Sygnał dla Szydło. Obawiam się, że wkrótce Tusk przeniesie swą kampanię nienawiści i wojnę polsko-polską na unijne forum

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Gratulacje Donalda Tuska przesłane do Beaty Szydło to „niechlubny rekord”. List byłego premiera liczył „dwa lub nawet trzy razy mniej niż depesze Tuska do premierów Danii czy Portugalii”, odnotował „Fakt”. Nie znalazło się w nim nawet zaproszenie do Brukseli, które złożył premierom tych krajów.

„Brak zaproszenia jest wręcz obraźliwy”, skomentował depeszę przewodniczącego Rady Europejskiej do zwyciężczyni wyborów ekspert protokołu dyplomatycznego Janusz Sibora. Dziwię się, że ekspert się dziwi. To znaczy, zgadzam się z tą oceną, można by nawet użyć bardziej dosadnych słów, ale – darujmy sobie… Jeśli jednak głębiej się zastanowić, postawa Tuska jest zrozumiała. Po prostu broni sam siebie, własnego wizerunku, resztek topniejącego także poza granicami autorytetu. Jak tu zapraszać premier z wrażej partii, która po przyjeździe może mu tylko nabruździć?

W odróżnieniu od Tuska, Beata Szydło ma klasę i na obcej ziemi zapewne nie będzie odnosić się ad personam, aliści wystarczy, że przedstawi nieco inny obraz naszej „zielonej wyspy”, choćby posługując się przy omawianiu różnych kwestii danymi unijnego Eurostatu (Urząd Statystyczny UE). Co nie daj Boże, Szydło może też rzucić kilkoma liczbami, które podważają tak chętnie powielane przez Tuska (i nie tylko) androny, jakoby Polska była największym biorcą pieniędzy z unijnej kasy i powinna siedzieć cicho na tyłku, zamiast rościć sobie pretensje do współdecydowania we wspólnocie. Tu kilka słów odnośnie do tego mitu.

Po pierwsze, od efektownej sumy 441 mld złotych, która miała świadczyć o sukcesie zabiegów premiera Tuska w UE, czyli rządu PO-PSL, należy odjąć około 125 mld składek na rzecz wspólnoty, które Polska musi wpłacić. Po drugie, jak rozpowszechniali politycy PO, „dostaliśmy 4,5 mld euro więcej” niż w poprzednim budżecie UE, co jest półprawdą, bowiem w rzeczywistości nie rekompensuje to nawet w połowie straty wnikającej z inflacji. Po trzecie, suma „wywalczona” na dopłaty dla rolników jest w porównaniu z wcześniejszym poziomem dopłat, notabene niższym od średniej w UE, jest mniejsza o dokładnie 7 mld zł.Po czwarte i najważniejsze: Polska jest największym państwem wśród tzw. biorców netto, czyli ogólna suma dopłat jest najwyższa, co bynajmniej nie znaczy, że w przeliczeniu ich „na głowę” otrzymujemy najwięcej z unijnej kasy - największymi beneficjentami dotacji UE są kolejno: Węgry, Litwa, Grecja i Łotwa, nasz kraj znajduje się dopiero na piątym miejscu (sic!). Podobnie wygląda lista biorców przy uwzględnieniu dofinansowania w stosunku do wydajności gospodarek: pierwsze trzy miejsca zajmują Węgry, Litwa i Łotwa, Polska jest dopiero czwarta…

Krótko mówiąc, więcej według PO, znaczy w rzeczywistości mniej. W unijnych kręgach Donald Tusk nadal uchodzi za męża opatrznościowego, który tak wiele zrobił dla Polski, różnojęzycznym komentatorom uchodzi uwadze, że to za jego rządów wybuchły niezliczone afery i skandale, których polityczni sprawcy w szanujących się krajach dawno byliby odesłani do diabła, że to nikt inny, tylko sam Tusk, łamiąc wszelkie zasady wewnątrzpartyjnej demokracji, osadził na stanowisku premiera nieudolną następczynię Ewę Kopacz, wreszcie, że jego przejście do Brukseli było ucieczką z tonącego okrętu, oszustwem wobec całego polskiego społeczeństwa, przed którym zarzekał się, że pozostanie w kraju, gdyż „ma tu jeszcze wiele do zrobienia”, że zostawił na lodzie własną partię, własny rząd i własny kraj.

Można rzec – w sumie dobrze się stało, bo nie wiadomo do czego jeszcze mogłoby dojść, gdyby został. Zdecydowana większość „niewdzięcznych” rodaków z pracą i bez, pracujących na i bez umów śmieciowych, w kraju i na obczyźnie właśnie zdetronizowała kamarylę PO-PSL, co wedle niektórych publicystów ma być przejawem naszej „głupoty”, o czym pisałem m.in. w tekście pt. „Z mediów w RFN sączy się żal za upadłą PO, tęsknota za Tuskiem i ostrzeżenia przed PiS. http://wpolityce.pl/polityka/269714-z-mediow-w-rfn-saczy-sie-zal-za-upadla-po-tesknota-za-tuskiem-i-ostrzezenia-przed-pis-ale-pogorszenia-naszych-stosunkow-nie-przewiduje Jakoś nie chce im przyjść do głów ta prosta prawda, że cała ta mizeria, cały ten „dorobek” PO, który spowodował jej upadek firmuje przed wszystkimi jedno nazwisko: Tusk. Czyżby za publicystyczną życzliwością poza granicami ukrywał się fakt, że powoli również w Brukseli mają dość przybysza z Gdańska i woleliby wyekspediować polskiego przewodniczącego z powrotem do kraju?

Tymczasem muszą się z tym „wzorcem” jeszcze pomęczyć. Nic więc dziwnego, że sam Tusk woli nie zapraszać Beaty Szydło do Brukseli. Musiałby jeszcze podać rękę szefowej polskiego rządu, cóż to byłaby za katorga, cóż za obrzydliwość…

„Mamy jedno polskie serce”, podsumował z zażenowaniem ekspert Sibora, że Tusk „nie potrafił wznieść się ponad podziały”. Sibora ma rację, jest jedno polskie serce, a każdy niech sobie to tłumaczy jak chce… Osobiście obawiam się, że na tym nie koniec, że wkrótce – przepraszam – wygadany prostak Tusk przeniesie roznieconą przez niego w kraju kampanię nienawiści i wojnę polsko-polską na unijne forum. Obym się mylił!

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.