Prof. Krasnodębski przed debatą w PE: W naszym kraju nie dzieje się nic dramatycznego. Nic nie usprawiedliwia agresji, z jaką mamy do czynienia. NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

We wtorek w Parlamencie Europejskiej odbędzie się kolejny etap sporu wokół polskiej polityki. Ma się odbyć debata w PE dotycząca Polski. Czy PiS przygotowuje się jakoś do tej debaty? Budują Państwo jakieś sojusze? Sondują nastroje?

Takie działania oczywiście są podejmowane. Jednak nie chcę mówić o szczegółach. Trzeba mieć świadomość, że PE, jak w każdym parlamencie, decyduje większość, decyduje stanowisko grup politycznych. Spodziewam się, że negatywnie wybiją się w czasie tej debaty dwie grupy, czyli liberałowie i socjaliści. Guy Verhofstadt i Marin Schulz już wypowiadali się bardzo ostro ws. Polski. Przypuszczam więc, że oni będą również w tym duchu wypowiadali się w PE. Zobaczymy, jak zachowają się Zieloni i inne grupy. Zapewne prawa strona będzie Polski broniła. Szczególnie, że jest tam dużo zwolenników wolności narodów. Także posłowie niezależni będą nas pewnie wspierać. Szczególnie, że są suwerenistami.

Głos liderów musi się przełożyć na głosy wszystkich posłów?

Oczywiście, że nie. Na pewno dużo posłów socjalistów czy nawet liberałów będzie miało po prostu wątpliwości, będzie chciało zadać pytania i się różnych rzeczy dowiedzieć, ale na to nie będzie czasu w czasie debaty, to będzie odbywać się w kuluarach. W nieoficjalnych rozmowach poszczególni politycy z grupy socjalistów czy chadeków różnie wypowiadali się w tej sprawie, często broniąc Polski. Część z nich była bardzo krytyczna wobec Schulza czy Komisji Europejskiej. Wielu posłów PE uważa, że krytyka Polski poszła za daleko. Sądzę, że Martin Schulz aktywnością wobec Polski bardzo osłabił swoją decyzję, przeciągnął strunę.

Co mówią posłowie spotkani w PE o sytuacji w Polsce? Rzeczywiście czują jakiś niesmak w związku z tym, co się dzieje?

Rozmowy zakulisowe pokazują, że styl tego, co się dzieje, nie podoba się w PE. Można sobie wyobrazić, że Komisja Europejska zaczyna się interesować tym, co dzieje się w Polsce. I następuje spokojna wymiana informacji. KE zaczyna pytać, zaczyna doradzać itd. Gdyby to się toczyło spokojnie i merytorycznie, byłoby zrozumiałe. Jednak emocje, agresja, sposób wypowiedzi są niedopuszczalne. To było nie na miejscu. Słyszeliśmy przecież oskarżenia o zamach stanu, porównania do putinowskiej Rosji. Słyszeliśmy, że w Polsce budowana jest dyktatura itd. Napięcia eskalują głównie media. One wytwarzają absurdalną atmosferę.

Korytarze brukselskie rzeczywiście huczą na temat tego, co dzieje się w Polsce?

Nie przesadzajmy - to jest jeden z tematów. Co więcej, to jest problem wymyślony. Natomiast Unia Europejska ma wiele problemów realnych. Jakiś polityk może powiedzieć, że z jego punktu widzenia dzieją się w Polsce rzeczy niekorzystne, że zachodzą zmiany personalne, które on ocenia źle. Jednak to nie oznacza, że dzieje się w naszym kraju coś dramatycznego. Nie dzieje się! Nic nie uzasadnia i usprawiedliwia agresji, z jaką mamy do czynienia. No chyba, że mowa o grze interesów, ale o tym się w PE nie mówi otwarcie.

Sugeruje Pan, że Unia ma większe problemy niż Polska? To nie próba odwrócenia uwagi?

Ależ Unia ma poważne problemy. Mamy problem uchodźców, Ukrainy. Jest wojna w Syrii, mamy rosnące zagrożenie terrorystyczne, mamy kłopoty finansowe. Europa zmaga się z wieloma problemami. I to również powoduje, że coraz częściej słychać nawoływanie do zachowania rozsądku w naszej sprawie. Coraz więcej osób pyta, po co rozdmuchiwać sztuczny konflikt z Polską? Mamy do czynienia z narracją medialną, z projektowaniem problemów na przyszłość. A nie z realnym problemem. I już słychać, że atmosferę wokół Polski trzeba wyciszać, że problem należy rozładować. Zobaczymy, co zwycięży w czasie wtorkowej debaty w PE. Jednak pamiętajmy, że to jedynie jeden z tematów, jakie będą podejmowane. Europa ma większe problemy.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.