Statek z LNG cumuje w gazoporcie. Zrywamy energetyczne kajdany...

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Pierwszy statek z gazem płynnym LNG z Kataru zacumuje w świnoujskim gazoporcie 11 grudnia br. Ten dzień otwiera nowy rozdział w historii energetycznej naszego kraju. Obecna roczna przepustowość infrastruktury w Świnoujściu – 5 mld m3 gazu – stanowi jedną trzecią rocznego zapotrzebowania Polski w ten surowiec. Już w tym momencie stawia nas to na zupełnie innej pozycji na mapie międzynarodowych rozgrywek energetycznych. Kończy się gazowe ubezwłasnowolnienie, które skazywało nas na dyktat strony rosyjskiej. To jednak dopiero pierwszy krok. Jak wspominała w swoim expose premier Polski, Beata Szydło rząd w najbliższym czasie planuje rozbudowę terminala o kolejny zbiornik, dzięki któremu już połowa naszego rocznego zapotrzebowania na gaz będzie mogła przechodzić przez Świnoujście. Ale nawet na tym nie kończą się nasze energetyczne ambicje. Kolejnym ruchem jest dalsza rozbudowa połączeń interkonektorowych, dzięki którym będziemy mogli wyładowywany w Świnoujściu gaz transferować na południe Europy. Jeśli ten scenariusz zostanie zrealizowany nasza pozycja z uzależnionego odbiorcy tego nośnika energii zmieni się w swoisty hub gazowy, obsługujący cały region Europy Środkowo-Wschodniej.

Polska Wunderwaffe

Pomysł budowy polskiego terminala LNG na wybrzeżu Bałtyku na polityczne wody wprowadził prezydent Lech Kaczyński. Uchwałę w sprawie działań przygotowujących decyzje inwestycyjne i handlowe w tym zakresie przyjął rząd Kazimierza Marcinkiewicza. Umowę z wykonawcą podpisano w 2010 roku, wtedy też wbito pierwszą łopatę na terenie inwestycji. Grudniowa transza LNG do świnoujskiego portu jest testowa i ma na celu dokładne sprawdzenie wybudowanej instalacji, przećwiczenie procedur oraz rozruch systemu. Metanowiec Al-Nuaman, o długości 315 m równej trzem boiskom piłkarskim, dostarczy 205 tys. m sześc. LNG. Po regazyfikacji da to 120 mln m sześc. tradycyjnego gazu, który zostanie wtłoczony do polskiej sieci przesyłowej i trafi do naszych domów. Kolejny odbiór katarskiego gazu, planowany na luty 2016 roku, będzie drugą próbą, aby transporty komercyjne na dobre ruszyły już w maju.

Otwierając gazoport wysuniemy się na pozycję lidera w regionie wyprzedzając naszych sąsiadów o co najmniej kilka lat. Nasz terminal, nazywany polską Wunderwaffe na wybrzeżu Bałtyku, będzie sporym problemem dla Rosjan, którym jeszcze przez wiele lat trudno będzie zbudować przeciwwagę – terminale w Ust-Łudzie i Kaliningradzie nadal pozostają jedynie szumną obietnicą rządu w Moskwie. Pozostali bałtyccy sąsiedzi także pozostaną w tyle. Uruchomiony równo rok temu pływający terminal Independent w litewskiej Kłajpedzie na razie może przyjąć 2 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie. W przyszłym roku jego przepustowość ma zostać dwukrotnie zwiększona, jednak to nadal mniej niż możliwości naszego portu. Z kolei inwestycje rozpisane przez rząd w Helsinkach i Tallinie także nie dorównują przepustowością naszej, a poza tym również nadal pozostają na etapie planowania. Nasz terminal już w obecnej fazie jest największy w regionie, a plany jego rozbudowy, daleko wykraczają poza scenariusze naszych sąsiadów.

Odpowiedź na pakt Gazprom-E.ON

Wrześniowe podpisanie umowy o rozbudowie interkonektora Nord Stream łączącego rosyjski Wyborg z niemieckim Greifswald wywołało w Europie Środkowo-Wschodniej burzę. Zdecydowana większość ekspertów negatywnie oceniało inwestycje z punktu widzenia interesów energetycznych regionu. Projekt całkowicie słusznie spotkał się z lawiną krytyki, jednak polski sektor energetyczny postanowił nie poprzestać na „świętym oburzeniu”. System gazowy w Polsce coraz mocniej integruje się z sąsiadami, systematycznie tworzy sieć łączącą państwa bałtyckie, a za kilka lat może spiąć nasze morze z Adriatykiem. W 2009 roku z Unii Europejskiej mogliśmy sprowadzić jedynie 1 mld m sześc. gazu rocznie, w 2015 – już 10,2 mld.

Największe inwestycje poczynił w tym obszarze Operator Gazociągów Przesyłowych Gaz-System, na czele którego od kilku lat stoi Jan Chadam. W ostatnich sześciu latach powstało ponad 1200 km nowych gazociągów, rozbudowano połączenia z Niemcami w Lasowie, powstał łącznik z Czechami w Cieszynie. Dzięki tzw. wirtualnemu i fizycznemu rewersowi na gazociągu jamalskim, możemy sprowadzać do Polski z Niemiec 8,2 mld m sześc. gazu rocznie. Kolejne gazociągi będą powstawały w latach 2016-2025: Gaz-System wybuduje ich około 2200 km, uruchomi połączenia z Czechami, Słowacją, Litwą i Ukrainą. Stworzą one kręgosłup Korytarza Północ – Południe, łączącego Świnoujście z planowanym terminalem nad Morzem Adriatyckim.

Korytarz Północ-Południe biegnący wzdłuż naszego kontynentu w założeniu ma być komplementarny dla istniejącej siatki horyzontalnej, ze wschodu na zachód. To symbol zmiany energetycznego ładu w Europie. Zaczynać się będzie w Świnoujściu, skąd biec ma na południe Polski, gdzie planowane jest rozwidlenie na część słowacką i czeską. W części „czeskiej” łączyć się będzie z gazociągiem Nabucco i tym samym zepnie Bałtyk z Morzem Czarnym. Na Węgrzech od Nabucco pociągnięta ma być nitka do terminala LNG Adria, w chorwackim Krk, co połączy nas z basem Morza Adriatyckiego.

Polska łącząca trzy morza

Pomysł budowy korytarza Północ-Południe nie jest niczym nowym – o planach jego powstania słyszymy od wielu lat. Jednak w tym momencie pomysł spięcia polskiego terminala LNG z jego odpowiednikiem na morzu Adriatyckim oraz infrastrukturą na wybrzeżu Morza Czarnego zaczyna nabierać realnych kształtów. Ma też poparcie Unii Europejskiej, która uznała go za projekt infrastrukturalny o znaczeniu strategicznym. Tylko do budowy 534-kilometrowego połączenia z Litwą, Unia dołoży prawie 300 mln euro (jego wartość to 558 mln euro). Inwestycja ma się zakończyć na początku 2020 roku. Mniej więcej w tym samym czasie może zostać otwarte 112-kilometrowe połączenie z Ukrainą. Gaz-System i jego ukraiński partner Ukrtransgaz opracowali już studium wykonalności projektu.

— Projekty realizowane w Polsce są ważne z punktu widzenia UE, więc Bruksela wspiera je finansowo - mówi Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. W sześcioletnim programie inwestycyjnym Gaz-Systemu, wartym ponad 3,8 mld zł, udział Brukseli wyniósł ok. 1,2 mld zł. Wsparcie ma także wymiar polityczny. Na przyjętej w listopadzie liście kluczowych dla europejskiego rynku gazu projektów, tzw. PCI – Project of Common Interest, znalazły się największe planowane polskie inwestycje. Obraz Polski od morza do morza to XV wieczny przeżytek. Dzisiaj dążymy do połączenia trzech akwenów.

Ostatnie podrygi Gazpromu

Chęć budowy korytarza Północ-Południe to jednak nie tylko imperialistyczne zapędy, ale kalkulacja ekonomiczna. Już w momencie uruchomienia terminala LNG w Świnoujściu zyskujemy inną pozycję negocjacyjną ze stroną rosyjską, od której dotychczas byliśmy w 100 proc. zależni. Budowa wertykalnej infrastruktury diametralnie zmieni położenie naszego kraju. Z kompletnie uzależnionego od jednego dostawcy odbiorcy, staniemy się gazowym hubem. Gaz z różnych stron świata będzie odbierany w Polsce i przez nasz kraj będzie transferowany do innych zakątków Europy Środkowo-Wschodniej.

— Gaz trzeba będzie uplasować na rynku – mówi Robert Zajdler z Zajdler Energy Lawyers. – Możemy wyjść poza Polskę, robi to już Gaz-System rozbudowując sieć połączeń, we współpracy z Unią Europejską. Możemy go też wykorzystać w Polsce zwiększając jego udział w energetyce, rozbudowując małą dystrybucję czy zwiększając jego wykorzystanie na potrzeby transportowe i grzewcze.

Gazoport jest infrastrukturą zapewniającą nam swobodę doboru dostawców. Na razie mamy podpisaną umowę z katarskimi podmiotami, ale możliwości jest dużo. Tanzania, Mozambik, Algieria, Australia, Kanada, a niebawem do tej listy najpewniej dołączy czarny koń rynku paliw – Iran. Wszystko wskazuje na to, że kraj ze stolicą w Teheranie po 36 latach wyłączenia gospodarczego (embargo świata zachodniego ze względu na budowany przez rząd irański arsenał jądrowy) wróci do gry. A warto wiedzieć, że to właśnie ziemia rozpięta między Morzem Kaspijskim, a Zatoką Perską skrywa 17 proc. globalnych zasobów gazu. Wygląda więc na to, że rok 2015 jest ostatnim, kiedy Rosja ma szansę zastosować gazowy szantaż wobec państw naszego regionu Europy.

— Otwarcie terminali LNG w Świnoujściu to nowy krok z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski – uważa Marcin Roszkowski.

Inauguracja pracy gazoportu to nie tylko otwarcie kolejnego rozdziału w historii gospodarczej naszego kraju. To także nowe rozdanie kart dla całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej.

Maria Szurowska

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.