Słowny szturm obrońców III RP skończy się smutnym odwrotem. To będzie tylko pastisz akcji z lat 2005-2007. Sytuacja jest zupełnie inna

Dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, poseł Nowoczesnej Krzysztof Mieszkowski oraz lider Nowoczesnej Ryszard Petru. PAP/Maciej Kulczyński
Dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, poseł Nowoczesnej Krzysztof Mieszkowski oraz lider Nowoczesnej Ryszard Petru. PAP/Maciej Kulczyński

Ryszard Petru postanowił błysnąć obroną sztuki z udziałem aktorów porno i zaprosił wicepremiera prof. Piotra Glińskiego na spektakl. Ciekawa jest argumentacja, której użył uzasadniając swój pomysł:

Ja tej sztuki też nie widziałem, dlatego kupię dwa bilety i chciałem zaprosić pana Glińskiego, i chętnie obejrzę tę sztukę z nim, i wtedy moglibyśmy się podzielić wrażeniami. Ale pamiętajmy, że nie może cenzura polegać na tym, czy komuś się sztuka podoba, czy też nie. To jest sztuka noblistki. Nie może być wątpliwości, co do jakości, choć oczywiście każdy może mieć inną wrażliwość” - mówił Petru.

A więc lider nowoczesnej uważa, że skoro coś dostało Nobla, to z definicji musi być wspaniałe, i „nie może być wątpliwości, co do jakości”. Czy możemy się dziwić, że Nowoczesna zebrała większość głosów tzw. lemingów? Przecież założenie, że skoro coś przychodzi z zewnątrz, to jest świetne, a na pewno lepsze od tego, co było, to punkt pierwszy w wyznaniu wiary każdego porządnej istoty zewnątrzsterowalnej. W naszym kontekście - leminga właśnie.

Oczywiście, Petru krzyczy także o „cenzurze”. Prof. Zoll z kolei ogłasza powrót do totalitaryzmu i koniec demokracji. Już się tworzą wirtualne Komitety Obrony Demokracji, co z pasją nagłaśnia „Wyborcza”.

Zadziwia ta wyraźnie świadoma taktyka nakręcania temperatury. Zadziwia, bo przebija nawet to, co działo się w latach 2005-2007-em. Wówczas Kwaśniewski, Wałęsa i Olechowski powołali coś podobnego dopiero po niemal dwóch latach rządów PiS, tuż przed wyborami. Dziś mamy analogiczną akcję w momencie, gdy nowi ministrowie dopiero zapoznają się ze swoimi resortami.

Ta histeria zadziwia, bo przecież tym razem będzie tylko pastiszem całkiem skutecznej akcji demolowania pierwszego rządu PiS. Przyczyn jest wiele: prawica jest mądrzejsza (klęski uczą), lepiej zorganizowana (media niezależne!), silniejsza (ma większość w Sejmie), bardziej odporna na ataki (Andrzej Duda). Do tego dochodzi zupełnie inna sytuacja międzynarodowa. Polski, mimo prób niemieckiej prasy, nie da się sztorcować jak niegrzecznego ucznia w sytuacji, gdy wali się cała konstrukcja Unii Europejskiej, z euro i Schengen na czele, gdy państwa zachodnie mają na głowie uchronienie swoich obywateli przed kulami islamskich rzeźników. Na tym tle racjonalny przecież rząd PiS nie będzie tak bardzo drażnił jak na to liczy obecna opozycja. Zresztą, wkrótce zobaczy to sama.

Słowny szturm obrońców III RP skończy się więc smutnym odwrotem. Wówczas będą musieli spokojnie odrobić pracę domową. Będą musieli nastawić się na długi marsz, na cierpliwe odliczanie dni do wyborów. Może tych w 2019-ym, może nawet kolejnych. Tak jak PiS w latach 2007-2015. Liczenie, że rządy prawicy miną jak zły sen to zwykłe samooszukiwanie się.

Ale póki co kibicujmy. Niech bronią sztuk z porno na żywo, niech umierają za upolityczniony przez siebie Trybunał Konstytucyjny, niech nawet bronią Jana Burego przed swoim przecież CBA. Nade wszystko, niech klikają na profil Komitetu Obrony Demokracji. Im więcej czasu poświęcą na jałowe odreagowanie klęski, tym dla prawicy lepiej. Bo tym później zaczną myśleć.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.