Prof. Ryba o europejskiej nagonce na Polskę: „Ataki będą zwielokrotnione. Trzeba mobilizować naród do obrony suwerenności: państwowej, gospodarczej i kulturowej". NASZ WYWIAD

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Walka nie toczy się ani o Trybunał Konstytucyjny, ani o demokrację, walka toczy się o kulturowe i ideowe oblicze naszego kraju, a przede wszystkim o suwerenność

— podkreśla w rozmowie w portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk.

wPolityce.pl: Spór o Trybunał Konstytucyjny uruchomił lawinę zarzutów w stosunku do rządu Prawa i Sprawiedliwości. Pojawiło się wiele negatywnych odniesień do historii: od takich jak powrót do PRLu, po demonstrację pod domem Jarosława Kaczyńskiego w rocznicę stanu wojennego i prób porównania go z tym dyktatorem, aż do słów Martina Schulza o zamachu stanu. Czy rzeczywiście są ku temu jakieś podstawy?

Prof. Mieczysław Ryba, historyk: Te porównania są nieadekwatne z wielu punktów widzenia. Pamiętajmy o tym, że w PRLu mieliśmy do czynienia z ideologią komunistyczną. A jak wiemy, prawica dzisiaj jest nie tylko antykomunistyczna, ale ideowo nawiązuje do tradycji klasycznych i chrześcijańskich. Jeśli zrobimy takie założenie, że demokracja polega na tym, że rządzą sądy i każdy kto poddaje krytyce ich działanie i wyroki jest antydemokratyczny, a każda próba reformowania sądownictwa czy orzecznictwa jest podważaniem demokracji, to rzeczywiście może dojść to tego rodzaju absurdalnych porównań. Ale to są założenia aprioryczne, to jest absolutyzacja władzy sądowniczej, która przecież nie cieszy się w Polsce wielkim zaufaniem. Zauważmy chociażby, że powszechnie obowiązuje w Polsce takie stwierdzenie, że do sądu chodzi się po wyrok, a nie po sprawiedliwość. Dla mnie najważniejszym pytaniem, które powinniśmy sobie zadać jest: dlaczego mamy pomijać reformę sądownictwa, które działa źle, skoro chcemy reformować wiele innych filarów państwa?

Powracając do pytania, ani od strony ideowej, ani od strony praktyki działania, ani historii, ostatnie wydarzenia w najmniejszym stopniu nie przypominają PRL. Wręcz przeciwnie wszystko to, co rozpoczęła obecna władza ma wymiar oczyszczenia z zabagnień postkomunistycznych, które bardzo szeroko rozlały się po sferze publicznej.

Debata publiczna i ta w sejmie, i ta w mediach sprowadza się jednak do tego, że to „oczyszczanie” jest sprzeczne z konstytucją, a skoro jest coś sprzeczne z konstytucją, to jest sprzeczne z prawem?

No dobrze, a jeśli parlamentarzyści większością 2/3 głosów Sejmu zmieniliby ustawę zasadniczą, to także by ją złamali, a na pewno działali by przeciwko niej… Pytanie: czy konstytucja, która została uchwalona w 1997 roku to jest kanon, wyznanie wiary czy dekalog? Można reformować konstytucję, bo przecież jest takie narzędzie jak poprawka konstytucyjna. Jeśli podejdziemy do prawa na sposób sakralny lub na sposób pozytywistyczny czyli taki, że liczy się tylko procedura i nie liczy się to, po co jest prawo czyli budowanie przestrzeni sprawiedliwości, to możemy dojść do zupełnego absurdu.

A odnosząc się do debaty medialnej, to chciałbym zauważyć, że celem tej histerii, tego zamętu wcale nie jest obrona dotychczasowego kształtu Trybunału Konstytucyjnego, ale chodzi o rozniecanie lęku przed zmianą i rozbiciem dotychczasowego układu, który trzyma się szeroko w sferach życia publicznego. Ten układ został zabetonowany za czasów rządów Platformy i PSLu, a ponieważ prawica niespodziewanie przejęła pełnię władzy, to teraz próbuje się wywołać ogromne poczucie niebezpieczeństwa i histerii w społeczeństwie. Oni mają jeden cel: zablokować reformy i doprowadzić do zmiany władzy. I bynajmniej nie chodzi im o dobro państwa, ale o własne interesy.

A jak ocenia Pan Profesor skalę ostatnich demonstracji organizowanych formalnie przez tzw. Komitet Obrony Demokracji, ale wspieranych przez partie i środowiska odsunięte od władzy. Będą one konsekwentnie dążyć do zmiany władzy?

Nie sądzę, żeby skala tego zjawiska była tak duża i dotykała tak szerokich warstw społecznych, żeby zrealizować takie dążenie. Wszystko jest tutaj powiązane z działaniami medialnymi, a także działaniami na arenie międzynarodowej po to, aby wytworzyć w społeczeństwie potężny stan niepokoju, który będzie wykorzystywany przez niektóre środowiska do blokowania wszystkiego co robi obecna władza. Przy spokojnej, rozsądnej i konsekwentnej polityce obozu rządzącego nie sądzę, aby takie działania były skuteczne.

Ciąg dalszy na następnej stronie

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.