Adam Hofman: wybór Trybunału jako pola sporu to wielki błąd opozycji. Ktoś powinien im powiedzieć: "puknijcie się w łeb". NASZ WYWIAD

wPolityce.pl: 500 złotych na drugie i kolejne dziecko to może być koło zamachowe trwałej zmiany politycznej w Polsce?

Adam Hofman, były rzecznik Prawa i Sprawiedliwości, obecnie właściciel firmy: Tak. Ten projekt może zmienić mapę społeczną polskiej polityki na długo. Ale pod jednym warunkiem: że to będzie projekt czysty. A więc żadnych znaczonych pieniędzy, żadnych bonów, żadnych warunków, żadnych progów dochodowych. Dajemy wszystkim, którzy mają co najmniej dwójkę dzieci. Obiecaliśmy, dotrzymujemy słowa. A przy okazji nakręcamy gospodarkę.

Jak pan ocenia koncepcję Jarosława Kaczyńskiego, który zdecydował, że najtrudniejsze zmiany - dotyczące Trybunału, mediów, służby cywilnej - przeprowadzi na początku, a później, mówiąc potocznie, „będziemy mili”?

To oczywisty scenariusz, dobra klasyka, obecna i u Macchiavellego, i w nowoczesnych teoriach zarządzania. Ale muszę zaznaczyć, że jak na mój gust tych głębokich zmian jest jednak za mało. Jeżeli to okienko na trudne decyzje ma się wkrótce zamknąć, to trzeba przyspieszyć. Tym bardziej, że opozycja wybrała sobie idealne z punktu widzenia rządzących pole sporu, a więc sprawę Trybunału.

Dlaczego?

Wybór Trybunału jako pola sporu to wielki błąd opozycji. Ktoś powinien im powiedzieć: „puknijcie się w łeb”. Zwykłych wyborców ta sprawa naprawdę niewiele obchodzi. To sprawa liderów opinii prawniczej.

Demonstracje KOD-u były sukcesem opozycji, także tej medialnej?

Ta pierwsze z pewnością zaskoczyła swoją skalą, emocje zagrały, pojawił się „tlen”. Ale patrząc realnie, trzeba mieć świadomość, kto demonstrował, kto to naganiał. A więc całe środowisko medialne. Do tego wszystkie liczące się agencje kreacyjne i reklamowe, domy mediowe, sporo zagranicznych korporacji, świat banków.

Pracowali nad koncepcją KOD?

I pracowali, i przyszli, i pewnie dawali pieniądze. Ktoś dał możliwości, ktoś dał zasoby. Dali z siebie wszystko, pokazali, że nie jest ich mało, ale jednocześnie, że nie tak znowu dużo. Jeśli to była cała III RP, to w sumie słabo. Garstka prawicy była w stanie zgromadzić w obronie TV Trwam 150-200 tys. ludzi. Więc obecna opozycja musi się jeszcze sporo nauczyć, zedrą jeszcze niejedne buty zanim dogonią prawicę.

Opozycja nie zdaje sobie sprawy, co to znaczy być w głębokiej opozycji, bo nigdy nie była.

Oczywiście. My wiemy, że to długa praca. Zorganizowanie jednego marszu to nie problem. Sztuka polega na tym, by duże marsze organizować przez 4 lata. Także wówczas, gdy utrata zacznie boleć, gdy ci wszyscy ludzie utracą państwową kroplówkę, z której wielu żyje od lat. Gdy pojawią się kłopoty materialne, gdy skończą się rządowe kontrakty… Czy wówczas ci ludzie też znajdą czas, by poświęcić sobotę na demonstrację? Wątpię.

KOD-owcy i media tworzące ten ruch miały jasny cel: wykreowanie przekonania, że to władza „nienaturalna”, na chwilę, do obalenia albo z Warszawy, albo z Brukseli. Przyjdzie czas, że po prostu uznają, że rządzi PiS?

Oczywiście, że przyjdzie. Sytuacja międzynarodowa w końcu się ustabilizuje, te wielkie słowa, którymi dziś tak łatwo szafują przeciwnicy rządu w kraju i za granicą, przestaną robić wrażenie. Na wiosnę będzie już normalnie. To rozedrganie w końcu minie.

Czy Ryszard Petru to polityk, który jest w stanie poprowadzić opozycję do wielkich tryumfów? Może powtórzyć drogę Tuska?

On ma do wyboru dwie drogi. Jeżeli pójdzie w stronę Palikota, w stronę lewicowo-liberalną, światopoglądową, to daleko nie zajdzie. Ma szansę tylko wówczas, jeżeli spróbuje zająć miejsce Platformy w centrum sceny. Wówczas jednak zostaje mało miejsca dla Grzegorza Schetyny. Wygra ten z nich, który zdoła wepchnąć rywala w rolę lewicy.

Zderzenie Schetyna-Petru jest nieuchronne?

Tak. To będzie najkrwawsza walka z możliwych, noże już się ostrzą. Będzie jak u gladiatorów, przeżyje tylko jeden, i tylko jeden dostanie na końcu oklaski. Nie wiem, którego z nich obstawiać. Schetyna ma potężny atut w postaci struktur, które w polityce są bardzo ważne. Agencje reklamowe, wspierające Petru, nie mają oddziałów w całym kraju. No i Schetyna to doświadczony wojownik, wie co to porażka, ale wie też, co to zwycięstwo.

Mogą się połączyć.

Nawet jeśli się połączą, to i tak dojdzie do walki, tyle że w ramach takiego bloku. Z dużym zainteresowaniem wyczekuję tego starcia.

Komu powinna kibicować prawica?

Temu, kto będzie mniej groźną opozycją. Zresztą, może być i tak, że to PiS wskaże lidera opozycji. Wystarczy, że któregoś zaprosi na ring.

Sil

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych