Dla takich żołnierzy jak Marcin Mastalerek miejsce w obozie zwycięzców po prostu powinno się znaleźć. Premier Szydło pytana o sprawę, odpowiada unikiem

wSieci/Fakty TVN
wSieci/Fakty TVN

W obliczu wyzwań i zadań, przed którymi stoi nowy rząd, to sprawa mało ważna, a wręcz marginalna. Sporo jednak mówi o rządzącej dziś partii, nowym gabinecie, a także, siłą rzeczy, o pozycji premier Beaty Szydło w całej skomplikowanej układance, która sprawuje dziś władzę.

Mowa o Marcinie Mastalerku, który po zwycięskiej kampanii wyborczej zniknął z otoczenia szefowej rządu i całego środowiska PiS. Piszę o tym trochę z przekory, a trochę z przekonania, że tak wiernych i przydatnych żołnierzy nie zostawia się na placu boju bez wyraźnego powodu.

Marcin Mastalerek jest, pozostaje i będzie jednym z moich najważniejszych współpracowników

— zapewniała jeszcze w trakcie kampanii wyborczej Beata Szydło.

Wówczas spór dotyczył tego, czy rzecznik sztabu PiS powinien znaleźć swoje miejsce na listach wyborczych. Nie znalazł, ale taka sugestia ówczesnej kandydatki na premiera świadczyła, że swoje miejsce w rządzie (szeroko rozumianym) odnajdzie. Nie odnalazł.

Gdy zapytałem o to premier Szydło na konferencji prasowej, odpowiedzią był unik:

Serdecznie go pozdrawiam, proszę się o niego nie martwic, wszystko będzie w porządku. Nie jest członkiem rządu, ale nie tylko trzeba być członkiem rządu by realizować dobre plany dla Polski

— powiedziała szefowa rządu.

Premier nie udzieliła jednak odpowiedzi, w jaki sposób Mastalerek „realizuje dziś dobre plany dla Polski”. Mógłbym opisać tutaj kilka plotek: a to o relacjach głównego zainteresowanego z Jarosławem Kaczyńskim, a to o zbyt dużej pozycji, do której miał sobie rościć prawo, a to o konfliktach między różnymi frakcjami w PiS. Nie to jest jednak najistotniejsze.

Mastalerek nie był i nie jest niezastąpiony w PiS. Elżbieta Witek bardzo dobrze radzi sobie w roli rzecznika partii i rządu, a sztabowcy zorientowani w nastrojach społecznych nie są dziś najbardziej potrzebnym towarem w żadnej partii. Niemniej jednak rola byłego posła PiS zarówno w kampanii prezydenckiej, jak i parlamentarnej była ciężka do przecenienia. Mastalerek „wykręcił” Duda- i Szydłobusem dziesiątki tysięcy kilometrów, poprowadził setki konferencji prasowych, zorganizował dziesiątki wydarzeń, spotkań i wieców, był pomysłodawcą (i współwykonawcą) wielu spotów. A dziś go nie ma.

WIĘCEJ: kulisy kampanii ujawnia sztabowiec Andrzeja Dudy, Marcin Mastalerek - w szczerej rozmowie z braćmi Karnowskimi mówi o wyborczej walce do ostatniego tchu, medialnych pułapkach i prowokacjach władzy.

Nie roniąc zbyt wielu łez, bo pan poseł ma też sporo minusów, należy jednak stwierdzić, że pracą w ostatnim roku Mastalerek zasłużył na godne miejsce w środowisku, które zdobyło władzę. Dla takich żołnierzy miejsce w obozie po prostu być powinno - także po to, by na przyszłość poza do bólu lojalnymi byli też po prostu profesjonalni.

CZYTAJ TAKŻE: Hofman: Trudno mi zrozumieć decyzję ws. zawieszenia Biereckiego. „Oddawanie przeciwnikom tego typu figur jest jak zostawianie żołnierzy na polu walki”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.