Minister Tchórzewski: Brak inwestycji w górnictwie to działanie na szkodę państwa. Nie ma mowy o wygaszaniu górnictwa! NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Marcin Obara
Fot. PAP/Marcin Obara

Chcę współpracować ze stroną społeczną. Swoje decyzje i plany chcę z nią konsultować. Chcę również postawić na większą otwartość. Czas skończyć z tajemnicami. Nie ma co ukrywać ile kosztuje kopanie węgla

— mówi portalowi wPolityce.pl Krzysztof Tchórzewski, nowy minister energetyki.

wPolityce.pl: Niedługo przejmie Pan odpowiedzialność za politykę energetyczną kraju. Tymczasem w górnictwie wiele problemów, dostawy niezdywersyfikowane, linie energetyczne wymagające renowacji, stare elektrownie itd. Same problemy. Ktoś Pana wsadził na „minę”…

Krzysztof Tchórzewski, przyszły Minister Energetyki: Nie mam takiego wrażenia. Pracowałem w energetyce ponad 20 lat. I jako inżynier, i jako finansista. Jestem inżynierem z uprawnieniami, byłem dyrektorem finansowym PKP Energetyka. Mam przygotowanie to zajmowania się energetyką. Tu rzeczywiście widać szereg problemów. Maksymalizacja zysków w spółkach energetycznych spowodowała zmniejszenie wydatków na konserwację i utrzymanie urządzeń. Ograniczono zatrudnienie, widać trend, który oznacza zatrudnianie na zewnątrz, co nie gwarantuje odpowiednio wysokich kwalifikacji. Trzeba pamiętać, że energetyka zajmuje się dostarczaniem prądu, a najważniejsze są obecnie sieci średnich i wysokich napięć. To  jest kluczowe dla dziesiątek tysięcy Polaków. Oszczędności w tym obszarze trzeba bardzo umiejętnie zarządzać. Łatwo wylać dziecko z kąpielą.

Co to oznacza dla Pana planów jako przyszłego ministra?

Widzę, że zbyt wielką wagę przywiązywano przez lata do ekonomicznej strony zarządzania energetyką. Dziś niemal w całości zarządzaniem spółkami zajmują się ekonomiści, a nie inżynierowie. Nie ma we władzach spółek ludzi, którzy wiedzą jak to wszystko działa. Zbyt często chodzi jedynie o słupki i ich analizowanie. To nie wystarcza.

Zapewne wiele czasu spędzi Pan na pracy w związku z problemami górnictwa. Jakie kłopoty widzi Pan w tej branży?

Rzeczywiście w górnictwie jest bardzo dużo problemów. Widać również tu, że położono nacisk na wymiar finansowy tej działalności. Oczywiście są potrzebne pieniądze na górnictwo, ale dziś należy zadać pytanie, co zrobiono z zyskami spółek górniczych. W ciągu ostatnich ośmiu lat spółki wygenerowały kilkanaście miliardów złotych. Co się z nimi stało? Niestety częściowo zostały zmarnowane, nie wykorzystano ich na potrzeby nowych inwestycji.

Może nie warto było inwestować w coś niedochodowego?

Tak nie można mówić. Górnictwo to nie tylko biznes, ale również rodzaj służby. Wyobraźmy sobie, co mogłoby się dziać, gdyby zabrakło w Polsce prądu… A przecież 90 procent prądu w naszym kraju wytwarza się z węgla. Nie możemy mówić np., że zamiast wytwarzać będziemy kupować węgiel na świecie, likwidujmy kopalnie i jakoś to będzie. Nie! Wtedy znajdziemy się w kleszczach. Państwo musi myśleć przyszłościowo, musi poważnie traktować potrzeby energetyczne Polski. Nie zawsze możemy uznać, że cena i koszty są najważniejsze. Gdy w spółkach energetycznych były zyski, należało robić inwestycje, uruchamiać nowe kopalnie. Część z kopalń kończy przecież żywotność.

Nowa kopalnia to jednak ogromne koszty. Nie lepiej skupić się na tym, co już mamy?

Ależ jak możemy uzyskać konkurencyjność, jeśli wydobywamy węgiel z głębokości 800 metrów? Przecież taka produkcja się nie opłaca. Często górnicy muszą korytarzami jechać ponad 2 km do ściany wydobywczej. A potem węgiel również taką drogę musi pokonać. Ludzie pracują na takich głębokościach, na których jest aż 35 stopni Celsjusza. Ile kosztuje doprowadzenie klimatyzacji do takich miejsc? Mówi się wiele o ekonomicznej stronie górnictwa, ale jednocześnie rządzący tolerowali taką sytuację. Tego nie da się zbilansować! Powstaje więc błędne koło.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych