Wyszkowski: Dla uczciwych ludzi śmierć Kiszczaka to śmierć mordercy, zdrajcy. Jednak dla „właścicieli III RP” Kiszczak to człowiek zasłużony. NASZ WYWIAD

Fot. Archiwum K. Wyszkowskiego
Fot. Archiwum K. Wyszkowskiego

wPolityce.pl: Czesław Kiszczak nie żyje. Były szef komunistycznej bezpieki zmarł nieosądzony. Co w Pana ocenie to oznacza?

Krzysztof Wyszkowski: Dla uczciwych ludzi to śmierć mordercy, zdrajcy. Dla nich to sowiecki generał w polskim mundurze. To ten numer „2” po Jaruzelskim. Jednak jest i drugi obraz – dla „właścicieli III RP”, dla ludzi sprzymierzonych z komunistami przy tworzeniu postkomunistycznego państwa, dla agentów WSW i SB – Kiszczak to zasłużony człowiek. On oddawał im teczki, niszczył teczki, likwidował ślady ich współpracy. Ci ludzie byli trzymani przez system komunistyczny, w tym przez Kiszczaka, na smyczy. Dla nich Kiszczak jest dobrodziejem. Oni, zamiast wziąć odpowiedzialność za współpracę z komuną, zostali właścicielami III RP. Działanie Kiszczaka otworzyło im drogę do uwłaszczanie się.

Mówił Pan, że Kiszczak był numerem „2”. On tym wszystkim kierował?

Wydaje się, że Jaruzelski był ważniejszy, ale to Kiszczak był tym „operacyjnym”, który budował kadry III RP. To jemu Michnik zawdzięcza szybkie zbudowanie swojego imperium medialnego, tę umowę z RSW, które było własnością KC PZPR. To porozumienie dało Michnikowi wielkie możliwości. Dzięki temu „Wyborcza” mogą stać się monopolistą i zająć miejsce „Trybuny Ludu”. To dzięki Kiszczakowi Mazowiecki nie musiał się bać swojej teczki, ponieważ ona zniknęła. Wielu tego typu ludzi, którzy tworzyli III RP, zawdzięcza Kiszczakowi właściwie całą swoją karierę w III RP.

Po śmierci Kiszczaka i Jaruzelskiego tego typu mechanizmy zostały przecięte?

Oni są jedynie kierownikami pewnej operacji. Jednak wiemy, że dane i materiały sowieckich agentów były kopiowane i przesyłane do Moskwy. Dokumentacja agentury WSW i SB była wysłana do Moskwy. Wiedzę o agenturze mają zresztą nie tylko Rosjanie, ale i – dzięki współpracy ze Stasi – Niemcy. Zapewne i Amerykanie nie są w gorszej sytuacji. Agentura esbecka mogła przekształcić się w agenturę zagraniczną. Niektórzy ludzie mogą być wręcz agentami podwójnymi czy potrójnymi, mogą pracować dla różnych służb zagranicznych.

Kiszczak i Jaruzelski mogli pozostawić ogromne archiwa. Dla kogo mogą być niebezpieczne?

Sądzę, że oni mieli olbrzymią wiedzę, np. o pieniądzach przekazywanych zza granicy na KLD, partię Donalda Tuska. Wiadomo, że on otrzymywał pieniądze od SB, ale i z Niemiec. KGB przekazywało pieniądze Rakowskiemu, zaś pieniądze z Niemiec szły przez BND do KLD. Wiadomo, że jak się coś finansuje to się i wymaga. Trzeba by zobaczyć, kto zarobił na pomocy zagranicznej. Powiązania i uzależnienia się nie kończą, to się nie skończy na Kiszczaku. One się przeformowały, powstały nowe. Nie jest przypadkiem, że tak dużą rolę w polskiej transformacji odegrało środowisko gdańskie. Ono było bardzo dobrze rozpoznane przez SB. Ono zdobyło zdaje się takie umocowania, które pozwoliły Gdańskowi kierować transformacją.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.