730 tys. zł wyniosła wartość prezentów, które rozdał były prezydent Bronisław Komorowski w ostatnich miesiącach swojego urzędowania - ustalił tygodnik „Wprost”.
Najdroższe upominki teoretycznie powinni otrzymywać goście głowy państwa.
I tak prezydent USA dostał od Bronisława Komorowskiego bombkę choinkową oraz plakat wyborczy „Solidarność” z 1989 roku. Natomiast odchodzący ministrowie kancelarii. mogli liczyć m.in. na okolicznościowe wieczne pióra. Były prezydent rozdawał także biżuterię, spinki do mankietów z bursztynem lub krzemieniem czy portfele.
Powinniśmy mieć pewne reguły, jeśli chodzi o wartość takich podarków przekazywanych na rzecz pracowników
-– podkreśla Marcin Chludziński, prezes Fundacji Republikańskiej.
Oczywiście są okazje, ale trzeba podchodzić ostrożnie i z dużym szacunkiem do publicznych pieniędzy, którymi ktoś dysponuje. Inną kwestią jest, że Kancelaria Prezydenta to była instytucja, która miała większy budżet niż Kancelaria Premiera, czyli faktyczne centrum zarządzania państwem, więc tam można sporo zrobić, jeśli chodzi o oszczędności, restrukturyzację wydatków, lepsze gospodarowanie środkami publicznymi. I tu jest pole dla nowego pana prezydenta i dla nowego kierownictwa Kancelarii, jeśli chodzi o uporządkowanie tej sytuacji, która jest co najmniej dyskusyjna
-– komentuje Marcin Chludziński.
Jak przypomina Radio Maryja sporo komentarzy wzbudziło również wypożyczenie przez byłego prezydenta wielu przedmiotów z pałacu prezydenckiego. Do gabinetu Bronisława Komorowskiego, obok krzeseł i foteli, trafił m.in. żyrandol.
ansa/Radio Maryja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/271298-730-tysiecy-na-okolicznosciowe-prezenty-kancelaria-prezydenta-nie-liczyla-sie-publicznym-groszem