Bezczelność! Niemiecka prasa insynuuje: "Sytuacja po zmianie rządu w Warszawie jest głęboko niedemokratyczna"

Fot. PAP/Tomasz Gzell
Fot. PAP/Tomasz Gzell

Niemiecka prasa w sposób bezczelny komentuje sytuację Polski. Wydarzenia w naszym kraju są przedmiotem krytycznych komentarzy zarówno w największych niemieckich gazetach, jak i prasie regionalnej. Autorzy komentarzy twierdzą, że nowy polski rząd „depcze demokratyczne standardy” i dąży do „zrewolucjonizowania” kraju.**

Partia Kaczyńskiego z całych sił sięga po państwo - bez żadnych skrupułów

— ocenia „Sueddeutsche Zeitung”.

PiS depcze demokratyczne standardy i prawo, atakując krytycznych dziennikarzy, wykluczając opozycję z kontroli służb specjalnych, przede wszystkim jednak poprzez próby pozbawienia władzy Trybunału Konstytucyjnego - tej instancji, która stoi PiS-owi na drodze do absolutnej władzy

— pisze autor komentarza Florian Hassel. Jak widać powtarza tezy znane Polakom z „Gazety Wyborczej”.

Sytuacja po zmianie rządu w Warszawie jest głęboko niedemokratyczna

— załamuje ręce Hassel, wskazując że „jedna partia sięga po całą władzę”.

Jeżeli ta rewolucja powiedzie się, to jej wynik odmieni nie tylko Polskę, lecz także poważnie obciąży Unię Europejską, i tak już osłabioną wskutek innych wyzwań

— czytamy w „SZ”.

Kto przeciwstawi się Kaczyńskiemu?

— pyta autor komentarza i odpowiada:

Realistyczna odpowiedź brzmi: +nikt+, w każdym razie nie w najbliższej przyszłości.

Jak widać dla niemieckiego autora wybory w Polsce i ich wynik jest niedemokratyczny. Zapewne on chciałby ustalać, kto ma w Polsce rządzić. Doprawdy zabawne…

Jak zaznacza Hassel, już w przypadku Węgier UE brakowało „politycznej woli zastosowania istniejących instrumentów”, jak choćby pozbawienia tego kraju prawa głosu.

Opozycja jest osłabiona i skłócona. Widocznego protestu demokratycznej Polski jak dotąd nie widać

— pisze warszawski korespondent „SZ”. Poziom absurdu w jego tekście przekracza dopuszczalne granice.

Zaślepienie, upojenie i strach przed ponowną utratą władzy są siłami napędowymi nowego polskiego rządu

— pisze w tym samym tonie „Die Welt”.

Zdaniem autora komentarza UE tkwi w głębokim kryzysie, a populistyczne i odśrodkowe ugrupowania rosną w siłę.

A teraz jeszcze to: właśnie w Polsce, która przez długi czas była wzorowym krajem UE, po dwóch wyborach najwyższe urzędy znalazły się w rękach byłej opozycji, narodowo-konserwatywnego PiS Jarosława Kaczyńskiego

— pisze korespondent „Die Welt” w Polsce Gerhard Gnauck.

Nowy rząd narzucił tempo, jakby chciał do Bożego Narodzenia całkowicie zrewolucjonizować kraj. Fakt, że nowa szefowa rządu po raz pierwszy wyszła do dziennikarzy bez flagi UE, jest co prawda charakterystyczny, ale nie decydujący

— ocenia publicysta.

Die Welt” zwraca uwagę, że Kaczyński powierzył stanowiska w rządzie ludziom uznawanych za „jastrzębi”. Szybkość i radykalizm rządu wynikają - zdaniem Gnaucka - „z traumy będącej wynikiem utraty władzy w 2007 roku”, gdy PiS po zaledwie dwóch latach musiał ponownie zasiąść w ławach opozycyjnych.

Wydawana w graniczącym z Polską Frankfurcie nad Odrą „Maerkische Oderzeitung” (MOZ) zaznacza, że PiS ma demokratyczną legitymację do rządzenia.

Równocześnie jednak UE ma prawo domagać się przestrzegania swoich wartości oraz swobód artystycznych i medialnych

— podkreśla autor komentarza. Według niego trudne do zaakceptowania jest już to, że są one ignorowane na Węgrzech. „Powstanie drugiego Budapesztu byłoby fatalnym sygnałem” - ostrzega „MOZ”.

Wypaczenia w Polsce nie dadzą się tak łatwo zbagatelizować. Polska jest po prostu zbyt duża

— tłumaczy.

Utrzymane w podobnym tonie relacje o sytuacji w Polsce ukazały się też w telewizji publicznej ARD i rozgłośni Deutschlandfunk.

Jak widać Niemcom bardzo się nie podoba to, co dzieje się w Polsce. Dla Polaków to może być dobry sygnał…

KL,PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.