"Inni szatani byli tam czynni". Z pewnością dla KOD-u obce są kody kulturowe znane Kaczyńskiemu

fot. PAP/Marcin Obara
fot. PAP/Marcin Obara

Inni szatani byli tam czynni. Słowa Jarosława Kaczyńskiego są zwykle nadinterpretowane lub źle zrozumiane. To stało się już regułą - i mówi dużo nie tylko o politykach, lecz także o społeczeństwie.

A także dowodzi, że jego przeciwnicy doskonale znają psychologię tłumu. Czy pamiętają jeszcze państwo strajk pielęgniarek w 2007 i białe miasteczko przed kancelarią premiera? Jarosław Kaczyński, komentując wówczas to wydarzenie, stwierdził, że „Inni szatani byli tam czynni”.

I rozpętało się piekło. Uznano, że się skompromitował, pokazał, że w naiwny sposób wierzy w siły nadprzyrodzone.

Siedziałam wówczas przed telewizorem i z lekkim osłupieniem patrzyłam na prezenterów i polityków, którzy ironicznie uśmiechnięci, pastwili się nad zabobonnym i mówiącym od rzeczy Kaczyńskim, pławiąc się równocześnie w poczuciu własnej, intelektualnej wyższości.

Nie mieli pojęcia, że Kaczyński zacytował fragment pieśni „ Z dymem pożarów”, Kornela Ujejskiego, Ten fragment to zresztą jeden z bardziej znanych cytatów polskiej literatury XIX wiecznej, co w końcu krytykom Kaczyńskiego uświadomił jakiś polonista.

To pokazuje, że Jarosław Kaczyński używa kodu kulturowego, który jest niedostępny dla jego oponentów. Dałabym sobie rękę uciąć, że kiedy mówił „inni szatani byli tam czynni ”, zakładał, że będzie to oczywiste, iż — podobnie jak w pieśni Ujejskiego — chodzi o sytuację, w której ktoś pozostając za kulisami inspiruje pewne działania.

Innymi słowy, przecenił część odbiorów. To może się powtarzać — z pewnością dla KOD-u obce są kody kulturowe znane Kaczyńskiemu. Jest w tym jeszcze jeden ważny element — brak wiedzy przestał dyskwalifikować elity.

Ryszard Petru uważa na przykład, że przewrót majowy miał miejsce w 1935 roku — tak przynajmniej wynika z jego publicznej wypowiedzi. Mówi o „Święcie Sześciu Króli ” i popełnia lapsusy, które każą się poważnie zastanowić nad poziomem jego wiedzy ogólnej.

Ale nowoczesny Ryszard cieszy się coraz większą popularnością, a jego zwolennicy nawet przez moment nie mają wątpliwości, że jest błyskotliwym przywódcą i wyznacza najwyższe standardy debaty.

Mówi językiem, który rozumieją i zręcznie operuje pewnymi skutecznymi schematami — podobnie jak sprzedawca kredytów czy garnków za kilka tysięcy.

Na pewno też nikogo nie wprawi w zakłopotanie mówiąc jak prezes PiS o „abstrahowaniu od paradygmatu ”, „petryfikacji, pacyfikacji i restauracji”, ani nie użyje uroczo anachronicznego słowa „absmak ” Nie zmusi do refleksji czy sięgnięcia do słownika, bo nie tak działają akwizytorzy, którzy wciskają zbyt drogi towar lub program partii. A poza tym sam musiałby sięgnąć do słownika i niewykluczone, że coś by się mu poplątało.

Żeby zrozumieć, jak odbierane są wypowiedzi polityków, w tym Jarosława Kaczyńskiego, warto sięgnąć do teorii dysonansu poznawczego. Przyznam, że dopiero ta teoria pozwoliła mi zrozumieć, jak łatwo manipulować społeczeństwem.

Dysonans poznawczy powstaje, gdy docierają do nas wzajemnie sprzeczne informacje, Czujemy się wówczas niekomfortowo, jesteśmy zagubieni. Ujmę to na przykładzie. Istnieje na przykład partia, która twierdzi, że prowadzi politykę miłości. Jej lider mówi do nas „Kochani ”, politycy uśmiechają się miło i łagodnie. Ale równocześnie używają w stosunku do przeciwników określenia „bydło”, mówią o „dożynaniu watah ” a także porównują ich do NSDAP. I mówią wiele innych ostrych i bulwersujących rzeczy.

Rzeczą naturalną jest, że w takiej sytuacji można być zdezorientowanym. O co, u licha, chodzi, jak to możliwe, że te miłe osoby mówią tak niemiłe rzeczy? Zgodnie z teorią dysonansu poznawczego, dla własnego komfortu będziemy starali się wówczas wyeliminować tę sprzeczność. Uznamy więc, że partia miłości nie mówi nic bulwersującego.

Absolutnie nie posługuje się mową nienawiści, jeśli ta myśl przyszła nam do głowy powinniśmy ją wyprzeć.

Tak to przynajmniej działa w wielu przypadkach. I na to liczą macherzy od socjotechniki i jak się okazuje, nieźle im to wychodzi.

Proszę zauważyć, jak wielki niepokój wywołują w przeciwnikach Jarosława Kaczyńskiego wszelkie próby pokazania go w inny sposób niż jako ostrego gracza politycznego. „To nie jest prawdziwe oblicze prezesa ” — krzyczą natychmiast. Bo jeśli ustalimy, że Jarosław Kaczyński jest po ciemnej stronie mocy — jak to ostatnio oznajmił w Sejmie jeden z polityków „Nowoczesnej ” — to wszystkie jego słowa też będą ciemne.

Sporo już napisano na temat nadinterpretacji słów Kaczyńskiego o gorszym sorcie Polaków i różnicy między gestapo i AK. Zastanawiano się, z czego to wynika — ze złej woli czy braku umiejętności czytania i słuchania ze zrozumieniem.

Zapewne i z tego, i z tego. W wypadku Jarosława Kaczyńskiego jest zresztą tak, że jego krytycy nie bawią się w subtelności. Jego przekaz odbierany jest na zasadzie słów — kluczy. Wystarczy, że padły słowa„gestapo”, „gorszy sort ” (swoją drogą Kaczyński ma talent do zapadających w pamięć określeń), a już oczywistą oczywistością było, że rozpęta się burza. To działa na zasadzie odruchu Pawłowa. Trudno to zmienić, powinno się jednak o tym pamiętać i starannie kontrolować przekaz.


Idealny prezent na Święta - dobra książka!

Zapraszamy do naszej portalowej księgarni „wSklepiku.pl”. Znajdziesz tam szeroką ofertę interesujących wydawnictw, audiobooki oraz gry edukacyjne. Gwarantujemy pewną i szybką wysyłkę.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych