Prof. Kieżun o wynikach wyborów: Jestem bardzo zadowolony. Po raz pierwszy mamy szanse na autentycznie polskie rządy. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Kończę właśnie książkę na temat swojej przeszłości. Moje dokładne wyjaśnienia znajdą się w tej publikacji. Mam nadzieję, że to będą ciekawe wyjaśnienia, że wszystko będzie już jasne i oparte na dokumentach

— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Witold Kieżun.

wPolityce.pl: PiS wygrało wybory i ma szanse na samodzielne rządy. Jak Pan ocenia taki scenariusz?

Prof. Witold Kieżun: Jestem bardzo zadowolony. Byłem związany z PiSem, angażowałem się w komitety honorowe, brałem udział w pracach zespołu doradczego. Mam satysfakcję, że udało mi się przekonać partię do różnych projektów i rozwiązań. Mam więc dużo satysfakcji. Po raz pierwszy będziemy rządzeni przez samych siebie. Byliśmy stale rządzeni przez kogoś innego. Premierem Polski był i jeszcze jest znaczącym politykiem Leszek Miller, który był I sekretarzem KC PZPR! Premierem, prezydentem w III RP byli członkowie KC PZPR. Aleksander Kwaśniewski, również człowiek komunistycznej partii władzy, był dwie kadencje prezydentem. Byliśmy rządzeni przez starą kadrę z czasów PRL. To toczy się nawet „Solidarności”.

O kim Pan mówi?

Członkiem kierownictwa „Solidarności” był Bronisław Geremek, który w czasie stanu wojennego był sekretarzem podstawowej organizacji partyjnej w Zakładzie Historii PAN. Ostatnio premierem był w Polsce z kolei Donald Tusk, który w latach 80. wskazywał, że polskość to nienormalność, mówił, że on jest chory, jak widzi obrazy husarii. Mówił, że Polska to dla niego biedny, brudny kraj. Natomiast w 1989 roku na zjeździe stowarzyszenia kaszubskiego i wskazywał, że oni, Kaszubi niesłusznie są w Polsce, że powinni ogłosić niezależność, że powinni mieć swoją armię itd. Przewodniczący Związku Kaszubów odebrał mu głos i wskazał, że nie ma Kaszub bez Polski, a Polski bez Kaszub. Tusk po latach został premierem. I kolejny człowiek – minister Radosław Sikorski pojechał do Niemiec i składał tam hołd w Berlinie. Mówił, że Niemcy muszą przewodzić Europie, że są potęgą. Nasza sytuacja jest zła, w przeszłości rządzili nami jacyś obcy ludzie. Dopiero teraz to się zmienia. Po raz pierwszy mamy szanse na autentycznie polskie rządy.

Jakie z Pańskiej perspektywy są najważniejsze wyzwania, stojące przed przyszłym rządem PiSu?

Takie same, jak przed całą Europą. Już w 2007 roku pisałem o planie, jaki opracował Osama bin Laden. On chciał zdobyć Europę. Pisałem w swoim tekście o tym planie. Osama chciał opanować Europę za pomocą masowych migracji, chciał zdobycia władzy w ten sposób. Jego plan miał być realizowany do 2020 roku.

To ma związek z obecnymi falami migracji?

Problem uchodźców to problem minimalny, w większości mamy do czynienia ze zorganizowaną akcją. 80 procent migrantów to młodzi ludzie, którzy zachowują się niesłychanie bojowo i agresywnie. Dochodziło już do walk, a w Niemczech nie chcieli przyjmować pomocy, ponieważ otrzymywali żywność od czerwonego krzyża. Wyrzucali to właśnie z powodu znaku krzyża, jaki był na opakowaniach. Oni przybywają do Europy, ale nie chcą przyjmować naszych zasad. Okazuje się również, że mają ogromne pieniądze. Wielu z nich płaciło za taksówki np. z Węgier do Niemiec… Mamy do czynienia z realizacją planu Al-Kaidy, o którym pisałem i mówiłem. To jest ogromne wyzwanie, które również Polski dotknie.

Ciągnie się za panem sprawa pańskiej przeszłości. Został Pan oskarżony o współpracę z bezpieką PRL-owską. Sprawę Pan dementował, ale nie skierował do sądu. To dla Pana zamknięty temat?

W tej chwili piszę właśnie książkę wyjaśniającą moją sytuację i działalność w okresie PRL-u. Otrzymałem tajne materiały, które dotyczą działalności The United States Information Agency, z którą współpracowałem. Książka miała być już gotowa w tym roku, ale zdaje się, że ukaże się dopiero na początku 2016 roku. Liczę, że po publikacji już będę wiarygodnie zweryfikowany. Dla mnie ta historia to był straszny cios.

Może warto było się tym wcześniej zająć?

Dla mnie wielkim dramatem było, że nie mogłem ujawnić materiałów w tej sprawie. Na szczęście obecnie sytuacja się zmieniła. Okazało się nawet, że żyje jeden z oficerów, który jest gotów przyjechać i potwierdzić moją wersję. Moje dokładne wyjaśnienia znajdą się w książce. Mam nadzieję, że to będą ciekawe wyjaśnienia, że wszystko będzie już jasne i oparte na dokumentach.

Not. wrp

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych