Ależ frustracja! Festiwal insynuacji Żakowskiego: Kukiz dotąd mnie martwił, a teraz mnie przeraził. "Trzeba się hamować, a jak nie możesz - bierz proszki"

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Publicysta „Polityki”, który swego czasu zasłyną odezwą: „Tusku, musisz!”, bawi się w psychoanalityka. Ostatni tekst Jacka Żakowskiego jest niczym list otwarty do Pawła Kukiza. Na portalu wp.pl można przeczytać m.in. o tym, że Paweł Kukiz nie jest już tym samym człowiekiem do kiedyś…

Nagrałeś, co nagrałeś. To stało się kiedyś. A teraz tamtego ciebie nie ma. Jesteś całkiem nowy ty. Skórę masz może tę samą, ale rolę, pozycję, znaczenie, wpływ na ludzi - inne. Wtedy to była, na moje oko, niezbyt mądra zabawa. Dziś to już jest groza. I twoja odpowiedzialność. Głowa mała, żeby zrozumieć, jaka odpowiedzialność teraz spoczywa na tobie. Chyba jeszcze tego nie rozkminiłeś. A jest pora

— pisze Żakowski.

W ten emocjonalny sposób komentuje słowa Pawła Kukiza z profilu na Facebooku.

I na dobranoc - obrońcom „demokracji” dedykuję (zobacz): „Jak ja was kurwy nienawidzę! PO - SLD siostry dwie”

— napisał Kukiz na swoim profilu.

Nie mogłem uwierzyć, kiedy to zobaczyłem. Bo jest tam wyśpiewana przez Kukiza zwrotka, która brzmi tak: „Rozpasłe mordy, krzywe ryje. Ku…two wszędzie, tam gdzie wy. Jak ja was k…y nienawidzę. Jak do was bym z kałacha bił”. Ponieważ znamy się (choć przelotnie i ostatnio raczej niezbyt życzliwie) od lat, chciałbym mu uświadomić, co zrobił. Bo dotąd mnie martwił, a teraz mnie przeraził

— załamuje ręce Żakowski.

I zwraca się personalnie do Pawła Kukiza.

Walisz, Paweł. Serią. Normalnie. Tak z biodra. Jak ci się marzyło. Długą serią. Tratatatata. I już leżą. Starzy i młodzi. Kobiety, dzieci, mężczyźni. Jedni na drugich. Ciała jeszcze ciepłe. Krew się sączy. Ze sterty czy dołu z wapnem jeszcze słychać jęki. Zmiana magazynka. Przestawiasz kałacha z automatu na pojedyncze strzały. Podciągasz cholewy saperek, żeby mniej chlapało na spodnie. Wchodzisz na tę stertę albo stajesz nad dołem. Rusza się, stęka - to trach. Już się nie rusza, nie stęka. Następny. I następny. I jeszcze jeden, jedno albo jedna. Aż przestaną się ruszać i zapadnie cisza. Uff, zabezpieczasz kałacha. Nareszcie dobrze się czujesz

— pisze Żakowski. Jak widać bajkopisarstwo idzie mu lepiej niż polityczne analizy.

I kontynuuje zaskakujący ton:

Zrealizowałeś swoje wielkie marzenie. Już nikt ci nie powie, że jesteś komunistycznym wentylem, który w 1983 roku, ku uciesze gawiedzi i władzy, szarpał w Jarocinie druty oraz gardło, kiedy antykomuniści ganiali się z ZOMO na ulicach, dostawali po plecach pałami, gnili po kryminałach. Teraz jesteś gościu. Już ci nikt nie powie, że się pietrasz. Ani że „trzynastego grudnia spałeś do południa”, jak twój polityczny sojusznik. Z tym kałachem bardzo ci do twarzy i nikt ci nie podskoczy. A już na pewno żaden „ku…wski obrońca demokracji”. No i są laski, które to strasznie kręci. Skóra, kałach, krew na butach – twardziel.

Czyżby przez Żakowskiego przemawiały jakieś kompleksy?

No, Paweł, pojechałeś. Z tą dedykacją dla „obrońców demokracji” po prostu przegiąłeś. Rymowanka „PO-SLD siostry dwie”, może nawet jest po twojemu śmieszna. Teledysk, jak teledysk. Politycy są jak piorunochrony. Dobrze, czy źle - tak jest. Masz kłopot z emocjami - walisz w polityka. Normalka w jakimś sensie. Ale nawet jak na polityków, pojechałeś po bandzie i wypadłeś

— pisze Żakowski.

I przekonuje, że Kukiz obrażał Polaków.

Ty to dedykowałeś „obrońcom >demokracji<”. W tym kontekście, z tym kałachem, to zdecydowanie przeginka. Tak powiedzieć do zwykłych ludzi, którzy przejęli się tym, co teraz robi PiS, bo martwią się, że to Polsce zaszkodzi - to już jest poza miarą. Tak chcesz? O tym marzysz i śnisz na stare lata? Żeby kałach grzał ci się w zimnych rękach? Żeby krew polskich „obrońców demokracji” tryskała ci na skórę albo krawat? Tak ci się majaczy?

— rzuca absurdalne pytania Żakowski.

I radzi:

To jest chore. Ale choroby się przecież nie wybiera. Chociaż jednak trzeba się hamować, a jak nie możesz - bierz proszki. Trochę się nawet dziwię, że ci nikt z przyjaciół czy bliskich nie powiedział, żebyś się ogarnął i tego kałacha wyrzucił z piosenki.

Na koniec swojego tekstu Żakowski poucza i strofuje:

Nie wiem, co kumasz z tego, co się w Polsce dzieje i ku czemu idziemy za twoją, między innymi, sprawą. Bardzo wątpię, żebyś mnie uważnie czytał i słuchał. Pewnie moje zdanie specjalnie cię nie obchodzi. Ale pomyśl sam i porozmawiaj z tymi, których kochasz i szanujesz. Idą święta. Będzie dobra okazja, żeby pomyśleć i porozmawiać o tym, czym jest nienawiść i co z niej może wyrosnąć, gdy ją tak obnoszą i sieją tacy ważni politycy, jak ty. Bo już nie jesteś wentylem. Teraz jesteś motorem.

Jak widać frustracja Żakowskiego jest ogromna. Jego tekst wygląda jak festiwal żałosnych, płaczliwych uwag. I to przekonanie, że Kukiz chce koniecznie kogoś zabijać… Żenujące insynuacje.

wrp

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.