Dziewiętnastowieczny obraz „Gęsiarka”, namalowany przez Romana Kochanowskiego, to symbol niepokojących zaniedbań i nadużyć, jakie miały miejsce w Pałacu Prezydenckim w czasach prezydentury Bronisława Komorowskiego.
Skandal wybuchł, gdy okazało się, że w czerwcu sprzedano go na aukcji w domu aukcyjnym „Rempeks ”. Obraz zniknął z pałacu około dwa miesiące wcześniej – urzędnicy kancelarii niespecjalnie się tym przejęli, nie zgłoszono nawet kradzieży na policję. I wszystko wskazuje na to, że gdyby nowa ekipa nie zaczęła robić audytu, złodziej mógłby być pewien bezkarności. I zapewne o tym doskonale wiedział.
A teraz proszę odpowiedzieć sobie na pytanie – jak bardzo trudne jest ustalenie złodzieja, jeśli osoba prywatna wstawiła obraz do sprzedaży w mieszczącym się kilkadziesiąt metrów od Pałacu Prezydenckiego domu aukcyjnym i jej personalia są znane organom ścigania?
Nie jest to historia z gatunku tych skomplikowanych, dotyczących zaginionych w czasie wojny dzieł sztuk, które przepadły na wiele lat, przechodziły z rąk do rąk, by po dziesięcioleciach wypłynąć na rynku dzieł sztuki.
Oficjalnie dochodzenie w sprawie kradzieży „Gęsiarki ” wszczęto w początkach października. Jak zwykle w takich przypadkach budziło duże zainteresowanie mediów, po czym zapadła cisza.
W najbliższym czasie powołamy biegłego, który stwierdzi, czy na pewno obraz z „Rempeksu” jest tym, który zginął z pałacu
— usłyszałam od Przemysława Nowaka, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdy po raz kolejny zapytałam, co dzieje się w sprawie ukradzionej „Gęsiarki ”.
I przyznam, że mnie zamurowało. Taką odpowiedź prokuratura serwowała już prawie dwa miesiące temu.
Nie wiadomo, dlaczego powoływanie biegłego ma trwać tak długo, A poza tym z moich informacji wynika, że prokuratura niemal od początku dysponowała ekspertyzą potwierdzającą, że w grę wchodzi ten sam obraz.
A teraz proszę odpowiedzieć na kolejne pytanie - jak trudno jest stwierdzić, czy chodzi o to samo dzieło sztuki? Jest obraz, zabezpieczony w „Rempeksie”, bo sprzedaż unieważniono. Na odwrocie ma ślad po wywabionej pieczątce, jaką mają wszystkie obrazy w kancelarii prezydenta. Ma też przedwojenną naklejkę z antykwariatu, jedyną, niepowtarzalną, zawierającą także numer katalogowy. Istnieje także zdjęcie obrazu, który wisiał w prezydenckiej kancelarii i dokumentacja, czyli dokładny opis - podane są wymiary, odnotowana naklejka. Ile czasu powinno zająć porównanie obrazu z dokumentacją?.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dziewiętnastowieczny obraz „Gęsiarka”, namalowany przez Romana Kochanowskiego, to symbol niepokojących zaniedbań i nadużyć, jakie miały miejsce w Pałacu Prezydenckim w czasach prezydentury Bronisława Komorowskiego.
Skandal wybuchł, gdy okazało się, że w czerwcu sprzedano go na aukcji w domu aukcyjnym „Rempeks ”. Obraz zniknął z pałacu około dwa miesiące wcześniej – urzędnicy kancelarii niespecjalnie się tym przejęli, nie zgłoszono nawet kradzieży na policję. I wszystko wskazuje na to, że gdyby nowa ekipa nie zaczęła robić audytu, złodziej mógłby być pewien bezkarności. I zapewne o tym doskonale wiedział.
A teraz proszę odpowiedzieć sobie na pytanie – jak bardzo trudne jest ustalenie złodzieja, jeśli osoba prywatna wstawiła obraz do sprzedaży w mieszczącym się kilkadziesiąt metrów od Pałacu Prezydenckiego domu aukcyjnym i jej personalia są znane organom ścigania?
Nie jest to historia z gatunku tych skomplikowanych, dotyczących zaginionych w czasie wojny dzieł sztuk, które przepadły na wiele lat, przechodziły z rąk do rąk, by po dziesięcioleciach wypłynąć na rynku dzieł sztuki.
Oficjalnie dochodzenie w sprawie kradzieży „Gęsiarki ” wszczęto w początkach października. Jak zwykle w takich przypadkach budziło duże zainteresowanie mediów, po czym zapadła cisza.
W najbliższym czasie powołamy biegłego, który stwierdzi, czy na pewno obraz z „Rempeksu” jest tym, który zginął z pałacu
— usłyszałam od Przemysława Nowaka, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdy po raz kolejny zapytałam, co dzieje się w sprawie ukradzionej „Gęsiarki ”.
I przyznam, że mnie zamurowało. Taką odpowiedź prokuratura serwowała już prawie dwa miesiące temu.
Nie wiadomo, dlaczego powoływanie biegłego ma trwać tak długo, A poza tym z moich informacji wynika, że prokuratura niemal od początku dysponowała ekspertyzą potwierdzającą, że w grę wchodzi ten sam obraz.
A teraz proszę odpowiedzieć na kolejne pytanie - jak trudno jest stwierdzić, czy chodzi o to samo dzieło sztuki? Jest obraz, zabezpieczony w „Rempeksie”, bo sprzedaż unieważniono. Na odwrocie ma ślad po wywabionej pieczątce, jaką mają wszystkie obrazy w kancelarii prezydenta. Ma też przedwojenną naklejkę z antykwariatu, jedyną, niepowtarzalną, zawierającą także numer katalogowy. Istnieje także zdjęcie obrazu, który wisiał w prezydenckiej kancelarii i dokumentacja, czyli dokładny opis - podane są wymiary, odnotowana naklejka. Ile czasu powinno zająć porównanie obrazu z dokumentacją?.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/273047-tylko-u-nas-co-sie-dzieje-w-sprawie-ukradzionego-z-palacu-obrazu-gesiarka-zagadki-kradziezy-wciaz-nie-wyjasniono-choc-sprawa-jest-bardzo-prosta