Obrońcy TK – sprzątnijcie dyskretnie te znicze. Trybunał żyje. Stan jest nadal ciężki, ale rokowania pomyślne

fot.tvn24/wPolityce.pl
fot.tvn24/wPolityce.pl

Było źle. Po kilku kolejnych próbach samobójczych i nieudanym październikowym przeszczepie, było naprawdę bardzo źle i szukanie gromnicy było uzasadnione.

Najpierw Trybunał strzelił sobie w stopę, gdy jego sędziowie zabrali się za pisanie ustawy o Trybunale, zapominając, że tę ustawę mogą potem osądzać. Tłumaczyli się potem, że NIK czy RPO tez pisują dla siebie ustawy. Może i pisują, ale nie osądzają, a Trybunał pisał i osądzał. To jakby sędzia pisał akt oskarżenia albo pozew.

Potem był strzał w kolano, gdy Trybunał wydał postanowienie zabezpieczające, choć sam wcześniej cztery razy wołami w swoich wyrokach wypisywał, że takiego zabezpieczenia ustanowić nie ma prawa. I był strzał w policzek, gdy Trybunał w sprawie o szczególnej doniosłości ustrojowej zamiast w pełnym, obradował w okrojonym składzie. Bardzo źle wyglądały tez powierzchowne, ale groźne postrzały głowy, gdy prezes koczował w mediach, zamiast pilnować Trybunału.

No i ten październikowy przeszczep, gdy zamiast wymiany trzech kręgów kręgosłupa, chirurg patałach pięć wstawił.

Dziś stan jest nadal ciężki, ale rokowania pomyślne. Grudniowa operacja usuwająca poprzednie błędy się udała. Co prawda zdarza się jeszcze maligna, na przykład apel prezesa do prezydenta o przysłanie mu ustawy - raczej nie spotykane, żeby sąd sam się spraw domagał – ale mimo wszystko Trybunał żyje, odzyskuje przytomność. Za tydzień, dwa, będzie mógł już przy stole na fotelu siedzieć.

Pogrzebu z pewnością nie będzie, więc sprzątnijcie dyskretnie te znicze.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.