Zajadłość, grubiaństwo i buta ocierająca się o nienawiść na tle narodowościowym - niemiecka prasa dowodzi, że Warszawa wymyka się Berlinowi

bundeskanzlerin.de
bundeskanzlerin.de

Jak zaś rozumieć drugi z przytoczonych fragmentów? Otóż autor artykułu tłumaczy niemieckim czytelnikom, że Polska rządzona przez Platformę Obywatelską miała za zadanie pełnić w regionie rolę „Cerbera” niemieckiej polityki wschodniej. „Cerber” miał dużo pracy, skoro były podejmowane jakieś próby „wkraczania na własną drogę”.

Czyli teraz już lepiej rozumiemy dlaczego np. koalicja PO-PSL dopraszała na spotkania Grupy Wyszehradzkiej niemieckich (czasami też francuskich) polityków. V-4 (Vysehrad 4) miał być ciałem całkowicie podporządkowanym Berlinowi.

Tusk dobrze wypełnił swą rolę lokaja. O tym też wspomniał autor artykułu, skoro napisał:

Pomimo licznych sporów Unia Europejska posuwała się w minionych latach krok po kroku do przodu, zawdzięczając ten postęp między innymi konserwatywno-liberalnemu rządowi w Warszawie. Premier tego rządu Donald Tusk został „niejako w podzięce za to” nagrodzony stanowiskiem przewodniczącego Rady Europejskiej.

Teraz to wszystko się kończy. Stąd takie „kwiatki” jak ten we wczorajszym „Die Zeit” o potrzebie „zmuszenia Warszawy” do ustępstw.

CZYTAJ WIĘCEJ: Niemieckie media: „Polska- nowe Węgry. Należy uzależnić fundusze unijne od postawy wobec uchodźców. Trzeba Warszawę zmusić”

Niemcy przez wiele lat władowali naprawdę dużo pieniędzy w kupowanie nadwiślańskich elit polityczno-medialnych. Niemieckie fundacje od początku lat 90. pracowały na pełnych obrotach „kupując” perspektywicznych doktorantów, początkujących polityków, czy dziennikarzy. I teraz, w jednej chwili, ma to wszystko pójść w diabły?

Warto wiedzieć, że przez ostatnie osiem lat media niemieckie bardzo skąpo, jeśli w ogóle, informowały o antydemokratycznych działaniach koalicji PO-PSL. Cicho było o wielkiej liczbie podsłuchów zakładanych obywatelom, o próbie ograniczenia wolności zgromadzeń ustawą zaprojektowaną przez Komorowskiego, o masowych nieprawidłowościach wyborczych, o nocnych wejściach do redakcji, czy zatrzymaniach dziennikarzy relacjonujących protest w PKW. Są tego dwa możliwe wyjaśnienia. Można albo założyć, że niemieckie media - mimo gąb pełnych frazesów o wolności prasy - pełnią jakąś rolę dyspozycyjną wobec władz politycznych RFN, którym zależy na wyciszaniu pewnych spraw, a nagłaśnianiu innych. Albo całą wiedzę o Polsce niemieccy korespondenci czerpią z takich źródeł jak… gazeta Michnika.

Jest jednak dobra wiadomość. Zajadłość, grubiaństwo i buta ocierająca się o nienawiść na tle narodowościowym wyzierająca z niektórych tekstów (gwoli sprawiedliwości artykułu w „Handelsblatt”, choć jest mocny, nie można do nich zaliczyć) jest dowodem na to, że sprawy w Polsce idą w dobrym kierunku.

Niezłą odpowiedzią na tę agresję słowną jest humor.

To rysunek z „Süddeustche Zeitung”, który sugeruje polską niewdzięczność wobec Unii Europejskiej. Warto przy okazji zwrócić uwagę na „znajomość” u autora układu barw polskiej flagi.

twitter.com
twitter.com

A tu odpowiedź polskiego twitterowicza, nawiązująca zresztą do tekstu w „Handelsblatt” o faktycznym beneficjencie unijnej „pomocy dla Polski”:

twitter.com
twitter.com

« poprzednia strona
12

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.