Gen. Polko: Gdyby płk Dusza miał trochę honoru, nie wchodziłby w utarczki słowne z szefem MON. "I to tylko po to, by zachować synekurę, którą stworzył na własne potrzeby". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: Od kilku dni jesteśmy świadkami medialnych sporów wokół Centrum Kontrwywiadowczego NATO. Płk Dusza oskarżał MON o niszczenie ważnej jednostki Paktu, resort obrony alarmował, że w CEK NATO łamano procedury związane z obrotem materiałami niejawnymi. Jak Pan ocenia to zamieszanie?

Gen. Roman Polko: To jest kuriozalne, gdyby płk Dusza miał trochę honoru to nie wchodziłby w utarczki, pingpong słowny z ministrem obrony narodowej. Nie działałby ocierając się wręcz o niesubordynację po to tylko, by zachować synekurę, którą stworzył na własne potrzeby. Stworzono stanowisko z wysoką pensją i płk Dusza myślał, że MON uzna, że Centrum jest międzynarodową strukturą, nietykalną przez nikogo. To absurd, że płk Dusza wymagał od polskiego ministra, by ten konsultował się z ministrami innych krajów, by własnego żołnierza odwołać ze stanowiska.

Centrum powstało na mocy umowy bilateralnej, może konsultacje są potrzebne?

Minister ma prawo odwołać żołnierza ze stanowiska. Żołnierz ma się temu podporządkować. Jeśli wojskowy ma swoje racje, ma prawo je artykułować, ale działanie polegające na próbie uwikłania szefa MON w spór dotyczący swoich prywatnych spraw jest zawstydzające i niehonorowe.

Słyszymy w mediach, że zamieszanie wokół CEK NATO kompromituje Polskę w oczach sojuszników. To w Pana ocenie jest problem dla naszego wizerunku?

Niestety to jest dla nas pewien problem, bowiem to ośmiesza płk. Duszę. To pokazuje stan degeneracji. Jeśli oficer w stopniu pułkownika zachowuje się w tak niehonorowy sposób i próbuje wikłać ministra obrony narodowej w jakieś medialne spory, to to rzutuje negatywnie na wizerunek polskiego żołnierza.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych