Uchwała Dumy jest zwieńczeniem agresywnej kampanii, prowadzonej w ostatnich miesiącach przez dyplomację rosyjską - powiedział historyk i politolog dr Łukasz Adamski z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.
Padały nawet porównania z działaniami terrorystów z Bliskiego Wschodu, których dokonywała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa
— dodał.
Jak przypomniał, „we wrześniu ambasador Rosji w Polsce stwierdził, że w cywilizowanych społeczeństwach nie prowadzi się walki z sierpem i młotem”.
Było jeszcze kilka wcześniejszych tego typu komentarzy, jak „Bachanalia, sprzeczne ze wszelkimi wyobrażeniami o współczesnej cywilizacji”, „Kpiny z pamięci o ludziach, którzy oddali życie za wolność i niepodległość narodu polskiego”.
Dzisiejsza uchwała jest zwieńczeniem tej kampanii
— ocenił.
Zdaniem Adamskiego napięcie wynika z tego, że pamięć historyczna Polaków i Rosjan jest inna.
W Rosji kult żołnierza Armii Czerwonej i Wielkiej Wojny Ojczyźnianej pełni funkcje świeckiej religii, która zastępuje tę prawdziwą, tępioną przez bolszewików.
Jednocześnie polskie władze i intelektualiści tłumaczyli Rosjanom skąd się bierze polski stosunek do wydarzeń z 1944 i 1945 r., że nie było to wyzwolenie. Część Rosjan to rozumie, natomiast większość opinii publicznej - będąca pod wpływem kremlowskiej propagandy - nie. Kreml zaś albo nie rozumie, albo nie chce zrozumieć
— tłumaczył.
Nikt chyba dotąd nie porównał polskiej i rosyjskiej wersji umowy, podpisanej w 1994 r., która reguluje kwestie pomników i cmentarzy. Strona rosyjska systematycznie zarzuca polskiej, że umowa z 1994 r. nie jest dotrzymywana, gdyż trwają demontaże sowieckich pomników - nie tylko posągów generałów, ale wszelkich „pomników wdzięczności za wyzwolenie”, a jest ich około 500 w Polsce
— powiedział.
Adamski zwrócił uwagę na fakt, że „w polskiej wersji tej samej umowy - a obie wersje są obowiązujące - nie ma mowy o tym, że umowa dotyczy miejsc pamięci oraz miejsc pochówków, jak interpretuje to strona rosyjska i tak brzmi jej treść po rosyjsku”.
Umowa dotyczy - uwaga - miejsc pamięci i spoczynku, co wskazuje jednoznacznie, że chodzi tylko o cmentarze. Uważam, że albo został popełniony błąd przez tłumaczy, albo doszło do jakiejś manipulacji w 1994 r. Obie strony podpisały umowę, która w wersji polskiej jednoznacznie odnosi się do ochrony pomników, ale na terenie cmentarzy, a w wersji rosyjskiej może być interpretowana inaczej
— zauważył.
To jest niekompetencja rosyjskiej dyplomacji. To Rosji zależy, żeby tę sprawę rozwiązać i żeby polskie gminy samodzielnie nie podejmowały decyzji o demontażu tych pomników. Nie porównano obu wersji umowy. Może gdyby to zrobiono, mniej byłoby dziś tego, ewidentnie obraźliwego wobec Polski, języka i tych emocji
— ocenił.
PAP/JKUB
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Uchwała Dumy jest zwieńczeniem agresywnej kampanii, prowadzonej w ostatnich miesiącach przez dyplomację rosyjską - powiedział historyk i politolog dr Łukasz Adamski z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.
Padały nawet porównania z działaniami terrorystów z Bliskiego Wschodu, których dokonywała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa
— dodał.
Jak przypomniał, „we wrześniu ambasador Rosji w Polsce stwierdził, że w cywilizowanych społeczeństwach nie prowadzi się walki z sierpem i młotem”.
Było jeszcze kilka wcześniejszych tego typu komentarzy, jak „Bachanalia, sprzeczne ze wszelkimi wyobrażeniami o współczesnej cywilizacji”, „Kpiny z pamięci o ludziach, którzy oddali życie za wolność i niepodległość narodu polskiego”.
Dzisiejsza uchwała jest zwieńczeniem tej kampanii
— ocenił.
Zdaniem Adamskiego napięcie wynika z tego, że pamięć historyczna Polaków i Rosjan jest inna.
W Rosji kult żołnierza Armii Czerwonej i Wielkiej Wojny Ojczyźnianej pełni funkcje świeckiej religii, która zastępuje tę prawdziwą, tępioną przez bolszewików.
Jednocześnie polskie władze i intelektualiści tłumaczyli Rosjanom skąd się bierze polski stosunek do wydarzeń z 1944 i 1945 r., że nie było to wyzwolenie. Część Rosjan to rozumie, natomiast większość opinii publicznej - będąca pod wpływem kremlowskiej propagandy - nie. Kreml zaś albo nie rozumie, albo nie chce zrozumieć
— tłumaczył.
Nikt chyba dotąd nie porównał polskiej i rosyjskiej wersji umowy, podpisanej w 1994 r., która reguluje kwestie pomników i cmentarzy. Strona rosyjska systematycznie zarzuca polskiej, że umowa z 1994 r. nie jest dotrzymywana, gdyż trwają demontaże sowieckich pomników - nie tylko posągów generałów, ale wszelkich „pomników wdzięczności za wyzwolenie”, a jest ich około 500 w Polsce
— powiedział.
Adamski zwrócił uwagę na fakt, że „w polskiej wersji tej samej umowy - a obie wersje są obowiązujące - nie ma mowy o tym, że umowa dotyczy miejsc pamięci oraz miejsc pochówków, jak interpretuje to strona rosyjska i tak brzmi jej treść po rosyjsku”.
Umowa dotyczy - uwaga - miejsc pamięci i spoczynku, co wskazuje jednoznacznie, że chodzi tylko o cmentarze. Uważam, że albo został popełniony błąd przez tłumaczy, albo doszło do jakiejś manipulacji w 1994 r. Obie strony podpisały umowę, która w wersji polskiej jednoznacznie odnosi się do ochrony pomników, ale na terenie cmentarzy, a w wersji rosyjskiej może być interpretowana inaczej
— zauważył.
To jest niekompetencja rosyjskiej dyplomacji. To Rosji zależy, żeby tę sprawę rozwiązać i żeby polskie gminy samodzielnie nie podejmowały decyzji o demontażu tych pomników. Nie porównano obu wersji umowy. Może gdyby to zrobiono, mniej byłoby dziś tego, ewidentnie obraźliwego wobec Polski, języka i tych emocji
— ocenił.
PAP/JKUB
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/275546-moskiewska-prowokacja-rosyjska-duma-uchwala-agresywna-uchwale-o-ochronie-sowieckich-pomnikow-w-polsce?strona=2