Język miłości Agnieszki Holland: „PiS jest wsobny, mściwy, plemienny, narcystyczny. Był taki przed ośmiu laty, a po dwóch tygodniach rządów widać, że będzie taki jeszcze bardziej”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

„Pokolenia Polaków mogły tylko marzyć, by żyć w demokracji. Gdy ją wreszcie mamy, nie możemy się na nią obrażać, nie możemy w niej nie uczestniczyć albo się wykpiwać, że polityka jest brudna. Jeśli w demokratycznym państwie polityka kojarzy się komuś z cyniczną grą, powinien pomyśleć, na ile sam jest za to odpowiedzialny. Niestety, nic tak dobitnie nie przypomina o wartości demokracji jak zamordyści u władzy” – pisze reżyser teatralna i filmowa Agnieszka Holland na łamach „Gazety Wyborczej”.

Według niej „w demokracji jest normalne, że władzę obejmuje kolejna formacja, która wygrała wybory”.

Zmiana rządzących nie zmienia zasadniczo życia ludzi. Oczywiście wszyscy wolą sprawnie działające instytucje, większą praworządność i mniejszą korupcję. Różnice polegają na różnych koncepcjach, jak to osiągnąć i utrzymać

—przekonuje Holland. Jej zdaniem „niektórzy uważają, że kryzys demokracji bierze się z zatarcia różnic między ofertami politycznymi, co wprowadza nudę i odwrócenie się od polityki jako sfery, w której nie toczą się istotne spory i istotne konfrontacje wartości”.

No to teraz możemy być pewni jednego - nie będziemy się nudzić. Od dziesięciu lat czołowe partie „puszczają wciąż dreszcze” - że użyję sformułowania z „Biesów” Dostojewskiego - doprowadzając, z wydatną pomocą mediów, konflikt do iście histerycznych rozmiarów. Ale i w to wkradła się rutyna

—kontynuuje reżyser. W jej przekonaniu „zwycięski PiS odświeżył swoje środki i puszcza nam dreszcze już 24 godziny na dobę”.

Na razie nie wiemy jeszcze, jakie konkretnie będą tego następstwa. PO zapewniła Polsce kilka dobrych lat. Nie wszyscy tak te lata odbierali, co zresztą nie docierało do rządzących - ten deficyt poznawczy był jedną z przyczyn ich przegranej - ale fakty świadczyły same za siebie: nieprzerwany, nawet kryzysem, rozwój ekonomiczny. Względny spokój społeczny. Skok, a przynajmniej skoczek, cywilizacyjny

—uważa Agnieszka Holland. PiS natomiast – w opinii reżyser- karmi się konfliktem, zarządza strachem i nienawiścią, nie ma szacunku do prawa, instytucji demokratycznych, wolności obywatelskich i konstytucyjnych.

Za słuszne uważa tylko to, co służy partii i jej wodzowi. Jest wsobny, mściwy, plemienny, narcystyczny. Był taki przed ośmiu laty, a po dwóch tygodniach rządów widać, że będzie taki jeszcze bardziej. Dokonał swoistego oszustwa wyborczego: wilk przebrał się na kilka wyborczych miesięcy w owczą skórę

—wyjaśnia. Zagrożenia są jej zdaniem prawdziwe. Władza podąża w stronę autorytaryzmu. Mimo tego należy jednak „wyciągnąć rękę do dialogu”.

Destrukcja instytucji, które mają chronić demokratyczne państwo przed bezprawnymi działaniami większości sejmowej, może się skończyć zawieszeniem podstawowych praw i swobód. Ale żywotność demokracji zależy naprawdę od nas, obywateli. Od tego również, czy damy się wkręcić w dalszy ciąg tej plemiennej wojny, czy zgodzimy się na to, by politycy kazali nam żyć, myśleć, czuć i wierzyć wedle ich strychulca. Nie gódźmy się na łamanie przez PiS prawa, ale nie gódźmy się też na eskalowanie tej idiotycznej wojny! Zmieńmy język. Popatrzmy na siebie nie jak na wrogów, lecz jak na bliźnich. Rodaków. Współobywateli. Związanych wspólnym losem

—apeluje reżyser.

Ryb, Gazeta Wyborcza

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych