Celiński oburzony publikacją listy Milczanowskiego wspomina: Moja mama nie rozumiała dobrych intencji Lecha Kaczyńskiego i całego tego IPN-owskiego gówna

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Andrzej Celiński, który bezskutecznie próbował się dostać do Senatu, jest oburzony zachowaniem Zbigniewa Girzyńskiego. W ocenie Celińskiego poseł prawicy złamał prawo publikując w internecie ujawnioną niedawno tzw. listę Milczanowskiego i jej materiał źródłowy.

Póki nie pójdę do mądrego i wykształconego prawnika od dóbr osobistych, piszę (nie o tym prawniku, będę go dopiero szukał), a o pośle DOKTORZE Zbigniewie Girzyńskim ze wstrzemięźliwością. Piszę o pośle z Torunia. Bardzo dumnym ze swojego doktoratu. Nie widziałem nikogo poza nim, na fb, co miałby dr przed gębą. Opublikował ten Girzyński niejawne jakieś papiery. Listę Milczanowskiego

— pisze Celiński na onet.pl.

Polityk sugeruje, że Girzyński ponosi odpowiedzialność za to, jak sprawa listy jest komentowana w mediach. Wspomina przy tym sytuację sprzed lat, w której „nękano” jego mamę.

Czytam prasowe komentarze po tego pana doktora publikacji, które OCZYWIŚCIE mylą ofiary z oprawcami. Dla mnie nie pierwszyzna. Dlatego oddałem order przyznany mi przez Pana Prezydenta L.K., bo policja nachodziła moją Mamę, w sprawie zleconej przez IPN. Mylili ofiarę z katem. Mnie z mamą. Wszystko im się pomerdało. Moja mama najwięcej za mnie zresztą płaciła. Na pewno więcej niż IPN!!! Ona ma emeryturę jaką ma. Pięciokrotnie niższą niż jej oprawcy z IPN. Ktoś to pojmie?Ja nie byłem zbir. Ale Ona się przestraszyła, wołała do mnie przez telefon (a ja nic nie mogłem zrobić, byłem akurat w Katowicach): „Andrzejku, czy coś się stało? Czy coś zrobiłeś nie tak? Policja przed bramą”

— pisze Celiński. Dodaje, że jego mama „nie rozumiała dobrych intencji Lecha Kaczyńskiego i całego tego IPN-owskiego gówna”.

Ja miałem, jak się okazało, zeznawać, jak MNIE PRZEŚLADOWANO, a nie JAK JA PRZEŚLADOWAŁEM. Trochę Panowie IDIOCI rozumu!

— pisze w skandaliczny stylu Celiński. Dodaje, że „na wszelki wypadek przypomina, że był przeciw IPN”.

W jego ocenie Girzyński złamał prawo publikując listę.

KONKLUZJA: Girzyński, DOKTOR GIRZYŃSKI, złamał prawo. Są tam dane wrażliwe - adresy, imiona i nazwiska z nimi związane. Ale to pestka. Zmieszał mnie z szambem. Prasa (m.in. „Polska the Times” ) już pisze w konwencji „agenci”, myląc oprawców z ofiarami. Jak za Macierewicza. Pewnie biedny DOKTOR NIEYSZAŁ. Może chciał mieć na koniec swej marnej kariery sejmowej coś takiego, jak Wildstein. Kto go tam wie?!

— wskazuje.

I dodaje na koniec:

Oświadczam co następuje: DOKTOR ZBIGNIEW GIRZYŃSKI postąpił jak I D I O T A. Doktorat nie zawsze zabezpiecza przed głupotą. Niechaj nie będzie ten pan dumny z tytułu. Najgorsze, że uniwersytety o takich komplikacjach idiotyzmu z tytułami naukowymi mało wiedzą.

Czyżby powyborcze frustracje dopadły Andrzeja Celińskiego…

wrp

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych