Mec. Wąsowski o akcie łaski dla Kamińskiego: "Nie ma podstaw merytorycznych, by prowadzić spór prawny". NASZ WYWIAD

fot. YouTube
fot. YouTube

To Mariusz Kamiński i jego współpracownicy mogliby poczuć się pokrzywdzeni. Przerwanie tej procedury powoduje, że zostali pozbawieni prawa do obrony

— mówi mec. Krzysztof A. Wąsowski, komentując medialne reakcje na akt łaski dla Mariusza Kamińskiego.

wPolityce.pl: Prezydent Duda ułaskawił Mariusza Kamińskiego i jego współpracowników. Wywołało to spore kontrowersje w mediach. Czy są jakiekolwiek podstawy do takiej reakcji?

Mec. Krzysztof Wąsowski: Nie widzę żadnych prawnych podstaw do takiej reakcji w zakresie zastosowania przez pana prezydenta prawa łaski. Jeżeli chcemy tę sytuację analizować w kategoriach prawnych, należy odróżnić akt łaski - określony w art. 139 konstytucji, jako wyłączną prerogatywę prezydenta niezależną od innych uwarunkowań prawnych - od ułaskawienia, które jest stosowane w trybach określonych w Kodeksie Postępowania Karnego. Jest to bardziej sformalizowana procedura, która tak naprawdę osiąga podobny skutek co akt łaski. Mimo to, prawnicy powinni te dwie rzeczy od siebie odróżniać. Nie widzę żadnych podstaw merytorycznych do tego by prowadzić spór prawny na temat zasadności i skuteczności działań podjętych przez pana prezydenta. Prezydent ma takie uprawnienie, które absolutnie nie może podlegać kwestionowaniu przez kogokolwiek. Jeżeli ktoś chce kwestionować zachowanie prezydenta w zakresie jego prerogatywy dotyczącej aktu łaski, to niech pokaże jakikolwiek przepis prawa, który by ograniczał prezydenta. Nie jest prawdą, że ten przepis jest ograniczony prawem do sądu, że jest ono ważniejszym przepisem konstytucji niż prerogatywa prezydencka w zakresie prawa łaski. Stosowanie argumentacji tego typu jest nieporozumieniem.

Czy sąd powinien prowadzić sprawę w drugiej instancji pomimo aktu łaski?

Takie działanie nie będzie miało żadnego skutku prawnego. Jeżeli sąd zdecyduje się na to, będzie to działanie iluzoryczne i na swój sposób symboliczne. Nie wyobrażam sobie, że sąd podejmuje działania w sprawie, która stała się bezprzedmiotowa z racji wydania aktu łaski. Byłoby to tylko coś na kształt demonstracji. Mam wrażenie, że nie tyle prawniczej, co nawet i politycznej. Byłoby to niepokojące gdyby sąd wdawał się w taki dyskurs o charakterze publicystyczno-politycznym. O ile rozumiem krytykę z powodu politycznego, bo można się tu spierać o zasadność decyzji prezydenta, to jeśli chodzi o zastosowanie prawne, to nie widzę tu pola do dyskusji. Po prostu prezydent ma takie prawo i może w każdej chwili, w dowolnym momencie, według swojego upodobania z niego skorzystać lub nie. Tym razem skorzystał. Słusznie czy nie, o tym powinni decydować wyborcy.

Z prawnego punktu widzenia sąd nie ma obowiązku rozpoczynać postępowania w drugiej instancji?

Moim zdaniem sprawa się zakończyła. Nie widzę podstawy prawnej, by prowadzić postępowanie, którego efekt i tak został już przesądzony przez pana prezydenta. Cel tego postępowania jest tylko symboliczny. Zdziwię się jeżeli sąd będzie chciał brać na siebie taki ciężar.

Paradoksalnie, w całej tej sytuacji, to Mariusz Kamiński i jego współpracownicy mogliby czuć się pokrzywdzeni. Przerwanie tej procedury powoduje, że zostali pozbawieni prawa do obrony. Nie mają na to jednak żadnego wpływu. W moim przekonaniu prawo łaski jest takim właśnie aktem, który z natury rzeczy pozbawia prawa do sądu. Taka jest jednak natura tej prerogatywy prezydenckiej. Ale to samo można powiedzieć o wszelkiego rodzaju umorzeniach. Wtedy zawsze pozbawia się prawa do sądu.

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.