Szef KE: "Trzeba zmienić system dubliński. On już nie funkcjonuje"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker ocenił w środę, że trzeba zmienić system dubliński, który „już nie funkcjonuje”. Zgodnie z nim za rozpatrzenie wniosku o azyl odpowiada kraj UE, w którym uchodźca przekroczy jej granicę.

Co do uchodźców, musimy zmienić system dubliński. Nie funkcjonuje on już

— powiedział Juncker w Paryżu podczas debaty Rady Ekonomicznej i Społecznej (CESE), konsultatywnego organu rządu francuskiego.

A skoro już nie funkcjonuje, nie możemy go stosować i dlatego Komisja przedstawi odpowiednie propozycje wiosną, a jeśli się uda, to jeszcze wcześniej

— dodał.

Rozporządzenie dublińskie to tekst kluczowy dla europejskiej polityki azylowej; powierza ono analizę wniosków o azyl pierwszemu państwu członkowskiemu UE, do którego uchodźca przybędzie. Rozporządzenie to, od dawna kwestionowane przez różne stowarzyszenia, od kilku miesięcy osłabiają decyzje kilku państw członkowskich, które nie stosują go w praktyce.

Szef KE bronił idei porozumienia z Turcją, stwierdzając, że rozumie „wahanie i wątpliwości tych, którzy mówią: nie można zawrzeć porozumienia z Erdoganem. To z kim innym w Turcji?”.

Jeśli Turcja otworzy zawory, przybędzie od 2 do 3 mln uchodźców, nie licząc tych, którym już musimy dać schronienie, i dojdzie do napływu do Turcji z Jordanii, za co będziemy musieli Turkom zapłacić

— ocenił.

UE zobowiązała się do odblokowania pierwszych „nowych, konkretnych i znaczących środków”, by pomóc Turcji unieść ciężar około 2,2 mln uchodźców, których przyjęła, ale także aby lepiej przyjąć migrantów na swoim terytorium, zgodnie z planem działania zatwierdzonym przez 28 przywódców UE w Brukseli 15 października.

Nawiązując do zwołanego w ubiegłą niedzielę w Brukseli miniszczytu w sprawie współpracy krajów wzdłuż szlaku bałkańskiego, Juncker ocenił jako „niewiarygodne, że w UE są państwa członkowskie, które nie rozmawiają, a mają ten sam problem, i które nie mają siły, by spróbować rozwiązać ten problem na drodze rozmowy”.

KE zorganizowała miniszczyt w Brukseli, by skoordynować współpracę krajów położonych na bałkańskim szlaku tranzytowym dla migrantów oraz opanować dramatyczną sytuację w regionie. W szczycie wzięli udział przywódcy 11 krajów z UE, jak i spoza niej: Albanii, Austrii, Bułgarii, Chorwacji, Grecji, Macedonii, Niemiec, Rumunii, Serbii, Słowenii i Węgier.

Uczestniczyliśmy w spektaklu inwektyw i ataków, o jakim nie pomyślałbym nigdy, że może mieć miejsce w Europie, a który odbywa się ze względu na fakt, że rządy i społeczeństwa nie rozmawiają

— powiedział Juncker, ubolewając, że istnieje „wrażenie, że widzowie wiedzą więcej o ruchach migrantów niż rządzący”.

ansa/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych