Co za zmiana! Teraz to "Wyborcza" zakłada komitety. "Nie możemy na szczucie reagować szczuciem". I szczują ile wlezie...

fot. GW/wPolityce.pl
fot. GW/wPolityce.pl

Na „Wyborczą” zawsze można liczyć. W sobotni ranek rzut oka na pierwszą stronę gazety wystarczy, by już do końca dnia nie móc zapomnieć, że w Polsce dzieją się rzeczy straszne.Że kraj stoi na progu kolejnej rewolucji.

Zakładajmy komitety - wzywa Mateusz Kijowski. „Chodźcie z nami” - apeluje Jarosław Kurski. :”Macierewicz atakuje NATO” - uzupełnia obraz grozy - kolejny tytuł. W tej sytuacji nawet informacja, że „Kreml nie lubi Wyborczej” znalazła się na samym dole.

Ale po kolei:

W Polsce dokonuje się pisowski przewrót. Dotyka niemal wszystkich sfer. Także języka, który władza cynicznie zakłamuje. Trzeba będzie napisać nowy słownik znaczeń.

— tłumaczy czytelnikom rzeczywistość red. nacz. Jarosław Kurski.

Wśród licznych „przewin” Pis-u” niebagatelne miejsce zajmuje powtarzane z uporem kłamstwo, iż:

uczestnicy wielkich obywatelskich protestów KOD usłyszeli od prezesa, że są: „komunistami i złodziejami”, „najgorszym sortem Polaków”, „współpracownikami gestapo”, że „niesprawnie myślą”. Beata Szydło dodała: „tym, co krzyczą, nie chodzi o demokrację, ale o obronę własnych pozycji i interesów”.

No i jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości To Kurski stawia kropkę nad i.

Zniesławić, obrazić, poniżyć. To jest „budowanie wspólnoty” poprzez wykluczenie, naznaczenie, wskazanie wroga. Tak się buduje wspólnotę: wspólnotę wszystkich pisowców.

Po czym naczelny GW zamienia się w proroka:

kiedyś PiS się skończy, a nienawiść pozostanie na pokolenia

— wieszczy. I formułuje następujący apel.

Dlatego nie możemy na szczucie reagować szczuciem. Odpowiadanie na inwektywy prezesa to wchodzenie w jego scenariusz.

W tym momencie - mniej zindoktrynowanemu czytelnikowi szczęka opada. Po tej całej litanii oszczerstw - wezwanie do tonowania emocji. Diabeł ubrał się w ornat i na mszę ogonem dzwoni?

Rzecz jasna ten apel ma swoich konkretnych adresatów, bo jak twierdzi Kurski

Jest wiele osób, które oddały głos na PiS i dziś tego żałują. Wielu nie poszło do wyborów i też żałuje. Nie odrzucajmy ich. Mówimy do nich: chodźcie z nami!

Kogo nie przekonuje nowa- stara linia redaktora naczelnego, ten ma okazję na dalszych stronach zapoznać się z filozofią i biografią nowego guru liberalnej Polski - Mateusza Kijowskiego. W rozmowie z niezawodną Agnieszką Kublik lider KODu opowiada o swoim życiu i ideowych wyborach. I zaskakujące jest tylko jak bardzo przewidywalna jest jego historia.

Bo czego się dowiadujemy: że urodził się w 68 roku co odcisnęło na nim piętno, że stan wojenny przeżył jako nastolatek, że angażował się w młodości w działalność przy parafii, że powtarzał klasę w liceum , bo miał ważniejsze rzeczy na głowie niż nauka ale był przewodniczącym klasy. Generalnie typ społecznika.

Jestem z katolickiej rodziny, rodzice byli i są aktywni, tak w duchu „Tygodnika Powszechnego” i Jana Turnaua. Długo angażowałem się w tego Wędrowca, w działalność przy parafii, jeszcze kilkanaście lat temu prowadziłem w kościele śpiew dla dzieci w czasie mszy, grałem na gitarze. A potem życie potoczyło się tak, że Kościół odszedł ode mnie. Rozwiodłem się, potem tak się porobiło, że było trudno się angażować, a potem przestałem chodzić do kościoła

— opowiada Wyborczej Kijowski.

Co go zraziło do Kościoła. Że ksiądz proboszcz

raczył opowiadać, jaki to biedny jest ksiądz Rydzyk, któremu nie pozwalają wejść na platformę multimedialną, i trzeba wszystko zrobić, żeby ci przestępcy z rządu, i tak dalej. O, to moja noga tutaj więcej nie postanie. Potem była jeszcze sprawa ks. Lemańskiego.”

To tyle w kwestii Kościoła: Wybory polityczne Kijowskiego też są charakterystyczne.

W wyborach 90 roku głosował w I turze na Mazowieckiego, potem na Wałęsę.

Z przekonaniem, bo bardzo nie lubię tych uogólnień, że ktoś głosował na mniejsze zło. Siekierka, przyspieszenie, puszczanie w skarpetkach - te hasła były niezwykle szkodliwe i destrukcyjne, ale Wałęsa nigdy nie był żadnym złem. Ot, po prostu się pogubił, najpierw w kampanii, potem w prezydenturze. Zdarza się.

Potem zagłosowałem na Olechowskiego, na Tuska i dwa razy na Komorowskiego. Zakładał ROAD. W wyborach parlamentarnych popierał UD, potem na UW. W 2005, 2007, 2011 i teraz - to już na PO - opowiada.

Kto ma cierpliwość może też prześledzić skomplikowaną karierę zawodową Kijowskiego. Czego tam nie ma… No na pewno dyplomu ukończenia studiów wyższych. Bo obecny lider KOD - studiował i matematykę na UW i metafizykę na ATK i dziennikarstwo. Ale przerzucił się na biznes.

Zakładał firmę krawiecką, hodował gerbery, robił kurs kasjera w kasynie, w końcu odnalazł się jako informatyk. Ostatecznie pracę rzucił, bo uznał, że KOD jest ważniejszy.

Dlaczego założył komitet? Oczywiście dlatego, że „wkurzył” go PiS:

cd na następnej stronie

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.