Jarosław Guzy we "wSieci": "To, co robi opozycja, to już nie jest tylko propaganda, ale wojna psychologiczna"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Jacek i Michał Karnowscy rozmawiają z Jarosławem Guzym, ekspertem i komentatorem w sprawach międzynarodowych, byłym liderem Niezależnego Zrzeszenia Studentów, internowanym w stanie wojennym, szefem Klubu Atlantyckiego w latach 90.

W wywiadzie Jarosław Guzy komentuje aktualną sytuację na arenie politycznej. Stwierdzia m.in., że to, co robi opozycja, to już nie jest tylko propaganda, ale wojna psychologiczna.

Wojna psychologiczna jest zorientowana na przeciwnika, obliczona na dekompozycję jego obozu, osłabienie woli walki, odebranie pewności siebie, zniszczenie morale. Tutaj tym celem jest oczywiście partia Prawo i Sprawiedliwość oraz jej działacze, prezydent, ale przede wszystkim jej wyborcy.[…] Wojna psychologiczna sama w sobie nie doprowadza do zwycięstwa. Ona ma przygotować grunt, osłabić przeciwnika, sparaliżować go. I wtedy wystarczy dużo mniej sił do skutecznego ataku. Cechą charakterystyczną jest dominacja czarnej propagandy. Nikt nie przekonuje już do „Polski racjonalnej”, sukcesów ostatnich ośmiu lat ani do siebie jako alternatywy. Wystarczy dyskredytacja przeciwnika, wzbudzenie i podtrzymywanie silnych nastrojów lęku, niepewności, trudnych do zniesienia dla każdego człowieka

—przekonuje Guzy, i zwraca uwagę na krystalizujący się podczas tej wojny obraz opozycji.

Ważniejszą nowością z punktu widzenia prowadzonej batalii jest polityczna konstrukcja obozu obrońców demokracji. Spodobało mi się nazwanie całej tej akcji opornikowej „układem scalonym”. Bo scalają się w jedno na naszych oczach postkomuniści i ułożona z nimi u zarania III RP część dawnych elit „Solidarności”. Do niedawna ten niepisany sojusz był dyskretny i ukrywany, a teraz idą w jednym marszu ludzie Platformy i SLD, Kalisz, Kosiniak-Kamysz, Petru, Neumann. I fundamentalny podział polityczny wreszcie jest jasny

—dodaje ekspert. Guzy wskazuje w jaki sposób ekipa rządząca może wygrać rozpętaną przez opozycję wojnę psychologiczną:

Wynik wyborów to zawsze suma jednostkowych decyzji. Wyborcy zorganizowani w jakichś środowiskach, mający inne źródła informacji niż największe media, nie odejdą od rządu. Ale wybór pozostałych można za pomocą wojny psychologicznej zmienić. Można złamać ich morale. Można też próbować przestraszyć część osób w samym obozie zmiany. Temu służy to grożenie prezydentowi Trybunałem Stanu, temu służą rozpoczynające się doniesienia do prokuratury na urzędników nowego rządu, na razie absurdalne, także nagonki medialne. Skuteczność obecnej władzy w tłumaczeniu swoich decyzji, to, jak zbuduje ona nowe media publiczne, i szerzej: jak będzie się generalnie komunikowała ze społeczeństwem, nie mówiąc o dobrym rządzeniu, rozstrzygnie o wyniku tej bitwy. Bitwy, której stawkę trudno przecenić

—przekonuje.

Cały wywiad z Jarosławem Guzym można przeczytać we „wSieci”, w sprzedaży od 28 grudnia br., także w formie e-wydania.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych