Waszczykowski otwiera ważne dla Polski pole negocjacyjne i zapewne wywoła burzę w Polsce. Jeśli jednak w jakiejś sprawie warto grać interesami Polaków na Wyspach, to właśnie w tej…

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Wywiad ministra Witolda Waszczykowskiego dla Agencji Reutersa pokazuje zmianę, jaka zaszła w polskiej polityce zagranicznej po zmianie rządu i objęciu władzy przez PiS. Szef MSZ kolejny raz wskazuje, że władza ma pewien plan, ma propozycję działalności na arenie międzynarodowej, że jest gotowa przejąć inicjatywę i wyjść z propozycją. A także rozpocząć grę o realizację naszych interesów.

To dobra zmiana po latach „siedzenia cicho” i działania zgodnie z linią naświetloną kiedyś przez Władysława Bartoszewskiego, który mówił w istocie, że Polska jest jak brzydka i biedna panna na wydaniu, więc powinna być chociaż miła. Dziś u władzy są ludzie, którzy sądzą, że Polsce nic nie dolega, że może ona i powinna walczyć o realizację narodowych interesów. I widać, że dziś odpowiedzialność za politykę zagraniczną przejęli ludzie chcący traktować Polskę poważnie.

CZYTAJ TAKŻE: Minister Dziedziczak: To niezrozumiałe, że w sprawie statusu Polaków w Niemczech do dziś aktualne są decyzje z czasów III Rzeszy. Chcemy partnerskich relacji. NASZ WYWIAD

Nowe podejście do polityki daje szanse na realną grę polityczną wobec polskich postulatów i realizację części naszych interesów. Polska nareszcie może stać się realnym graczem na arenie międzynarodowej. O ile sam fakt, że minister Waszczykowski ma pewien pomysł na politykę zagraniczną, należy przyjąć z optymizmem, o tyle ostatnia wypowiedź szefa MSZ budzi pytania.

Na pierwszy rzut oka wypowiedź ministra wygląda źle. Szef MSZ mówi, że Polska może zgodzić się na dyskryminację wobec naszych rodaków, jeśliby Londyn zgodził się na nasze postulaty. Czy to próba „sprzedania” naszych rodaków? Czy to może się podobać? Rodzi się naturalna potrzeba protestu wobec tego, co powiedział szef MSZ i jaką perspektywę narysował. Propozycja przehandlowania Polaków dla politycznej zgody na bazy w Polsce może zostać oceniona, jak próba handlowania rodakami przez ich Ojczyznę.

Jednak z drugiej strony trzeba pamiętać, że premier Cameron zrobi, co będzie chciał, że nie potrzebuje zgody Warszawy, czy innego kraju, by wprowadzić zmiany. Szczególnie, że od dawna negocjuje nowe warunki członkostwa Londynu w UE. Na to Polska będzie miała mały wpływ.

Minister Waszczykowski jasno szkicując plan polityczny otwiera zdaje się pole negocjacji i wykorzystuje nadarzającą się okazję do rozmów o bazach NATO w Polsce. Uśmiecha się do Londynu, ale i daje sygnał, który powinna odczytać opozycja, jeśli chce działać profesjonalnie.

Dziś w kraju należy podwyższać poprzeczkę Londynowi. Słowa Waszczykowskiego powinny się spotkać z oporem w Polsce po to, by podwyższyć stawkę negocjacji wobec Wielkiej Brytanii. Londyn musi widzieć, że dla Polski ewentualna zgoda na ograniczenie zasiłków dla Polaków jest dużą ceną. Wtedy Wielka Brytania będzie skłonna dać polskiemu zgodę na pomoc rządowi w realizacji jego postulatów.

Minister Waszczykowski swoim wywiadem otwiera bardzo ważne dla Polski pole negocjacyjne. Walka o stałe bazy NATO w Polsce będzie jednym z największych politycznych wyzwań rządu PiS w 2016 roku. A być może i w całej kadencji. Jeśli Sojusz zgodziłby się na budowę stałych baz Paktu w Polsce, mielibyśmy do czynienia z największym przełomem geopolitycznym od czasu wejścia Polski do NATO. Dla tego przełomu warto rozpocząć grę, nawet jeśli w jej trakcie trzeba grać kartą osłabiającą pozycję i komfort życia polskich emigrantów do Wielkiej Brytanii.

Walka o bazy NATO to walka o bezpieczeństwo, status Polski w Sojuszu, a może i przetrwanie Europy Środkowej w jej obecnym kształcie. Jeśli w jakiejś sprawie warto grać interesami Polaków na Wyspach, to właśnie w tej…

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.