Niesmak. "Promotorzy są gotowi pójść do telewizji i nagadywać na oślep z pozycji byłego przyjaciela prezydenta"

fot. TVN 24/ wPolityce.pl
fot. TVN 24/ wPolityce.pl

Powstał zamęt w głowach znajomych obywateli. Pani Kazia donosi, że śnią się Jej profesorowie prawa, przez co budzi się co noc i bezsennie czeka świtu. Profesorowie jako znawcy oraz przyjaciele i promotorzy. Promotorzy gotowi pójść do telewizji i nagadywać na oślep z pozycji byłego przyjaciela Prezydenta. Efektem jest bezsenność Pani Kazi i innych obywateli.

Kiedyś mówiło się – „jak Zawisza” – dziś – „jak Zimmermann”. Żal Zawiszy. Podobnie z Prezesami. Były prezes Stępień podjął bój ze Stefanem Niesiołowskim w konkursie straszydeł, czyli tych, co straszą. Pan Witold (jak donoszą) nie śpi po nocach, rozważając podobieństwo Kaczyńskiego Jarosława do Hitlera Adolfa, które dla byłego prezesa Stępnia jest oczywiste. Łagodzi to obraz poczciwego generała Jaruzelskiego przywoływany przez pewną nowoczesną damę. Ten poczciwiec jako prezydent nie naruszał konstytucji – prawi Dama. Już tak się nanaruszał wcześniej, że później mu się nie chciało, myśli Pan Witold , też w noce bezsenne, bo za nic już nie pamięta, kto i po co i za co wybierał tamtego prezydenta, którego nowoczesna dama tak chwali.

Obecny Prezes zapowiedział, że jak wejdzie w życie nowa ustawa to starzy sędziowie zaczną biegać do „pałaców władzy wykonawczej” po protekcję. Nikt tak nie obraził sędziów, jak ich Prezes. Jeśli mają taki nawyk w bieganiu, to może niech odejdą, bo widać słabo są niezawiśli. A jeszcze pobiegną 13 grudnia pod dom Kaczyńskiego, żeby powspominać stan wojenny, przypomnijmy – nielegalny w  opinii Trybunału, wydanej wszak po wielu, wielu latach.

Ale kto by pamiętał, gdy w głowach się miesza.

Wiele, wiele lat temu Pan Prezydent Wałęsa zechciał odwołać mnie z zaszczytnej funkcji przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Nawet nie powiedział dlaczego, więc komentatorzy sądzą, że za jednogłośne przyznanie przez Radę koncesji Polsatowi. Wtedy ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich (chwała profesorowi Zielińskiemu) zajął się obywatelem i wystąpił do Trybunału z pytaniem – czy decyzja była legalna. Trybunał podzielił pogląd Rzecznika i dokonał wiążącej wykładni ustawy (uchwała W 7/94), stwierdzając, że nie było podstaw prawnych do odwołania a

„…z konstytucyjnej zasady legalności jak również z zasady demokratycznego państwa prawa wynika jednoznaczny wniosek, że w przypadku, gdy normy prawne nie przewidują wyraźnie kompetencji organu państwowego, kompetencji nie wolno domniemywać i w oparciu o inną rodzajowo kompetencję przypisywać ustawodawcy zamiaru, którego nie wyraził”.

Przewodniczył profesor Zoll. Trybunał dokonał wiążącej wykładni ustawy. I co? I nic. Profesor Zoll nie przemawiał w TVN, chyba dlatego, że TVN nie dostał koncesji. Brak więc było opinii o kryzysie demokracji i innych o faszyzmie. Marek Jurek nie przyjął nominacji na moje miejsce. To bardzo przyzwoity człowiek. Parę miesięcy po werdykcie Trybunału Naczelny Sąd Administracyjny orzekł o legalności procedury koncesyjnej i …Pan Prezydent następnego dnia odwołał mnie ze składu Rady. Wtedy Ewa Milewicz (z Wyborczej) wymyśliła termin „falandyzacja prawa”. Ładny. To sobie poszedłem, bo i po co uczestniczyć w marnej awanturze.

Jak Prezydent nie chce, to nie.

Prawda, nie byłem sędzią, teraz sędziowie myślą inaczej i sobie nie idą. Ale przecież byli wtedy dzisiejsi mówcy. Nawet senator Borowski, dziś niezależny, a wtedy – przez logikę – chyba zależny, nie grzmiał o złamaniu demokracji. Wtedy chodzono pod dom Jaruzelskiego, ale pod wodzą Kamińskiego, dziś dla niektórych przestępcy. Zwyczaj chodzenia pozostał jak widać. Publicysta Żakowski grzmiał potem nie o odwołaniu, ale, że Wałęsa słusznie mnie wyrzucił, zdaniem publicysty, który chyba wiedział lepiej. Przepraszał w sądzie. Żakowski nie Wałęsa. Najgorzej na tym wyszła Rada, ale to inna historia.

Trybunał wówczas miał prawo dokonywania wiążącej wykładni ustaw, dziś go nie ma, ale wykładni dokonuje. Jakim cudem Trybunałowi zgadzają się dwa pojęcia, które w Konstytucji są jak byk – „prezydent powołuje sędziów „ i „Sejm wybiera sędziów Trybunału”. Na wszelki więc wypadek dokonano wiążącej wykładni Konstytucji, w duchu ustawy, i stwierdzono, że prezydent nie wszystkich sędziów powołuje, a ma psi obowiązek natychmiast odebrać przysięgę. Takie domniemanie kompetencji. To kto ich powołuje?

Uzasadnienie się pisze, ale redaktor Kolenda już wie wszystko, wszak nie potępiła Platformy za stwierdzoną niewątpliwie niekonstytucyjność, więc potępia następców Platformy w duchu niewydanego jeszcze wyroku.

Trzeba być starym, by sporo pamiętać.

Tylko niesmak jest jeden.


Pomysł na prezent? Dobra książka!

Księgarnia internetowa „wSklepiku.pl” - tysiące tytułów w najlepszych cenach! Gwarancja pewnej i szybkiej wysyłki. Zapraszamy!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.