Andrzej Celiński, który bezskutecznie próbował się dostać do Senatu, jest oburzony zachowaniem Zbigniewa Girzyńskiego. W ocenie Celińskiego poseł prawicy złamał prawo publikując w internecie ujawnioną niedawno tzw. listę Milczanowskiego i jej materiał źródłowy.
Póki nie pójdę do mądrego i wykształconego prawnika od dóbr osobistych, piszę (nie o tym prawniku, będę go dopiero szukał), a o pośle DOKTORZE Zbigniewie Girzyńskim ze wstrzemięźliwością. Piszę o pośle z Torunia. Bardzo dumnym ze swojego doktoratu. Nie widziałem nikogo poza nim, na fb, co miałby dr przed gębą. Opublikował ten Girzyński niejawne jakieś papiery. Listę Milczanowskiego
— pisze Celiński na onet.pl.
Polityk sugeruje, że Girzyński ponosi odpowiedzialność za to, jak sprawa listy jest komentowana w mediach. Wspomina przy tym sytuację sprzed lat, w której „nękano” jego mamę.
Czytam prasowe komentarze po tego pana doktora publikacji, które OCZYWIŚCIE mylą ofiary z oprawcami. Dla mnie nie pierwszyzna. Dlatego oddałem order przyznany mi przez Pana Prezydenta L.K., bo policja nachodziła moją Mamę, w sprawie zleconej przez IPN. Mylili ofiarę z katem. Mnie z mamą. Wszystko im się pomerdało. Moja mama najwięcej za mnie zresztą płaciła. Na pewno więcej niż IPN!!! Ona ma emeryturę jaką ma. Pięciokrotnie niższą niż jej oprawcy z IPN. Ktoś to pojmie?Ja nie byłem zbir. Ale Ona się przestraszyła, wołała do mnie przez telefon (a ja nic nie mogłem zrobić, byłem akurat w Katowicach): „Andrzejku, czy coś się stało? Czy coś zrobiłeś nie tak? Policja przed bramą”
— pisze Celiński. Dodaje, że jego mama „nie rozumiała dobrych intencji Lecha Kaczyńskiego i całego tego IPN-owskiego gówna”.
Ja miałem, jak się okazało, zeznawać, jak MNIE PRZEŚLADOWANO, a nie JAK JA PRZEŚLADOWAŁEM. Trochę Panowie IDIOCI rozumu!
— pisze w skandaliczny stylu Celiński. Dodaje, że „na wszelki wypadek przypomina, że był przeciw IPN”.
W jego ocenie Girzyński złamał prawo publikując listę.
KONKLUZJA: Girzyński, DOKTOR GIRZYŃSKI, złamał prawo. Są tam dane wrażliwe - adresy, imiona i nazwiska z nimi związane. Ale to pestka. Zmieszał mnie z szambem. Prasa (m.in. „Polska the Times” ) już pisze w konwencji „agenci”, myląc oprawców z ofiarami. Jak za Macierewicza. Pewnie biedny DOKTOR NIE SŁYSZAŁ. Może chciał mieć na koniec swej marnej kariery sejmowej coś takiego, jak Wildstein. Kto go tam wie?!
— wskazuje.
I dodaje na koniec:
Oświadczam co następuje: DOKTOR ZBIGNIEW GIRZYŃSKI postąpił jak I D I O T A. Doktorat nie zawsze zabezpiecza przed głupotą. Niechaj nie będzie ten pan dumny z tytułu. Najgorsze, że uniwersytety o takich komplikacjach idiotyzmu z tytułami naukowymi mało wiedzą.
Czyżby powyborcze frustracje dopadły Andrzeja Celińskiego…
wrp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/270384-celinski-oburzony-publikacja-listy-milczanowskiego-wspomina-moja-mama-nie-rozumiala-dobrych-intencji-lecha-kaczynskiego-i-calego-tego-ipn-owskiego-gowna