PO kazała podsłuchiwać dziennikarzy? MSWiA: „w Biurze Spraw Wewnętrznych Policji trwa audyt. Sprawdzimy czy nie doszło do nadużyć”

Fot. WIKIPEDIA/ADRIAN GRYCUK/CC BY-SA 3.0 PL
Fot. WIKIPEDIA/ADRIAN GRYCUK/CC BY-SA 3.0 PL

Materiały operacyjne policji zgromadzone podczas prowadzonych czynności przy tzw. aferze taśmowej są wnikliwie weryfikowane; sprawa wymaga czasu - poinformowało w czwartek MSWiA, odnosząc się do publikacji medialnych, dotyczących „podsłuchiwania dziennikarzy w kontekście afery taśmowej”.

W poniedziałek informowano, że komendant główny policji insp. Zbigniew Maj powołał grupę, która ma sprawdzić, czy funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych, czyli tzw. policji w policji, podsłuchiwali dziennikarzy.

Będziemy przede wszystkim przyglądali się pracy operacyjnej BSW, na ile zasadne było wykorzystywanie różnego rodzaju technik operacyjnych i czy nie doszło do podsłuchiwania dziennikarzy

—mówił wtedy PAP p.o. rzecznika komendanta głównego policji mł. insp. Marcin Szyndler. W środę Radio Zet podało, że wyniki audytu przeprowadzonego w BSW miały wykazać, iż w KGP w 2014 r. działała „specgrupa do rozpracowania osób biorących udział w podsłuchiwaniu polityków w restauracji Sowa i Przyjaciele”. Z tych ustaleń ma wynikać, że policjanci podsłuchiwali dziennikarzy i prawników; w sumie inwigilowanych miało być prawie 80 osób.

Według Radia Zet chodziło o to, by dowiedzieć się, kto stał za głównym podejrzanym w sprawie „afery taśmowej”, czyli Markiem Falentą.

W związku z publikacjami medialnymi, dotyczącymi podsłuchiwania dziennikarzy w kontekście afery taśmowej, MSWiA informuje, że trwają intensywne czynności specjalnej grupy powołanej przez Komendanta Głównego Policji. Wnikliwie weryfikowane są materiały operacyjne Policji zgromadzone podczas prowadzonych czynności przy tzw. aferze taśmowej

—poinformowało w czwartek w komunikacie MSWiA. Resort dodał, że „waga sprawy oraz ilość materiałów wymaga czasu w celu zachowania najwyższych standardów oraz należytej staranności”.

W środę wiceminister SWiA Jarosław Zieliński powiedział PAP, że wyniki kontroli w BSW nie są jeszcze znane kierownictwu resortu.

Kiedy coś będziemy wiedzieli i uznamy, że jest coś istotnego do zakomunikowania opinii publicznej, to uczynimy

—zaznaczył. Wcześniej Szyndler, mówiąc o prowadzonej weryfikacji materiałów, wskazywał, że „w szczególności sprawdzimy, na ile uprawnienia dotyczące stosowania technik operacyjnych przez BSW w zakresie podsłuchów były stosowane zgodnie z przepisami i czy nie doszło do nadużyć”.

W poniedziałek minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak mówił, że „jeżeli potwierdzą się te fakty, jeżeli rzeczywiście byli inwigilowani dziennikarze, to by świadczyło o złamaniu prawa”.

Rozmawiałem z komendantem głównym policji i oczekuję wyjaśnień w tej sprawie

—dodawał szef MSWiA. Komendant główny ma też, jak zaznaczał, przygotować generalny audyt, co zastał w KGP. Miałby on być gotowy w styczniu.

W lutym 2015 r. „Gazeta Wyborcza” pisała, że tajna grupa utworzona latem 2014 r. badała, czy za „aferą podsłuchową” stoją byli szefowie ABW, SKWBOR oraz urzędujący szef CBA.

Według „GW” ówczesny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz miał ich podejrzewać o spisek i nadzorować grupę, w której mieli być policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych KGP oraz oficerowie SKW. „GW” twierdzi, że m.in. wystąpili oni do sądu o zgodę na podsłuchy „numerów nieznanych”, tzw. NN - mimo że było im wiadomo, iż należą do generałów służb. Sienkiewicz zaprzeczył wtedy, jakoby wiedział o działaniu grupy w MSW.

Podane w artykule informacje dotyczące rzekomo mojej osoby są nieprawdziwe i stanowczo im zaprzeczam. Nie jest prawdą, abym powołał taką grupę albo ją nadzorował. Nie wiem również nic o jej utworzeniu i działalności

—mówił wówczas, odnosząc się do publikacji „GW”. W maju warszawska prokuratura okręgowa odmówiła podjęcia śledztwa w związku z publikacją „GW”. Prokuratura zwróciła się z pytaniami w tej sprawie do Komendy Głównej Policji i Służby Kontrwywiadu Wojskowego, BOR, ABW, Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Prokuratury Generalnej, Naczelnej Prokuratury Wojskowej, Komendy Stołecznej Policji i resortu spraw wewnętrznych.

Prokuratura informowała, że ze zgromadzonego materiału dowodowego nie wynikało, aby został popełniony czyn, polegający na podejmowaniu czynności operacyjno-rozpoznawczych wobec szefa CBA, rzecznika Biura i byłych szefów trzech innych służb przez funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych KGPSKW.

Ryb, PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.