Po co nam polska flaga, skoro ta unijna jest całkiem dobra? Po co nam język, kultura, przemysł i armia?

Flickr: Platforma RP
Flickr: Platforma RP

Wszyscy dostają dotacje – słyszeli Państwo o tym? Ja nie dostaję, ale jeśli dobrze rozumiem, „Polityka Insight” jak najbardziej. Co do dróg – może trzeba by przed każdą z nich postawić wyraźny znak, że ta i ta jest z kasy unijnej, a tamta – z polskiej? Na „unijnych” powinno obowiązywać drogowe prawo unijne i nalepki na szybach z flagą unijną, na „polskich” – polskie. Wjeżdżając z podporządkowanej „polskiej” na główną „unijną” stałoby się – dla zasady – pięć unijnych minut (dużo dłuższych niż nasze, polskie). Można iść jeszcze dalej – na wszystkich skwerkach odrestaurowanych za forsę z oblężonej dziś Brukseli obowiązkowe powinny być język angielski, niemiecki lub francuski. A po polsku niech sobie ludzie gadają w domach, o ile – rzecz jasna – nie są to domy z elewacją odnowioną za pieniądze z Unii. O natychmiastowym wprowadzeniu euro nie ma nawet co wspominać, bo wiadomo, że to warunek, byśmy w ogóle w tej Unii mieli pozostać. I tutaj żarty niebezpiecznie zbliżają się do życia…

Nie chce mi się dłużej nabijać z cudzych kompleksów, zwłaszcza, że mają je ludzie zarzucający „potworne kompleksy” zawsze innym. Zawsze jakimś bliżej nieokreślonym, „strasznym, zawistnym, pokazującym odrażającą twarz – Polakom”, o czym słyszeliśmy wielokrotnie przy okazji unijnych rozkazów dotyczących przyjmowania muzułmańskich grup zorganizowanych.

Ówczesne „Jawohl!” rządu Kopacz do dziś dudni w uszach Polaków. Może zatem warto, by to oni rozstrzygnęli ten wiekopomny spór – stawiać unijną flagę obok polskiej, czy nie stawiać? Pytanie powinno brzmieć: „Czy jest Pani/Pan za eksponowaniem symboli Unii Europejskiej przez polski rząd w sytuacji, gdy Unia ta nakazuje (przy użyciu szantażu) przyjęcie do Polski kilku tysięcy arabskich imigrantów wraz z dziesiątkami tysięcy członków ich rodzin?”.

Jak wspomniałem na początku – nie kłuła mnie w oczy ta wątłej urody niebieska płachta z żółtymi gwiazdkami postawiona obok biało-czerwonej. Dziś jest już inaczej. Zrozumiałem, że dla salonu/establishmentu jest ona ważniejsza od polskiej. Bo jak inaczej tłumaczyć fakt, że środowisku temu nie przeszkadzało poniewieranie polskiej flagi przez Wojewódzkiego i kolegów, a dziś rozdziera ono szaty, gdy unijną, nie, nie – nikt w kupę jej nie wsadza – po prostu zwinięto?

Pytanie za trzy punkty brzmi: czy gdyby Beata Szydło schowała biało-czerwoną, a na konferencji wystąpiła wyłącznie przy unijnej, też podniósłby się taki zgiełk, taka nagonka i taka feeria tęczowo podobnych kompleksów? Jak Państwo sądzą?

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.