Krzywonos przekracza granice przyzwoitości! „Gdyby Lech Kaczyński wstał z grobu, toby się chyba ze wstydu jeszcze raz położył”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Harcerz182/CC/Wikimedia Commons
Fot. Harcerz182/CC/Wikimedia Commons

Posłanka Platformy Obywatelskiej Henryka Krzywonos nie unika nawet najbardziej niesmacznych sformułowań, byle tylko uderzyć w Prawo i Sprawiedliwość. Tym razem nie cofnęła się nawet przed wspominaniem osób zmarłych w kontekście zwykłej politycznej połajanki wokół Trybunału Konstytucyjnego.

Krzywonos zdradziła również szczegóły swojej rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim.

Spytałam, czy się nie wstydzi. Odpowiedział bardzo niewyraźnie, że robotnicy nie mają nic wspólnego z tym, co się stało. Nie zrozumiałam, o co mu chodzi z tymi robotnikami. Chciałam się tylko dowiedzieć, bo mnie jest wstyd za nich. Posłowie PiS wiedzą, że przegłosują każdą rzecz w Sejmie, i kiedy ktoś inny przemawia, szyderczo się uśmiechają. I ja się za to szyderstwo ich wstydzę

— powiedziała „Gazecie Wyborczej” działaczka opozycji w czasach PRL.

Jak pomyślę o Lechu Wałęsie, który pewno wpół się składał ze złości, jak pomyślę o Bogdanie Borusewiczu, Andrzeju Gwieździe, Ani Walentynowicz, Alinie Pienkowskiej i wielu, wielu innych, którzy walczyli o wolność, to wstyd mi za pana Kaczyńskiego. I za Morawieckiego, który gadał w Sejmie, że ta wolność nie jest taka ważna. Kurde, ludzie, czy my na starość wariujemy? Bo jak słucham Kaczyńskiego i Morawieckiego, to chyba żeśmy zwariowali. Tracimy rzeczy najważniejsze i mamy mówić, że nic się nie stało! Stało się najgorsze: gwałcona jest konstytucja. Gdyby był inny prezydent, nigdy nie dopuściłby do tego

— grzmi Krzywonos.

Na tym jednak posłanka Platformy nie poprzestaje. Henryka Krzywonos nie cofa się nawet przed powoływaniem się na śp. Lecha Kaczyńskiego.

Gdyby Lech Kaczyński wstał z grobu, toby się chyba ze wstydu jeszcze raz położył, jakby zobaczył, co tu się dzieje. Lech Kaczyński mówił, że Trybunału Konstytucyjnego za nic w świecie nie wolno ruszać. Kiedy kończymy z Trybunałem, kończy się demokracja. A dziś jego brat siedzi w ławach poselskich, uśmiecha się i w łapki klaszcze, kiedy udaje mu się sponiewierać autorytet Trybunału

— twierdzi była tramwajarka.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych