Tępaki wałkują rowerzystów i wegetarian, jak niegdyś wykształciuchów. Intelygenci dratwą zszywani zabiegają o podobny sobie elektorat

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Niedawna wypowiedź ministra Waszczykowskiego znowu otworzyła niektórym pole do popisu. Bez nijakiego zrozumienia, bez żadnych podstaw, bez cienia refleksji atakują go za drobną część dłuższego wywodu.

Zrozumieli z niego tylko tyle, że nowa władza ma gdzieś zarówno rowerzystów, jak i odżywiających się bezmięsnie. Niektórzy posuwają się wręcz do sugerowania, iż prosta stąd droga do wielu wykluczeń, a jakże, z rasistowskimi łącznie.

Aby wyciągać takie wnioski z wywiadu Witolda Waszczykowskiego trzeba być tępakiem nie lada, lub wręcz mieć bydlęcą naturę. Z przeproszeniem nic niewinnych tu zwierząt.

Nie będę przypadku ministra spraw zagranicznych dłużej rozwijał, ponieważ został już tu opisany. Przypomnę jedynie, że to kolejny incydent związany z nieuctwem, czy nawet nierozgarnięciem wielu polityków i wynajętych do dziennikarstwa osób. Najpierwszy w dzisiejszej politycznej erze sprokurował Ludwik Dorn ze swymi, słynnymi do dziś wykształciuchami.

Naskoczyli wówczas na niego wszyscy przeciwnicy PiS. Bez najmniejszego sensu, ale za to z zajadłością kapuścianego łba, przekonanego o swych umysłowych zaletach. Na czele tego peletonu, i chyba nie tylko z pośpiechu, stanęła gazeta, której zarówno wtedy, jak i dziś nie jest wszystko jedno. Nikt nie skojarzył, że Dorn tylko sprytnie użył określenia, które wyszło spod pióra Aleksandra Sołżenicyna, a polską wersję nadał mu, trzeba przyznać bardzo udanie, Roman Zimand. A potem na Dorna posypały się gromy. Ciskane przez ćwierćinteligentów.

Podobny przypadek spotkał Jarosława Kaczyńskiego. Jego, a właściwie Kornela Ujejskiego werset „inni szatani byli tam czynni” został przez intelektualnych cymbałów zinterpretowany jak leci. Także w wymienionym tu już organie. Całe szczęście, że nie zacytował Kaczyński słów o trzy wiersze wyżej, bo tam stoi jak wół: Mnóstwo Kainów jest wśród nas.

Okoliczności, które tu przywołałem powodują mój dzisiejszy apel do rządzących. Panie i Panowie, zrezygnujcie ze swych inteligenckich ambicji i umiejętności korzystania z nabytej wiedzy. Mówcie prosto, jak do półgłupów. Porzućcie wszelkie metafory, paralele, porównania i mające literackie pochodzenie epitety. W ogóle wszystkie przymioty człeka na poziomie porzućcie. Jeśli, oczywiście, chcecie być waszym krytykantom równi. A, jeśli nie? Wówczas sami będziecie sobie winni. Ja, w każdym razie, ostrzegałem.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych