Schulza nie interesuje polski Trybunał Konstytucyjny, jego interesuje władza tzw. poprawności politycznej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. TVN24/ wPolityce.pl
fot. TVN24/ wPolityce.pl

Martin Schulz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, niemiecki socjaldemokrata należy do polityków z tzw. siłą przebicia i dzięki tej bezkompromisowości dochrapał się wysokich stanowisk.

Nie na darmo ówczesny premier Włoch Silvio Berlusconi porównał go w roku 2007 do kapo z obozu koncentracyjnego. I to publicznie na forum Parlamentu Europejskiego. Istotnie Schulz jest przedstawicielem tej warstwy społeczeństwa germańskiego, która bez względu na historię głosi wyższość Niemców nad resztą Europy i jeśli trzeba, demonstruje ją brutalnie, że tak powiem po teutońsku. Poucza, grozi i traktuje z pogardą narody, które nie chcą się podporządkować procesowi integracji europejskiej zmierzającemu do ograniczenia państwom członkowskim suwerenności gospodarczej, politycznej i każdej innej, jeśli godzi ona w zasadę, że uchwalone przez nich prawo jest świętością, bez względu na to, czy jest ono zgodne z ludzkim sumieniem. Według tej doktryny wszystko można pod warunkiem, że jest zgodne z prawem.

Za czasów Hitlera było podobnie, za Stalina również, a teraz za Unii Europejskiej. Prawo do bezprawia miały elity władzy, zaś wszelkie opozycyjne do władzy gremia były traktowane jako łamiące prawo. Dziś prawo jest w Brukseli, Berlinie i w Paryżu prawem liberalnego lewactwa, a gdy trzeba pokonać „niezadowolonych”, niszczy się ich w jedwabnych rękawiczkach, dowolnie prawo interpretując.

Znakomicie nadają się do takiego naginania obywateli do prawa przebojowi reprezentanci „wiochy”, beneficjenci zwycięstwa prostactwa nad kulturą, dobrym wychowaniem, po niemiecku kindersztubą, uczciwością i przyzwoitością. W tym duchu Martin Schulz obsztorcował Polaków, bo jak się wyraził: „wydarzenia w Polsce mają charakter zamachu stanu”.

Nie jest ważne, czy był dobrze poinformowany na temat konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego, każdy pretekst był dobry, żeby zaatakować rząd, bo jest prawicowy, a Schulz jest w czołówce wyznawców ideologii lewactwa z genederyzmem włącznie. Diabli wiedzą, co ten szef PE naprawdę myśli i czuje, jedno jest pewne, on wyraża przy pomocy intelektualnego i moralnego cepa dążenie rządzących krajami UE elit do obezwładnienia jej obywateli, do uczynienia z nich niewolniczej masy, pozbawionej moralnego drogowskazu, bezmyślnej, zdziecinniałej w „raju” obyczajowego luzu i elektronicznych błyskotek. Dopiero tak „wychowani” ludzie są doskonałym materiałem do budowania imperium europejskiego, o czym marzą Niemcy, Angela Merkel i Martin Schulz.

Pochodzący z jakieś wioski w Północnej Nadrenii - Westfalii nie posiada żadnego wykształcenia, wiadomo jedynie, że uczęszczał do gimnazjum. Zaangażował się w działalność partyjną socjaldemokratów z SPD i parł do przodu. Aż do Brukseli. Walczy z prawicą i nie zamierza przepraszać Polaków za swoje chamskie zachowanie, bo jego celem jest walka z rządem PiS - u i sprowadzenie go do roli pogardzanej opozycji, jak to już było za czasów Platformy.

Nie udało się z Węgrami, jak sam zauważył, pora zabrać się za Polaków. Utrzymuje, że Polaków nie obraża, tylko rząd. Na co polscy forumowicze i to gremialnie zwracają uwagę, że ten rząd wybrali właśnie Polacy. Przeciwko Schulzowi jest cały naród polski, ale on tego nie chce widzieć, bo nie jest zdolny do samodzielnego myślenia, jest sterowany przez znacznie inteligentniejszych i lepiej wykształconych polityków brukselskich.

Schulza nie interesuje polski Trybunał Konstytucyjny, jego interesuje władza tzw. poprawności politycznej. Walczy o jej zachowanie w rozpadającej się europejskiej wspólnocie, o zachowanie i umocnienie rządzącej Unią hipokryzji walczą ludzie z polskiej „wiochy”.

Można obok Schulza z powodzeniem postawić Henrykę Krzywonos, Lecha Wałęsę, Władysława Frasyniuka, Stefana Niesiołowskiego, aktywistów zdalnie sterowanych przez broniących swojego koryta ludzi z wierchuszki politycznej mafii. Są znakomitym narzędziem do demontowania państwa, bo biedacy nie wiedzą co czynią, przekonani, że bronią demokracji. Oni mają takie samo pojęcie o demokracji jak Martin Schulz i całkiem liczne grono różnych europosłów, którzy dostają gęsiej skórki na dźwięk słów prawica i konserwatyzm. Są tak prości jak kij od szczotki, moralne i intelektualne zera, podniecane przez resortowych inteligentów w rodzaju Ryszarda Petru do walki z narodem hasłami, których nie rozumieją. Dążąc do celu, jakim jest zachowanie przywilejów, które im dała władza cwaniaków z PO. I do sławy, bo  pokazują ich wciąż w telewizji, a cała „wiocha” pęka z zazdrości. Nasza „wiocha” europejska.

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych