Ciekawa debata w Bułgarii. „Armia dawnych oficerów, agentów i konfidentów steruje gospodarką, biznesem, polityką, mediami”. Czy w Polsce jest tak samo?

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Opis bardzo ciekawej debaty, jaka miała miejsce w Bułgarii, przynosi Polska Agencja Prasowa. Bułgarzy przeprowadzili właśnie analizę wpływów byłych agentów komunistycznych służb i doszli do wniosku, że ich obecna obecna pozycja szkodzi krajowi. Ujawnienie mechanizmów związanych z pajęczą siecią w Bułgarii nakazuje stawiać pytania o aktualność tego samego problemu w Polsce.

Na niedawnej konferencji, poświęconej problemowi komunistycznych tajnych służb, przedstawicielka komisji badającej archiwa bułgarskiej SB Ekaterina Bonczewa poinformowała, że funkcje publiczne pełni obecnie 10 500 dawnych agentów i pracowników wywiadu. Dodała, że nie jest to pełny obraz, ponieważ wiele instytucji, w tym prawosławna Cerkiew, nie przekazało komisji danych niezbędnych do przeprowadzenia weryfikacji w archiwach

— czytamy w relacji PAP autorstwa Ewgenii Manołowej.

Obecna na konferencji wicepremier i minister spraw wewnętrznych Rumiana Byczwarowa wskazała, że Bułgaria nie jest dobrym przykładem dla państw, które rozliczają się z komunistyczną przeszłością, bowiem nie ujawniła, ani nie usunęła byłych agentów z życia publicznego.

Co jednak ciekawsze Byczwarowa wskazuje jednoznacznie:

Nie ujawniono całej prawdy, a to stało się przyczyną spowolnienia okresu przejściowego i rezultatów takich, jakie mamy.

O jakich rezultatach mowa? W depeszy PAP czytamy:

Choć Bułgaria od dziewięciu lat należy do Unii Europejskiej, nadal pozostaje najuboższym i najbardziej skorumpowanym krajem członkowskim. Opublikowane na początku grudnia dane Eurostatu potwierdzają, że siła nabywcza przeciętnej bułgarskiej pensji wynosi 51 proc. średniej unijnej. Eksperci mówią o mafijnym państwie na wzór rosyjski.

Pytania o to na ile patologiczny stan bułgarskiej państwowości ma związek z nierozliczeniem się z komunistyczną przeszłością jest więcej niż zasadne. Wydaje się, że właśnie takie środowiska często budują grupy, które prof. Andrzej Zybertowicz nazwał Antyrozwojowymi Grupami Interesów. Powiązania z reżimów totalitarnych sprzyjają ich powstawaniu - środowiska wywodzące się z komunistycznych służb mają często inne ośrodki lojalności niż oficjalna nowa państwowość, są bardziej wyczulone na szantaże, wpływy osób z powiązaniami w poprzednim reżimie, co sprawia, że często prowadzą inwestycje, które są sprzeczne z dobrem wspólnym, ale za to korzystne dla ich własnego środowiska. Środowiska nie przyjmującego realiów demokratycznego świata.

O powiązaniach współczesnej polityki bułgarskiej ze służbami komunistycznymi mówili również uczestnicy opisywanej konferencji.

Ogromna armia dawnych oficerów, agentów i konfidentów bezpieki i wywiadu wojskowego 26 lat po zapoczątkowaniu procesu transformacji nadal steruje gospodarką, biznesem, polityką, mediami. Ci ludzie zakorzenili się we wszystkich sferach, ich wszechobecność jest zdumiewająca

— powiedział PAP-owi dziennikarz Georgi Papakoczew.

123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych