Antyfaszyści jaskiniowi Lis i Palikot - nieustraszeni pogromcy żydowskich strachów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.youtube.pl/Fratria
fot.youtube.pl/Fratria

Do podwójnych standardów naszych kadrowych demokratów przywykliśmy już z dawien dawna. Nie dziwimy się zatem ani trochę, że kiedy Platforma gwałci Trybunał Konstytucyjny, to mamy do czynienia jedynie z „brakiem elegancji” (patent prof. Rzeplińskiego), natomiast gdy PiS usiłuje przywrócić stan normalny, wówczas „wracamy do PRL” (patent prof. Zolla), a w domyśle mamy nawet faszyzm.

A skoro domniemany faszyzm doszedł w Polsce do władzy, to z kolei nie powinniśmy się dziwić, że na pierwszy ogień poszedł prof. Paweł Śpiewak, w końcu kto ma pójść, jak nie Żyd z pochodzenia? Jednak już fakt, że Śpiewaka nie atakują rządzący faszyści, lecz opozycyjni antyfaszyści musi szokować. Jest to bowiem widomy znak, na tyle nadzwyczajny, że zasadna jest parafraza Henryka Sienkiewicza, iż rok 2015 to jest jednak dziwny rok, zwiastujący jakoweś nadzwyczajne wydarzenia.

Oto Tomasz Lis i Janusz Palikot, na co dzień aktywiści postępowi do szpiku kości i liberalni stosownie do okoliczności, napadli na prof. Pawła Śpiewaka, który zbagatelizował i nazwał histerią straszenie obywateli PiS-em. To wystarczyło, żeby antyfaszysta Lis zarzucił Śpiewakowi, iż z obawy o posadę szefa Żydowskiego Instytutu Historycznego stał się „podlizuchem PiS”. Dołączył się natychmiast antyfaszysta Palikot, który odpowiedział Lisowi, że przypadek Śpiewaka to po prostu „pisowski strach jak u każdego Żyda”. To uniwersalne stwierdzenie Palikota dość wiarygodnie wyjaśnia także, skąd bierze się ów histeryczny ton w ostatnich tekstach redaktora Michnika.

Trzeba przyznać, że nasi reprezentacyjni antyfaszyści z Żydami się nie obcyndalają. Z ich dialogu wynika niezbicie, że każdy Żyd żyje w ciągłym strachu o posadę i w związku z tym gotów jest podlizać się nawet faszystowskiej władzy, żeby zachować lukratywne stanowisko. Tygodnik pod redakcją Lisa jest znany z bezkompromisowej postawy i nie umknie mu ślad żydowskiej proweniencji nawet w dobrej katolickiej rodzinie, jak choćby prezydenta Andrzeja Dudy.**

Od razu widać, iż mamy do czynienia z ekspertami, przed którymi natura Żyda nie ma tajemnic. Widać, że zęby zjedli na tropieniu pochodzenia, a najważniejszym kryterium jest stosunek do PiS. Jednak nawet wybitni specjaliści nie są w stanie ogarnąć ogromu żydowskiej nikczemności, dlatego wskazane jest podrzucić kilka tropów, które mogły umknąć nieustraszonym pogromcom żydowskich strachów.

Przede wszystkim musi być Żydem prof. Czapiński, znany socjolog, który nieopatrznie zdradził się ze swoimi sympatiami do szefa PiS:

Różnica między Jarosławem Kaczyńskim, a innymi, którzy rzucali się na łupy jest zasadnicza. Jarosław Kaczyński ma własną wizję państwa. Jemu nie chodzi o żadne łupy, ale o wizję państwa. To będzie dla niego ważne przy każdej nominacji, w spółkach skarbu państwa, gdziekolwiek. Te nominacje będą tylko po to, by ci ludzie zagwarantowali mu realizację jego wizji. To jest polityk państwowotwórczy.

Już tylko to jedno zdanie dowodzi, że Czapiński wyraża klasyczny strach o posadę i w takim kontekście nie ma znaczenia, czy jest Żydem z pochodzenia, z powołania, czy jedynie z przypadku.

Jednak mam jeszcze większą gratkę dla tropicieli żydowskich strachów, a mianowicie Żyda zagranicznego i to francuskiego, a taki osobnik jest dzisiaj bardzo au courant i w ogóle ultra-chic. Niejaki Eric Zemmour, pisarz i publicysta „Le Figaro Magazine”, z lubością podkreślający, że jest berberyjskim Żydem (tak!) oświadczył, co następuje:

U bram Europy tłoczą się miliony ludzi. To jest nowy najazd barbarzyńców na Imperium Rzymskie.

Nie ma tu co prawda bezpośredniego odniesienia do PiS, który jeszcze we Francji nie rządzi, ale to nie powinno zmylić tropicieli, bo przecież Kaczyński mówi to samo. Jest więc oczywiste, że ten francusko-berberyjski Żyd drży o swoją posadę w Le Figaro, co demaskuje jego pisowską naturę.

Jedyny kłopot z Lisem i Palikotem jest taki, że nie są oni antyfaszystami w klasycznym ujęciu, którzy przecież powinni wystrzegać się analizowania żydowskiej natury. Niestety, nie znam się na kategoriach antyfaszyzmu, więc roboczo nazwałem ich antyfaszystami jaskiniowymi, gdyż posiadają niespotykany, niezwykle specyficzny etos.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych