Efektowną intelektualną szarżę przeprowadził w „GW” Paweł Wroński, chcąc w nowy, brawurowy sposób uzasadnić nie do końca nieznaną czytelnikom tejże gazety tezę o rządach PiS-u jako instalowaniu władzy autorytarnej. Napisał był otóż, iż świadczy o tym fakt, że prezydent Duda powiedział w swym orędziu, iż „stoi na straży konstytucji i ciągłości władzy państwowej”. Ma to być koronnym dowodem na to, iż hołduje on ideom niemieckiego filozofa i politologa Carla Schmitta, z wdziękiem określonego przez Wrońskiego słowami „popularny od lat w kręgach PiS czołowy prawnik nazistowski”.
Ba, tylko że zajrzyjmy do obowiązującej konstytucji RP, do rozdziału pt. „Prezydent”. Przeczytamy w otwierającym ów rozdział artykule 126 m.in., że „prezydent Rzeczpospolitej jest (…) gwarantem ciągłości władzy państwowej”. A w następnym ustępie, iż czuwa on nad przestrzeganiem konstytucji. Wroński nie zaznaczył, że w omawianych przez niego zdaniach orędzia Duda cytował po prostu konstytucję. Szkoda. Stracił w ten sposób okazję, by jeszcze wzmocnić efektowność swego wywodu poprzez wykazanie, iż Carlem Schmittem fascynowali się nie tylko PiS-owcy, ale też Aleksander Kwaśniewski, Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek i inni czcigodni twórcy konstytucji z 1997 roku. Że to oni zasiali wtedy zatrute ziarno, które teraz zbiera Czarny Mag - Jarosław Kaczyński.
Ale nic straconego. „Wyborcza” postanowiła najwyraźniej nie odpuszczać i codziennie udowadniać potworność okupującego Polskę reżimu na nowy sposób. Liczba możliwych sposobów jest jednak ograniczona, a intelektualiści nie znoszą się powtarzać. Dlatego całkiem możliwe, że za jakiś czas któryś z zatrudnionych w „Gazecie” przedstawicieli tej grupy powróci na intelektualną ścieżkę, wytyczoną przez Wrońskiego, tylko pójdzie dalej i pogłębi jego wywód. W końcu intelektualiście powinien być obcy strach przed autorytetami. A bezkompromisowość w poznawaniu korzeni zła i publicznym ich nazywaniu jawi się wręcz jako jego obowiązek.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/274154-skad-wzielo-sie-pis-owskie-zlo-smielej-intelektualisci-z-wyborczej