PiS, które będzie osłabiało obywatelskość Polaków.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
wPolityce.pl: PiS rusza w Polskę i planuje spotkania z Polakami. W całym kraju działacze mają tłumaczyć posunięcia rządu. Czy Polacy mogą mieć wątpliwości dotyczące ostatnich działań?
Prof. Jan Żaryn, senator PiS: Akcja, którą PiS organizuje pod hasłem: „Chcemy dla Was pracować. Ale żeby realizować dobrą zmianę, potrzebny jest spokój”, ma kilka celów. Posłowie i senatorowie na początku lutego mają się spotykać z wyborcami. Będą odpowiadać na pytania, rozwiewać wątpliwości itd. Chcemy się spotykać. Od 25 października minęło trochę czasu, działo się wiele. Jednym z celów naszej akcji jest kontakt z wyborcami. PiS bowiem, niezależnie od tego, że korzysta z innych środków przekazu, jest zainteresowany bezpośrednim kontaktem z ludźmi, którzy PiS-owi zawierzyli, a dziś mają prawo mówić raz na jakiś czas: „sprawdzam”.
Akcja PiS-u trafia na moment, w którym trwa w mediach ostra walka. PiS próbuje obejść medialną krytykę?
Rzeczywiście, nasza akcja wynika także z poczucia, że w debacie publicznej nasze argumenty w fundamentalnym sporze, jaki widać w Polsce, nie wybrzmiały w sposób, na jakim partii zależało. Mamy obecnie do czynienia z pewnego rodzaju stanem permanentnej wojny, która toczy się w Polsce.
Co to za wojna? Dlaczego uderza Pan w tak ostre tony?
Powstaje pytanie, między kim a kim ta wojna. Gdy mowa o wojnie, na ogół ktoś jest zły, a ktoś dobry. Uważamy, że wojna po naszej stronie jest sprawiedliwa, a po stronie wroga niesprawiedliwa. Właśnie te sprawy chcemy wyborcom tłumaczyć. Chcemy pokazać, że mamy stan wojny, w której strony konfliktujące się nie są tak samo naznaczone.
O co jest ta wojna? Co jest fundamentalnym sporem, o którym Pan mówił?
Fundamentalny spór można podzielić na dwie części. Z jednej strony mamy spór o metody działania, z drugiej strony spór o cele. Spór o metody de facto dotyczy tego, czy PiS ma dokonać gruntownych i szybkich zmian usprawniających państwo. Te zmiany wymagają szybkiego tempa pracy, szybkiej realizacji działań. To jednak rodzi rodzaj napięcia w środowiskach, które są przyznaje tym zmianom. PiS oraz nasz elektorat jest więc skazany na trwanie w napięciu na początku funkcjonowania rządu premier Beaty Szydło. Z drugiej strony wiadomo, że działanie spokojniejsze, wolniejsze będzie dłużej trwało. A reformy i zmiany z czasem coraz trudniej się wprowadza. Oczywiście szybkie działanie także ma swoją cenę.
Czyli?
Rodzi się zmęczenie, po stronie polityków, elektoratu. Powstają pytania, czy rzeczywiście szybkość jest tak potrzebna, czy napięcie i nerwy nie są zbyt wysoką ceną. To pierwsza odsłona tej wojny, o której mówiłem.
Zdaje się jednak, że metoda działania nie jest tak istotna. A zapewne nie najważniejsza.
Cele są znacznie ważniejsze. Główne cele są dwa. One są ważne, choć nasi oponenci polityczni starają się je wykrzywić. PO i Nowoczesna mówią, że PiS-owi zależy tylko na zawłaszczeniu państwa, że celem jest przejmowanie instytucji. Słyszymy, że PiS nie ma nic do zaproponowania, że wraca tylko do koncepcji sanacyjnej Polski po Zamachu Majowym. Sanacja była wtedy hasłem, ale nie udało się wiele tamtemu obozowi zdziałać.
Pan, jako narodowiec, powinien być na to szczególnie wyczulony.
Chciałbym utrzymać w sobie taką wrażliwość, by to przejmowanie odpowiedzialności za państwo nie zamieniło się w przejmowanie państwa, które będzie zaciskało pętle samorządności i obywatelskości Polaków. To byłoby groźne. Jestem na to wyczulony, również ze względu na związki z obozem narodowym, który miał wpisany w swój sztandarowy postulat stałe podwyższanie stanu dobrowolności budowania własnego państwa i wspólnoty narodowej przez obywateli. Uczucie patriotyzmu musi być łączone z samorządnością. Zarzut opozycji, która mówi, że PiS zawłaszcza państwo, musi być odparty. Jednak trzeba mieć świadomość, że istnieje potencjalna groźba działania rządu PiS, które będzie osłabiało obywatelskość Polaków.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/280043-ruszaja-spotkania-politykow-pis-z-polakami-prof-zaryn-mamy-w-kraju-stan-wojny-z-rzadem-wojny-permanentnej-chcemy-to-tlumaczyc-rodakom-nasz-wywiad