"Jeśli miał okazję zrobienia jakiejś złośliwości wobec nowego rządu, to zrobiłby to". Prof. Legutko o zwołaniu szczytu przez Tuska na 12 listopada. NASZ WYWIAD

PAP/ EPA
PAP/ EPA

Warto by się dowiedzieć, czy była na niego wywierana jakaś presja

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Ryszard Legutko, eurodeputowany PiS.

wPolityce.pl: Donald Tusk zwołał posiedzenie szczytu Rady Europejskiej w sprawie imigracji na 12 listopada. Czy według pana mógł na trochę późniejszy termin przesunąć ten szczyt, tak aby Polskę reprezentował już nowy rząd?

Prof. Ryszard Legutko: Mógł, zwłaszcza że Donald Tusk nie jest aż tak bardzo rychliwy do zwoływania szczytów i zawsze go w tym ubiegają inni, albo mu wręcz każą zwołać.

Czyli wygląda to na jakąś złośliwość? A może na to, aby sprawami tak istotnymi zajął się rząd tak spolegliwy wobec Berlina?

Nie wykluczałbym ani jednego ani drugiego. Warto by się dowiedzieć, czy była na niego wywierana jakaś presja. Na pewno, jeśli miał okazję zrobienia jakiejś złośliwości wobec nowego rządu i wesprzeć stary, to zrobiłby to.

Czy ten szczyt RE będzie bardzo wiążący, istotny w porównaniu z poprzednimi szczytami i w porównaniu z ostatnim szczytem Komisji Europejskiej zwołanego przez jej przewodniczącego Junckera?

Za mało mam informacji na temat tego nowego szczytu. W tej chwili jest tak, że w sprawie imigracji władza przesunęła się w stronę Komisji Europejskiej, ponieważ szef Rady Europejskiej nie przejawiał jakiejś szczególnej inicjatywy, co zresztą mieli mu wszyscy za złe. Wyraźnie inicjatywę ma Juncker. Intuicja podpowiada mi, że nie będzie to szczególnie przełomowy szczyt.

Czyli nie stało nic na przeszkodzie, aby zwołać go trochę później…

Jeśli miał możliwość przesunięcia terminu, to mógł poczekać. Ale pewnie to tak zadziałało, że skoro miał możliwość zezłośliwienia się, to to zrobił. Jest z tego znany. Zwłaszcza, że jest obecnie w niezbyt dobrym samopoczuciu powyborczym.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.