Nieoczekiwany akcent na zakończenie manifestacji pod Sejmem. Lider KOD Mateusz Kijowski – nieoczekiwanie zaintonował kolędę.
Bóg się rodzi , moc truchleje – śpiewał do megafonu – niezbyt melodyjnym głosem. Ale słów - trzeba przyznać - nie pomylił
I może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego – w końcu Święta Bożego Narodzenia za pasem - gdyby nie to, że Kijowski sam przyznaje, że z kościołem mu obecnie nie po drodze. Bo „kościół od niego odszedł.” Tak przynajmniej tłumaczył w Gazecie Wyborczej.
Jestem z katolickiej rodziny, rodzice byli i są aktywni, tak w duchu „Tygodnika Powszechnego” i Jana Turnaua. (…) jeszcze kilkanaście lat temu prowadziłem w kościele śpiew dla dzieci w czasie mszy, grałem na gitarze. A potem życie potoczyło się tak, że Kościół odszedł ode mnie. Rozwiodłem się, potem tak się porobiło, że było trudno się angażować, a potem przestałem chodzić do kościoła
– mówił Kijowski.
Ale podeprzeć się kolędą – czemu nie? Jak trwoga, to do Boga…
ansa
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/275596-mateusz-kijowski-od-ktorego-kosciol-odszedl-podpiera-sie-koleda-zobacz-jak-lewactwo-spiewa-bog-sie-rodzi-zobacz-wideo