Joanna Lichocka: Musimy zmobilizować się jak Węgrzy. "Wyborcy PiS wiedzą, że jeżeli będą bierni, to ten rząd, podobnie jak rząd Olszewskiego, zostanie przez system III RP zniszczony". NASZ WYWIAD

fot. Blogpress
fot. Blogpress

Musi Pani jednak przyznać, że duże wrażenie robi manifestacja opozycji i zwołanie takiej rzeszy ludzi, w tak krótkim czasie. Wydawało się, że Platforma tonie…

Bo to nie jest Platforma. Platforma naprawdę tonie i widać to też podczas tej manifestacji. Oni się z każdym dniem liczą coraz mniej. Liderem będzie to coś, co wyrośnie z Nowoczesnej i być może z tych środowisk, które tworzą KOD. Platforma jest dla nich obciążającym szyldem i nie należy jej już traktować poważnie. Taki wydaje się zresztą plan establishmentu postkomunistycznego, wajcha wyraźnie została przestawiona. Wszystkie siły jakimi dysponuje mają nieść Ryszarda Petru.

Trzeba jednak przyznać, że opozycja pokazała, że też potrafi zmobilizować ludzi…

Nie należy jednak mówić, że jest to jakiś oszałamiający sukces opozycji. Proszę pamiętać, że mamy do czynienia z manifestacją zorganizowaną przez kilka partii, a partie te mają swoje struktury i swoje autokary, którymi przywożą swoich działaczy i swoich urzędników. Należy pamiętać o sile struktur partyjnych PSL, PO czy tworzących się struktur Nowoczesnej. Ile osób może brać udział w tym marszu, 30 tysięcy? Jak na cztery partie establishmentu, ustawione finansowo, którym służą najważniejsze media w Polsce, to nie powiedziałabym, że to jakiś wyjątkowy sukces. To rutyna, jak niegdyś „błękitny marsz” PO podczas poprzednich rządów PiS. Warto przypomnieć, że manifestacje obozu zmiany, mimo ogromnych ataków rządzących dotąd partii i hejtu kontrolowanych przez nich mediów gromadzą kilka razy więcej uczestników.

Manifestacje uliczne zawsze były siłą PiS. Czy jutro będzie tak samo? Może się okazać, że wyborcom PiS wystarczy fakt, że mają swój rząd.

Wyborcy PiS wiedzą, że jeżeli będą bierni, to ten rząd, podobnie jak rząd Jana Olszewskiego, zostanie przez system III RP zniszczony. I bez silnego i mocnego wsparcia Polaków możemy mieć kłopot z poradzeniem sobie z postkomuną. To wcześniej doskonale zrozumieli Węgrzy. Wiktor Orban w podobnym sporze wezwał o wsparcie rodaków i setki tysięcy Węgrów przyjechało do Budapesztu. Choć nie wiem ile osób przybędzie na jutrzejszą manifestację, to chociażby w moim okręgu wyborczym jest duża mobilizacja. Ludzie rozumieją, że trzeba bronić dobrej zmiany, bo mamy do czynienia z ogromną manipulacją, która ma ubezwłasnowolnić większość sejmową i zanegować wynik demokratycznych wyborów. Chodzi o to, by rząd PiS nie mógł rządzić, nie był w stanie przeprowadzić zmian, wprowadzić programu 500 plus i odebrać tej żerującej na państwie sitwie ich stanowisk, wpływów. Dlatego liczę, że tak jak w poprzednich latach będzie nas bardzo dużo. Ale nie chodzi o licytowanie się na liczbę manifestantów. Oczywistym jest, że po naszej stronie będzie więcej ludzi, ale to co jest istotne dla wspólnoty Polaków to, to byśmy znaleźli sposób na rozmowę, mimo szczucia postkomuny. Bo i ich, i nas Polska bardzo obchodzi.

Rozmawiał Tomasz Karpowicz

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.