Ziemkiewicz: Prezydent Duda mógł pogodzić się z gangsterstwem i wyjść na frajera, którego kroją cwaniacy w togach, albo mógł się postawić. "Z gangsterami trzeba walczyć po gangstersku"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
YT
YT

Politycy PiS zastosowali metodę bronienia się takimi samymi metodami, jakimi zostali zaatakowani. W tym wypadku tylko takie metody mogły być skuteczne

— mówi Rafał Ziemkiewicz, oceniając w rozmowie z „Najwyższym Czasem” spór o obsadę Trybunału Konstytucyjnego.

Autor „Polactwa” przekonuje, że prezydent Andrzej Duda miał w tej sprawie dwie drogi, ale tak naprawdę tylko jedna była suwerenna.

Prezydent mógł pogodzić się z gangsterstwem i wyjść na frajera, którego ogrywają i bezczelnie kroją cwaniacy w togach na oczach całej publiczności, mówiąc, że owszem, mamy niezgodność z prawem, ale zgodność z procedurami. Mógł też się postawić. Dalsza ocena sytuacji zależy od tego, czy jesteśmy za Platformą, czy za PiS

— ocenia publicysta.

Ziemkiewicz przekonuje też, że to Platforma chciała za pomocą Trybunału Konstytucyjnego jeszcze mocniej „nachapać się” władzą.

Platforma była partią nachapanych i ustawionych i jest nią w dużym stopniu nadal. Wynika to z tego, co działo się w czerwcu, z tego, jaką rolę odgrywali członkowie TK w pisaniu tej ustawy. (…) Tutaj się trzeba zgodzić z Jarosławem Kaczyńskim, który mówi, że to była próba przekształcenia Trybunału w trzecią izbę parlamentu

— czytamy.

W ocenie Ziemkiewicza odwet PiS w tej sprawie jest logiczny.

Pójdę zresztą dalej. Myślę, że Prawo i Sprawiedliwość będzie w tej chwili kontynuować taką linię, pewnie przy wsparciu Kukiza, że z gangsterami trzeba walczyć po gangstersku

— zaznacza dziennikarz.

I przekonuje, że nawet jeśli z czasem partia kierowana przez Jarosława Kaczyńskiego utraci część zaufania publicznego, to Platforma nie ma już czego szukać.

Jeśli nawet PiS się przewróci, sympatia nie wróci do Magdalenki, bo taka jest logika ludzkiego myślenia. Kiedyś, może nieco frywolnie, sformułowałem taką myśl: zdarza się, że facet porzuca drugą żonę, ale nigdy po to, żeby wrócić do pierwszej. Jeżeli ludzie rozczarują się rządami PiS, to nie znaczy, że wrócą do nowoczesnego Ryśka i powiedzą mu, żeby wrócić do czasów transformacji gospodarczej Balcerowicza

— czytamy.

lw, „Najwyższy Czas”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych