Jan Pietrzak o protestach wobec rządu: To dowód słabości opozycji. Ona nie potrafi sobie poradzić z własną głupotą. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Pewnie ten akumulator histerii się jakoś wyczerpie, jednak widać, że oponenci władzy próbują z rozpędu utrudniać życie rządowi. Czynią to często w sposób chamski, agresywny, i prymitywny

— mówi Jan Pietrzak w rozmowie portalem wPolityce.pl.

wPolityce.pl: Od początku obecnej kadencji Sejmu widać ostry spór z rządem. Wciąż emocje budzi przedłużający się konflikt wobec TK, na ulice wychodzą już przeciwnicy rządu. Czy to nie dowód na słabość PiS-u?

Jan Pietrzak: Nie, to nie jest dowód słabości PiS-u. To jest dowód słabości opozycji. Ona nie potrafi sobie poradzić z własną głupotą. Poprzednia władza przegrała wybory właśnie z racji głupoty. I teraz oni się denerwują, jako politycy opozycji. Oni mają problem ze sobą. Ich reakcja dziwi, szczególnie, że nie mamy na razie do czynienia z żadnymi rewolucyjnymi zmianami. Widać do tej pory raczej zmiany administracyjne, porządkujące. W sprawie TK, która budzi takie emocje, chodzi jedynie o kilka przepisów, dzięki którym ten trybunał mógłby działać. Tu nie ma nic nadzwyczajnego.

Oczekuje Pan już tych rewolucyjnych zmian? Liczył Pan na bardziej radykalny początek rządu?

Oczekiwałbym przede wszystkim, by chociaż jedna telewizja zmieniła kurs i zaczęła obiektywnie i niezależnie oceniać, opisywać rzeczywistość. Na razie wszystkie telewizje pracują jakby na życzenie Kremla, Brukseli, czy Berlina. Na pewno punkt widzenia największych telewizji jest antypolski. To jest główna zmiana, jaka powinna nastąpić szybko.

Opór przeciwko PiS-owi przypomina czasem wręcz histerię. PiS jest w Pana ocenie na to skazany?

Sądzę, że tak. Pewnie ten akumulator histerii się jakoś wyczerpie, jednak widać, że oponenci władzy próbują z rozpędu utrudniać życie rządowi. Czynią to często w sposób chamski, agresywny, i prymitywny. To, co dzieje się na sali sejmowej, przypomina popłuczyny po Palikocie. To ten sam rodzaj retoryki, zachowania i zabierania głosu w sprawach publicznych. To są prymitywni, prostaccy ludzie, którzy próbują przeszkadzać temu, by w Polsce zapanował porządek.

W czasie manifestacji KOD-u pojawiły się różne hasła i okrzyki. Mecenas Giertych krzyczał m.in. „kto nie skacze, ten jest z PiS-em”, a także „precz z Kaczorem, dyktatorem”. Jeden z adwokatów, a jednocześnie poseł PiS wezwał Adwokaturę, by wszczęła dochodzenie w sprawie zachowania niezgodnego z etyką. W Pana ocenie język KOD, zachowanie Giertycha powinny być napiętnowane?

Na to wszystko trzeba machnąć ręką i się tym zbytnio nie zajmować. To wszystko jest jak para w gwizdek. To się wyczerpie, bo jest sztuczne i fałszywe. Ludzie są spędzani za pieniądze bankierów. Oni mają duże pieniądze. Akcję KOD widzę jako walkę środowiska banksterów. Banki wyzyskują Polaków, jesteśmy traktowani jak mała wysepka, okradani przez dziesiątki banków. W Warszawie niemal nie ma ulicy, na której nie byłoby banku. Wszędzie są placówki, są ich setki. To pokazuje skalę wyzysku. Banki wchodzą nam na podwórka, to wszystko są banki zagraniczne, które wyprowadzają zyski poza granice. O tym warto mówić w mediach, a nie o walkach o konkretne paragrafy. Okradają nas, dzień po dniu. I mam wrażenie, że właśnie banksterzy finansują te demonstracje, by utrudnić rządowi działanie. Banki zachodnie nas okradają.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych